niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział #12


(Oczami Harrego)
Rano obudził mnie Louis. Ja nawet nie mam siły wstać. Wczoraj chyba za dużo wypiłem. Bo praktycznie nic nie pamiętam z naszego męskiego wieczoru. A dziś kurde próba. Jest 8 rano, czyli mam jeszcze godzinę. Ciekawe jak ja sobie tam poradzę, chyba szybciej umrę lub Paul sam mnie zabije.
- Harry! - wrzasnął Louis. - Wstawaj kochanie!
- Nie. - powiedziałem przytulając się do poduszki.
- Paul czeka. - rzekł zrywając ze mnie kołdrę.
- Głowa mnie boli. - skrzywiłem się siadając na łóżku.
- Nie dziwię ci się. - rzekł i spojrzałem na niego by mi to wyjaśnił. - Za dużo wypiłeś, podrywałeś fikusa, wygadałeś, że całowałeś się ze Stellą i Niall się na ciebie rzucił.
- Serio? - zapytałem. Przyjaciel tylko pokiwał twierdząco głową. - Nic nie pamiętam.
- Stary, ty pierwszy raz chyba aż tyle wypiłeś. - oświecił mnie. Jezu, czyli teraz Horan mnie zbije jak go spotkam.
- Ubieraj się Styles. - usłyszałem głos menadżera. Nie, nie ja nie mogę, ja...
- Zaraz zwymiotuje. - wyszeptałem i poleciałem do łazienki. Zaliczyłem zbliżenie z klozetem.
- Co mu jest? - zapytał Paul Louisa. Obydwoje stali przy drzwiach do mojego królestwa, w którym właśnie siedzę.
- Za dużo wypił. Ma kaca, a teraz wymiotuje. - oświecił przyjaciel naszego menadżera. Facet bardzo się wkurzył.
- Jak on poradzi sobie na próbie w takim stanie? - zapytał retorycznie. - Trzeba będzie odwołać wszystkie wasze dzisiejsze plany. Co wam do głowy strzeliło?
- Mieliśmy męski wieczór i Hazza trochę przeholował. - poinformował go Lou.
- Co się dzieje? - zapytałem wychodząc z łazienki. Ledwo dałem rade ustać na nogach.
- Co ty wczoraj robiłeś? - zapytał menadżer.
- Nie pamiętam. - odpowiedziałem łapiąc się za głowę. W tym samym czasie przyszedł do nam Liam z Niallem i Zaynem. - Nie dobrze mi. - znowu wleciałem do łazienki i przytuliłem się do sedesu.
- Po wczorajszym tak wymiotuje? - zapytał tatusiek.
- Tak, przeholował i to ostro. Dziś dam wam wolne, ale jeśli to się powtórzy to z One Direction będzie koniec. - odparł ostro wkurzony Paul. On nie może nam tego zrobić.
- Spokojnie. To tylko kilka wywiadów i próba. - rzekł Dany. Nie widziałem go. Matko, co za siara.
- Daniel, chodźmy odwołać wszystko. - zwrócił się Paul do ojca mojej przyjaciółki. - A wy chłopcy dopilnujcie aby do jutra mu się polepszyło.
- Tak jest. - rzekł Niall. Pewnie jeszcze zasalutował bo usłyszałem śmiechy. Po 10 minutach wyszedłem z łazienki. Chłopcy stali i patrzyli na mnie krzywo. A Niall poszedł na dół i chyba coś zbił, można było usłyszeć dźwięk tłuczonego szkła.
- Co on wyprawia? - zapytałem chłopaków.
- A jak ci się wydaje? Wkurza się na ciebie... za dużo gadasz po pijaku. - oznajmił Liam.
- Muszę z nim pogad... - nie dokończyłem bo wleciałem do klopa i znowu zacząłem wydalać z siebie alkohol.
- Mamy jakieś leki na kaca? - zapytał Zayn. - Loczkowi na pewno się by przydało. A no i coś na wymioty.
- Obawiam się, że nie. - rzekłem odrywając się od sedesu. - Ja idę spać. - rzekłem opuszczając łazienkę.
- Stary, weź miskę, bo jeśli zwymiotujesz w łóżko nie będę prał twojej pościeli - odrzekł wystraszony Lou.
- A i przeproś za wczoraj Nialla. - nakazał mi Liam. Niby czemu??? A no tak już wiem.
- Potem. - rzekłem wchodząc do pokoju.
- Jedziemy do miasta chcesz czegoś? - zapytał Lou wchodząc za mną.
- No, byle co i jakieś leki, a i przynieś mi miskę albo lepiej jakąś wielką beczkę. - powiedziałem a przyjaciel wybiegł z pokoju i wrócił do mnie z plastikowym koszem na pranie. Nie ma w nim żadnych dziurek, może nie wyleci nic.
- Rzygaj tu. - rzekł i odsunął się ode mnie. Ja od razu zająłem się tym koszem na pranie. - O fuj.
- To nie patrz. - powiedział mu Zayn. - Lodówka pusta, Niall wszystko wyjadł ze złości. Jedziemy na zakupy kupimy ci coś.
- Jakby coś się działo to dzwoń. - wtrącił tatusiek. Machnąłem na nich ręką i oderwałem się od kosza wykończony.
- Głowa mi pęka. - wyjąkałem.
- Wytrzymasz. - usłyszałem Nialla. - Możemy pogadać? - zapytał i pokiwałem twierdząco głową. Niall spojrzał na chłopaków. - Ale sami.
- Tak, jasne już wychodzimy. Będziemy czekać w samochodzie. - rzucili i wyszli, ale na pewno stali przy drzwiach i podsłuchiwali.
- Ja przepraszam, za wczoraj. - zacząłem, zrobiło mi się głupio. Stella to jego dziewczyna. Mieliśmy utrzymać nasz pocałunek w tajemnicy. A ja w cholerę zalany wygaduje to. 
- Też przepraszam. - zdziwiło mnie to.
- Za co? - zapytałem. On spojrzał na mnie jak na idiotę.
- O mało co, abym cię wczoraj zabił. Nigdy, ale to nigdy tego nie rób mojej dziewczynie. Nie całuje jej. - powiedział. Tak i kto to mówi.
- Czy ty ją w ogóle znasz? - zapytałem, a on zaśmiał się ironicznie, więc kontynuowałem. - Wiesz co lubi najbardziej, czego nienawidzi, co chciała by robić, czego się obawia i co naprawdę myśli? - chyba dałem mu domyślenia bo się nie odezwał. - Was związek dziwnie wygląda. Wiem, że ją kochasz, ale co się za tym ukrywa? Ona więcej rozmawia ze mną i z Liamem niż z tobą. Wiem, że cię kocha. Lecz mam wrażenie, że wasz związek jest jakby to powiedzieć „fizyczny”. Ona potrzebuje rozmowy, ciepła. A nie tylko jakiejś randki i pocałunku. - skończyłem. Blondas siedział u mnie na komodzie i gapił się w podłogę.
- Wiesz co  mówisz? - zapytał. - Chyba alkohol nadal cię trzyma.
- Słuchaj, to że mam kaca giganta niczego nie oznacza. - powiedziałem wpatrując się w przyjaciela.
- Harry, co ja mam robić? - on mnie pyta o zdanie... dziwak.
- Mnie o to nie pytaj, to nie ja prowadzę klinikę serc. - rzekłem, zrobiło mi się jakoś lekko. Dziwne ciepło poczułem w środku, a tam pewnie zaraz przejdzie. - Pogadaj z resztą i wybacz, bo zaraz znowu się schawtuję. - no i zwymiotowałem. Niall widząc to szybko wybiegł z pokoju.
- To my jedziemy, w razie co dzwoń. - rzucił z dołu Lou. Nie odezwałem się. Nie potrafiłem oderwać się od tej wykonywanej czynności.  Gdy przestałem rzygać od razu zasnąłem.



(Oczami Sam)
Babski wieczór się udał. Było zajebiście, chociaż miejscami smutno (Niall i Stella), ale potem wszystko się uspokoiło. Piłyśmy trochę alkoholu, ale no niestety ja mam słabą głowę dwie butelki wina i mogę się nie kontrolować. Przy moich przyjaciółkach mogę pić ile wlezie. Ale za to rano mam niezłego kaca. Godzinę temu Alex i Stella zabrały się do domu, oczywiście taksówką. Tata poszedł do pracy, a mama do jakiejś firmy, w której urządza salę konferencyjną. Ja sama zaczęłam szukać aspiryny. Nie ma. Niech to szlag! Czyli muszę iść do sklepu. Zeszłam do kuchni i zobaczyłam karteczkę od mamy.
Sam. Pewnie głowa cię teraz boli, ale nie ma aspiryny i trzeba zrobić zakupy. Zostawiam ci kasę. Razem z tatą będę wieczorem.  Mama
Jak to lodówka pusta? No to pięknie. Pognałam do swojego pokoju i przebrałam się w czarne legginsy i fioletową bluzkę. Wzięłam torebkę i włożyłam do niej portfel z kasą, którą zostawiła mi mama, klucze, a telefon zostawiłam w domu. Rozładował mi się.
Po wyjściu z domu poszłam do apteki. Nie odnajduję się tutaj, więc łaziłam po jakiś ulicach nie wiedząc gdzie idę. Rozglądałam się na boki i wtedy mi się przypomniało. Nie wzięłam mapy. Zauważyłam kogoś znajomego przed sobą... Czyżby to był...?
- Liam. - krzyknęłam. Chłopak się odwrócił, zauważył mnie i uśmiechnął się. Wiedziałam, że to on.
- Hej. - przywitał się ze mną przytulańcem. - Co tu robisz?
- Błąkam się. - odparłam i zaśmiałam się. - A tak poza tym szukam jakiejś apteki.
- Ja właśnie idę do niej. - oświecił mnie i szeroko się uśmiechnął. - Będziesz tak miła panno Smith i pójdziesz ze mną? 
- Ależ oczywiście panie Payne. - rzekłam i obydwoje zaczęliśmy się śmiać. - Liam chcę ci podziękować za wczoraj. - rzekłam kierując się razem z nim do jakiejś apteki. - Dzięki tobie Niall i Stella nadal są ze sobą.
- Nie masz za co dziękować. - rzekł z uśmiechem. Boże, lubię ten uśmiech. Cieszę się, że mogę z nim normalnie rozmawiać. Jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze wie co robić, za to go uwielbiam. - Ale nie wiem czy długo pobędą razem.
- Co masz na myśli? - zapytałam zdziwiona.
- Chodź usiądziemy. - zaprowadził mnie do fontanny, na której brzegu usiedliśmy. Li wyjął z kieszeni telefon.
- Dzisiaj Harry rozmawiał z Niallem, a my podsłuchiwaliśmy i zobacz co udało mi się nagrać. - powiedział włączając nagranie. Usłyszałam rozmowę Lokersa z farbowanym: „Czy ty ją w ogóle znasz? Wiesz co lubi najbardziej, czego nienawidzi, co chciała by robić, czego się obawia i co naprawdę myśli? Was związek dziwnie wygląda. Wiem, że ja kochasz, ale co się za tym ukrywa? Ona więcej rozmawia ze mną i z Liamem niż z tobą. Wiem, że cię kocha. Lecz mam wrażenie, że wasz związek jest jakby to powiedzieć „fizyczny”. Ona potrzebuje rozmowy, ciepła. A nie tylko jakiejś randki i pocałunku.” - Co o tym sądzisz?
- Harry jest znawcą. - powiedziałam zaskoczona i wstałam. - Mamy iść do apteki, tak?
- No, no tak chodźmy. - podniósł się i szliśmy chodnikiem rozmawiając.
- Ile im dajesz? - zapytałam.
- No nie wiem, a ty?
- A ja... Do czasu kiedy Stella i Harry z znowu się pocałują. - Liam zaśmiał się, spojrzałam na niego wrogo.
- To się chyba nie powtórzy. - powiedział.
- Harry to twój przyjaciel, znasz go. - oznajmiłam od niechcenia. - Zmieńmy temat. - poprosiłam.
- No więc, jak babski wieczór? - zapytał uśmiechnięty. Rany uśmiech mu z twarzy praktycznie nie schodzi.
- Świetnie. Głowa mnie boli. Mało wypiłam, ale nie mam głowy do alkoholu. Zazdroszczę ci. - powiedziałam z miną smutnego pieska.
- Niby czego? - zapytał.
- A tego, że ty nie możesz pić i jest ci dobrze. - powiedziałam, a on się zaśmiał. Zrobiło mi się głupio. - A z resztą nie ważne. A jak wam minął „wieczór kawalerski”?
- Hmmm... Hazza podrywał fikusa i nazwał go Liv, Niall chciał go zabić, potem był u was. Ja z Lou robiliśmy za przyzwoitkę, Harper i Zayn zachowywali się normalnie. - oświecił mnie.
- Hazza ma kaca? - zapytałam, chociaż byłam tego pewna.
- Tak, teraz strasznie wymiotuje. Dlatego wybrałem się do apteki.
- A gdzie reszta?
- W Nados... Lodówka pusta, Niall musiał chyba wczoraj się do niej dorwać. - Wow... zbieg okoliczności? Świetnie po prostu.
- O apteka! - zawołałam uradowana, ale pożałowałam tego. Zakręciło mi się w głowie. Potknęłam się o źle położony chodnik. Całe szczęście nie zdążyłam upaść, Liam mnie złapał. - Dziękuję. - wyszeptałam przytulając się do niego.
- Nie ma sprawy. - powiedział z uśmiechem. Normalnie jest on jak anioł stróż, nie pozwoli upaść kobiecie.
- Głowa mnie boli. - wyjąkałam smutno.
- Oj biedactwo, daj pocałuje i przestanie. - powiedział Li i obydwoje się zaśmialiśmy. Ale zrobił to, pocałował mnie w głowę, lecz ból nie minął. W aptece była mała kolejka, jakieś 3 osoby przede mną. Stałam cierpliwie, tak bardzo pragnę aspiryny. Gdy nadeszła moja kolej odetchnęłam z ulgą. Liam zaśmiał się. Kupiłam te cholerne tabletki i wyszłam przed budynek. Czekam na Liama, który zawzięcie kłóci się o coś z aptekarką.



(Oczami Liama)
Na swojej drodze do apteki napotkałem Sam albo raczej to ona napotkała mnie. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się. Bardzo się cieszę, że tak swobodnie nam się rozmawia. Myślę, że lepiej abyśmy byli przyjaciółmi, niż abym próbował ją odebrać mojemu przyjacielowi. Nie jestem w końcu takim egoistycznym sukinsynem. Ale przyznam się czasami mam ochotę się trochę rozpędzić i że tak ujmę „uwieść” swoją przyjaciółkę. Jest boska, łany uśmiech, te jej oczy, które zawsze się uśmiechają. Jest miła, itd. Ale co ja tam będę gadać. Muszę kupić Harremu lekarstwo.
- To ja poproszę aspirynę i coś od wymiotów. - powiedziałem do aptekarki. Wygląda dość młodo, gdzieś na jakieś 19 lub 20 lat. Posłała mi uśmiech i podeszła do półki po aspirynę i coś od wymiotów.
- Coś jeszcze? - zapytała. No, no miły głosik. Obejrzałem to co mi podała.
- A mógłbym prosić o coś innego niż syrop? Jakaś tabletka? - zapytałem łaskawie.
- Ależ oczywiście. - burknęła sobie pod nosem. Nie, no kolejna... zadufana laska. Podała mi dwa opakowania tabletek. - Prosze wybrać.
- Wezmę oba. - rzekłem sięgając po portfel.
- Razem będzie 15 funtów. - powiedziała. No kurde, ile? Leki podrożały, czy taka beznadziejna apteka? Ale zapłaciłem.
- Pracujesz tu... - spojrzałem na plakietkę z jej imieniem. - Camille?
- Tak, to apteka moich rodziców. - ooo no to mają się czym pochwalić.
- Fajnie. - powiedziałem sucho. - Ile masz lat?
- 19. - rzekła i przyjrzała mi się uważnie, potem spojrzała w stronę wyjścia gdzie stoi Sam. - Ładną masz dziewczynę. - powiedziała z uśmiechem.
- Wiem. - odparłem z uśmiechem - Ale ona nie...
- Tak jasne. - zadrwiła, posłałem jej pytające spojrzenie. - Że niby nie jest twoją dziewczyną. Przyszliście tu obejmując się i ona patrzy co chwila na ciebie. Ale nie tak jak na nieznajomego.
- To moja przyjaciółka i dziewczyna mojego przyjaciela. - powiedziałem oświecając ją.
- Niech zgadnę, Louisa? - zapytała... Skąd ona to wie?
- Jak ty to..? - przerwała mi.
- Czytam gazety... - a no racja przecież tam piszą.
- To czemu powiedziałaś, że jest moją dziewczyną. - zapytałem srogo.
- Bo do ciebie pasuje lepiej. A teraz wybacz, ale muszę pracować. - pozbyła się mnie, tak po prostu spławiła mnie. Wyszedłem z budynku i podszedłem do Sam.
- No i jak tam? - zapytała słodko.
- Dobrze. - odpowiedziałem. - Idziemy coś zjeść? - zapytałem. Mam nadzieję, że się zgodzi.
- Jasne, a dokąd idziemy? - zapytała. Ja rozejrzałem się dookoła i spostrzegłem KFC.
- KFC. - odpowiedziałem jej krótko.
- Ok.
- Sam, jesteś podobno tancerką. - zacząłem i wpatrywałem się w nią tajemniczo.
- Tak, jestem. - powiedziała obojętnie.
- To czemu nie tańczysz? - zapytałem.
- A co mam ci tu zatańczyć na środku ulicy? - zapytała z uśmiechem.
- Dobrze by było. - powiedziałem cicho, ale niestety brunetka musiała to usłyszeć.
- Chyba śnisz. - rzuciła mi gniewnie, ale wiedziałem, że udaje swoją złość.
- Pytam serio... Czemu nie tańczysz? - weszliśmy do KFC. Zamówiłem nam skrzydełka kurczaka z ostrym sosem i zapłaciłem. Podszedłem do Sam, która siedziała przy stoliku. - No czekam na odpowiedź.
- Kiedyś byłam w YCD, ale musiałam zrezygnować, ponieważ miałam kontuzje. Przestałam tańczyć. Tęsknię za tym... Miałam zapisać się na jakieś zajęcia, ale nie odważyłam się. - powiedziała spuszczając wzrok. Ja wstałem od stolika i poszedłem odebrać zamówienie, ale po chwili wróciłem.
- Tańcz. Ja chcę zobaczyć cię w twoim żywiole.
- Wątpię abym wróciła do tego. - powiedziała biorąc skrzydełko kurczaka.
- Przecież za tym tęsknisz. - powiedziałem jeszcze bardziej uświadamiając jej to. - Musisz to zrobić... Jeśli nie chcesz dla swoich przyjaciół. To chociaż zrób to dla siebie.
- Nie wiem. - rzekła jedząc swoje skrzydełko z kurczaka.
- Proszę, Sam. - spojrzała na mnie. Moje oczy wręcz błagały mnie o to, tak jak ja sam. Nie potrafi mi odmówić, jestem tego pewien.
- No dobrze. - rzekła, a ja posłałem jej uśmiech. Wtem rozległ się dźwięk telefonu mojego telefonu. Dzwonił nie kto inny niż Lou. Pytał się gdzie ja do cholery się podziewam i że mam zaraz do nich przyjść. No więc zjadłem pogadałem z Sam i poszedłem do chłopaków.



(Oczami Zayna)
Liama gdzieś do cholery wcięło. Miał iść do apteki i wrócić. Ale kurde chłopak zniknął, spotkał jakąś laskę i uciekł z nią? Nie, co ja do cholery gadam. On by nam tego nie zrobił. No bo ludzie, to Liam Payne. On jest jak aniołek, no prawie jak aniołek. O w końcu dotarł.
- Gdzie ty byłeś? - zapytałem.
- W aptece. - odpowiedział z uśmiechem. Co? Tylko w aptece? Coś nie chce mi się w to wierzyć...
- TAK, NA PEWNO! - wrzasnął Horan.
- Zamknij się, Niall. - nakazał tatusiek. - A teraz jedziemy do Tesco na zakupy, bo Hazza nam w domu z głodu umrze.
- No to już do samochodu. - zarządził nam Lou. Fajnie, pojechaliśmy do Tesco. Cały parking był zajęty, więc głupi Louis zaparkował na miejscu dla inwalidów i kazał udawać Niallowi, że ma zwichniętą nogę. Blondynek bardzo wczuł się w rolę, ale to mi się nie spodobało, bo muszę go nosić na baranach.
- Horan bozia dała ci nóżki. Może sam byś chodził. - warknąłem.
- Do wózka z nim. - zaczął Lou, ja zaśmiałem się tylko. Przypomniała mi się akcja gdy wsadziłem Stellę do wózka, gdy byliśmy na zakupach. - Z czego tak rechoczesz?
- Coś mi się przypomniało. - powiedziałem śmiejąc się jeszcze bardziej. Wyobraziłem sobie minę Nicole gdy się na nas gapiła i stwierdziła, że ja i Stell jesteśmy razem.
- Co? - zapytał Li. - Gadaj może razem się pośmiejemy?
- Nie ważne... - prychnąłem. I wrzuciłem Horana do wózka, którego pchał Liam.
- O ja chyba wiem już co sobie przypomniałeś. - powiedział Lou szczerząc się. Ta jasne...
- Serio? - zapytałem, a on podał mi jedną z gazet, a na jej okładce było zdjęcie moje i Stelli, gdy woziłem ją wózkiem po Tesco. - No czyli wiesz.
- Pokaż. - Liam zabrał  mi gazetę i razem z Niallem zaczęli ją przeglądać.
- Awww... Zayn, ładnie to tak? - zapytał Lou i wszyscy zaczęli się śmiać. Ludzie patrzyli na nas jak na głupich.
- Dobra zróbmy te zakupy. - rozkazał Liam. Zgodziliśmy się na to. - Ja idę do warzyw i owoców. Ty Lou z Niallem idziecie po nabiał i co tam chcecie, Zayn idziesz po napoje. Spotkamy się przy stoisku ze słodkościami.
- No dobra. - ja poszedłem do napoi, nadal w ręku trzymając gazetę. Jezu, śmiałem się jak opętany przypominając to sobie. Postanowiłem napisać do kogoś... Nie, nie do  swojej dziewczyny. Nie do Sam. Tylko do Stelli.
Hej, nasz wypad do Tesco jest uwieczniony w gazecie.
Po chwili dostałem odpowiedź.
O kurwa! Tylko nie chce afery z Niallem. Kiedy będziesz w Tesco? Musimy to powtórzyć.
Osiem razy przeczytałem sms’a. Postanowiłem odpisać przyjaciółce.
Właśnie jestem. Robimy z chłopakami zakupy. Gdy skończymy przyjadę do ciebie i pojedziemy razem. Co ty na to?
Odpisała:
Z chęcią. Ale powiadom o tym Alex aby mnie nie zabiła...
Odpisałem jej:
Nie martw się mała.
Po 2 minutach dostałem odpowiedź:
No ok. Wybacz pedałku, ale musze zawieść siostrę do szkoły. Do potem.”
Już nie odpisałem. Nazwała mnie pedałkiem. Ale ona miła, nie jestem obrażony, ale niech tak myśli. Postanowiłem napisać do swojej dziewczyny.
Lex, kochanie. Dziś mam iść na zakupy ze Stellą jak paparazzi zrobią nam fotki to się nie wściekaj. Kocham cię słońce.”
Po kilku minutach dostałem wiadomość:
Jak już to Alex. No dobrze... a teraz Dobranoc, idę spać. Kocham.
Uśmiechnąłem się do telefonu. I wziąłem z półki w sklepie 5 butelek coli, 3 butelki wody i 2 kartony soku pomarańczowego. Skierowałem się w stronę chłopaków.



(Oczami Liama)
Idąc do owoców i warzyw. Wpadłem na kogoś, jakąś dziewczynę. Usłyszałem tylko wyzwiska lecące w moją osobę. No ale cóż, przeze mnie wszystkie jej zakupy się wysypały z koszyka.
- Idiota. - warknęła na mnie i wzięła się za zbieranie cytryn, które się wysypały. - Ślepy jesteś? - zapytała, spojrzałem na nią. Czy to możliwe... Sam?
- Przepraszam cię Sam. - rzekłem i rzuciłem się aby jej pomóc. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, coś wymruczała do siebie po hiszpańsku. No ale jak to ja nie bardzo rozumiem jej słowa. - Przepraszam, nie zauważyłem cię.
- Już dobrze Liam. - powiedziała z uśmiechem, kto by pomyślał jakiś czas temu mnie unikała, nie mogła na mnie patrzeć, a teraz uśmiecha się na sam widok mojej osoby. Przyjaźń jej służy. - Pomóż mi to pozbierać.
- Lodówka pusta? - zapytałem i zaśmiałem się.
- Tak, mama nie zrobiła zakupów. - rzekła smutno. Posłałem jej chytry uśmieszek. Na co ona odwróciła swój wzrok.
- Co ty kombinujesz? - zapytała z wielką uwagą. Jej oczy wydawały się takie tajemnicze, dopiero teraz to zauważyłem. Zawsze tak robi gdy pyta o coś czego się nie domyśla.
- Nic, nic. - powiedziałem i otrząsnąłem się. Pozbieraliśmy wszystko z ziemi i przytuliłem ją na powitanie. Trochę tak staliśmy w tym uścisku. Ale musiałem się od niej oderwać.
- Jesteś sam, czy z chłopakami? - zapytała rozglądając się dookoła, w poszukiwaniu któregoś z moich przyjaciół.
- Z chłopakami, ale rozdzieliliśmy się. - oznajmiłem, a ona mi tylko przytaknęła. I oglądała jabłka.
- Nie wiesz które wziąć? - zapytałem, ona kiwnęła głową. Przyjrzałem się im bardzo dokładnie i sam wziąłem dwa woreczki z jabłkami i jeden dałem jej. Dziewczyna posłała mi uśmiech.
- Może kiedyś wyjdziemy tak gdzieś pogadać, się spotkać? Jesteśmy przyjaciółmi, ale mało o sobie wiemy. Wiec jak? - zaproponowała mi. No proszę jaka zmiana...
- No z chęcią... Cóż za zmiana. - powiedziałem i zaśmiałem się. Więzłem kilka owoców i z kilogram marchewek dla Louisa.
- Gdzie te dekle poszli? - zapytała.
- Dekle? - zdziwiłem się.
- No Jezu! Reszta twojej watahy. - a no to trzeba było tak od razy.
- Zayn poszedł po napoje, Lou i Niall po nabiał. - oświeciłem ją.
- Ty serio myślisz, że oni wezmą to po co się tam skierowali ? - zapytała i zadrwiła ze mnie.
- Wiesz ty co Samantho foch! - wrzasnąłem i obróciłem się tyłem do niej. Oczywiście udaję, ale chcę zobaczyć jej reakcję.
- Oj przepraszam. - przytuliła się do mnie. - To na żarty
- Jakbym nie wiedział. - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej. Wtem do naszej alejki z owocami wszedł Lou.
- Sam? Liam? - zapytał i przetarł oczy. - Mam być zazdrosny?
- Nie. - powiedziałem i włożyłem owoce do wózka gdzie nadal siedział Niall.
- Serio? - zapytał podejrzliwie. Popchnąłem Sam w jego stronę i spojrzałem na nią znacząco. Od razu wiedziała co mi chodzi po głowie. Pocałowała go aby się nie martwił. - Może jednak nic tu się nie dzieje. - tym razem on pocałował Sam i nie chciał się od niej oderwać.
- Halo! My też tu jesteśmy. - zauważył bystrze Niall.
- No już. - powiedziała Sam. - Dobra to ja już lecę, do domu. Do zobaczenia chłopcy.
- Cześć. - krzyknęliśmy do niej chórem i poszliśmy do alejki ze słodyczami gdzie czekał już Zayn.
- Co tak długo? - zapytał trochę rozdrażniony.
- Spotkaliśmy Sam. - wytłumaczył mu Lou.
- A no tak... - rzekł i poszliśmy do kasy.
Zapłaciliśmy za zakup i wyszliśmy ze sklepu. Przy naszym samochodzie kręciło się mnóstwo osób. Niall spojrzał się dziwnie na nich. I przypomniał sobie, że przecież symuluję, że zwichnął nogę.
- Przepraszamy, chcemy dostać się do samochodu. - zacząłem przepychać się przez tłum, a za mną moi chłopcy. Właśnie w tym momencie przydałby się nam jakiś ochroniarz.
Zapakowaliśmy wszystko do samochodu, ledwo to zmieściliśmy. Zayn wkurzony obwieścił, że nie zamierza z nami wracać, bo musi jeszcze gdzieś zajść. Nie chciał powiedzieć gdzie, ale tak myślę, że jakoś pod wieczór sam się o tym dowiem.



(Oczami Stelli)
Dziś ma przyjechać Zayn, ale tak sobie myślę, że on nie będzie prowadził i przyjdzie piechotą. Jestem ciekawa jak minął im wczorajszy wieczór. Ale po tym czego dowiedziałam się od Sam to na pewno nie lepiej niż nam. Harry mocno wymiotuje. Kurde szkoda mi go, biedaczek... Mam nadzieję, że do jutra poczuje się dobrze. Innym razem tata nie podpisze z nimi kontraktu jakiegoś tam na coś tam. Ale mniej o tym.
Jestem zmęczona i nie mogę się skupić. Mało co nie rozjechałam kota moich sąsiadów gdy zawoziłam Cindy do szkoły. Sąsiadka wydarła się na mnie, abym patrzyła w lusterka. No shit! Kobietę coś pojebało. To po co jej kot pchał mi się pod koła. Następnym razem nie wyhamuję i go przejadę.
Kiedy ten Zayn przyjdzie? Ja chcę jechać do Tesco!!! Dobra Stell wytrzymaj oddychaj głęboko. A co? Po co? W ciąży nie jestem. Uspokój się do cholery jasnej. Dobra wdech, wydech i wdech, wydech. O dzwonek do drzwi... Taaaak!!
- Hej. - powiedziałam otwierając Zaynowi drzwi.
- Stell, co tam? - zapytał przytulając mnie na powitanie.
- No dobrze. - powiedziałam biorąc głęboki oddech. - A co u ciebie?
- Też dobrze. - odpowiedział. - Idziemy do Tesco czy gdzieś indziej?
- Chodźmy byle gdzie, chce jeszcze raz pojeździć wózkiem. - powiedziałam, a on zaśmiał się cicho. Spojrzałam na niego gniewnie.
- Vas Happenin Stella - rzekł do mnie, ja nie mogąc się powstrzymać zaczęłam śmiać się jak nienormalna.
- Dobra spokojnie. - uspokoił mnie. - Jedziemy samochodem?
- A chcesz poprowadzić? - wyjęłam z kieszeni kluczyki i podałam mu.
- Skoro nalegasz. - odparł z uśmiechem i poszedł do garażu. Zrobiłam to samo. - Jaki jest kod? - zapytał przypatrując się liczbom.
- 0001. - odpowiedziałam, a on to wpisał.
- Ale oryginalny. - zakpił.
- Weź deklu, puknij się w łeb od tego zimna mózg ci chyba zamarzł.
- Dobra, nie ważne. - rzekł i wsiadł do samochodu. Wyjechał nim na podjazd. Ja zamknęłam garaż i wsiadłam do samochodu. Pojechaliśmy do jakiegoś supermarketu. Gdy zobaczyliśmy wózki uśmiech od razu zakwitł na naszych twarzach. Opuściliśmy samochód i zostawiliśmy go na parkingu. Zayn wrzucił mnie od wózka na zakupy i jeździliśmy tak po całym sklepie ciesząc się jak małe dzieci.



(Oczami Louisa)
Zayn nam gdzieś się ulotnił, więc wróciliśmy do domu bez niego. Mój mały Harry śpi jak aniołek w swoim łóżeczku, a ja mam ochotę dowalić Liamowi, za to że przytulał moją dziewczynę w Tesco. Kurwa, zachowuję się ja Niall. Ja chcę aby między mną a Sam było inaczej niż między Niallem i Stellą. Podsłuchałem rozmowę Nialla z Harrym. Poważnie zaczynam stwierdzać, że ich związek nie potrwa zbyt długo, no ale kto wie. Stell lubi ryzyko i ekstremalne randki jakby mogła wystartowałaby w Rajdzie Dakar. Za to Niall jest spokojny i nieśmiały. Podobno przeciwieństwa się przeciągają, ale nie wiem na jak długo. Jest też opcja, że całkowicie się mulę. Pożyjemy zobaczymy.
Jakiś czas temu wysłałem do Alex wiadomość z pytaniem czy jest u niej Zayn, ale ona odpisała, że powiedziała jej, że idzie ze Stellą na zakupy. No to proszę już wiemy gdzie i z kim jest nasza zguba. W takim razie ja muszę jeszcze spotkać się z Sam. Mimo że jest 15 godzina, nie bardzo mam na to ochotę. Z chęcią walnąłbym się na łóżko i poszedł spać. Lecz nie chce zaniedbywać dziewczyny.
Sam, spotkamy się dzisiaj?
Wysłałem do dziewczyny sms’a,  po chwili dostałem odpowiedź.
Wybacz, ale nie mam ochoty. Jestem zbyt zmęczona, ale obiecuję, że jutro wieczorem się spotkamy.
Widzę, że ona też nie chce. Dobrze, więc teraz tylko trzeba zrobić coś do jedzenia naszemu Loczkowi i nafaszerować go lekami, co oczywiście zrobi nie kto inny tylko nasz tatusiek (Liam). Coś mi się wydaje, że ten dzień jest strasznie mulący dla każdego z nas. Niall już śpi na kanapie w salonie, Liam siedzi w kuchni i robi kanapki dla Lekusia, a ja rozmawiam z Liv (fikusem, którego podrywał Harry na wczorajszej imprezie). Zachowuję się jak idiota. Cholera, przecież to kwiatek.
- Idę spać. - oświadczyłem Liamowi i poszedłem na górę do swojego pokoju. Zrzuciłem się na łóżko, włączyłem iPoda i puściłem z niego muzykę. Po jakimś czasie zasnąłem z słuchawkami w uszach. Teraz tylko mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie normalny.                  

 ______________________________________

Sorry, że taki monotonny, ale ciężko było mi go pisać.
Tradycyjnie prosimy o waszą opinię i do następnego ;*
 
Jak chcecie zostać poinformowane o kolejnym rozdziale to zostawiajcie swoje twitterki ;D

41 komentarzy:

  1. Boski, każde kolejne opowiadnie coraz bardziej mnie wciąga

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne (;
    Ale ja tam kibicuję Stelli i Niallowi. Nella? Stiall? :DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny (: jak zwykle ^^
    Czekam na nn ^^
    Kibicuje Stelli i Niallowi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Stella i Harry = Sarry, Hella ♥ ♥ ♥
    Sam i Louis, ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny :)
    może Stella będzie z kimś innym niż Niall i Harry?

    OdpowiedzUsuń
  6. Stella i Harry razem to nie jest dobry pomysł :/ może z Zaynem ... albo kimś zupełnie nowym ... :) Siall :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny ... Hazza i Stella do siebie nie pasują :) Niall i Stella - TAK TAK TAK :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkiem spoko .... pierwszy raz na twoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla was wszystkich Harry jest jak zły charakter, a ja właśnie specjalnie wam na złość spiknę go ze Stellą... ale nie wiem na jak długo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i bardzo dobrze! :D na bardzo długo :D

      Usuń
    2. dokładnie!!! Stella i Harry są dla siebie stworzeni ^^

      Usuń
  10. megaaa ! jak każdy rozdział :] aaaaa Liam powinien być z Sam :] pasują do siebie. Liam to taki jej anioł stróż, tatuś, przyjaciel <3 definitywnie powinien być jej chłopakiem <3 jaaaa chcę więcj Zayna i Alex <3

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na Starry <3 (Stel i Harry) oni musza byc razem ... chociaz chwile

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne ! ;* hmm .. czyżby Sam i Liam mieli coś do siebie ? :D ... czekam na rozdział 13 ! <3 ~ Marysia :D

    OdpowiedzUsuń
  13. ależ ty kręcisz dziewczynooo ;D gdzie tam monotonny, świetny ;) Zayn & Alex PROSZĘ! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. No kręcisz ;D ale to dobrze jest przynajmniej fajnie i czekam na 13 ;) mam nadzieję że wstawisz szybko

    OdpowiedzUsuń
  15. No więc jak obiecałam @SweetCalm mogę sypać pomysłami xD Jeżeli nadal chcesz coś świeżego to napisz na Twitterku ;* A rozdział jak zawsze genialny ... Po prostu doskonały. PS: Zrób coś z Hazzą i Nicole ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. nawet jak monotonny to fajny :)
    wciaz licze na Hazze i Stelle, jakoś bardziej do siebie pasują :)

    OdpowiedzUsuń
  17. WOW kolejny zajebiaszczy rozdział ;) Liam z Sam - czyżby jakis romansik?, Stella z Harrym - nie wiem czemu ale jakoś oni lepiej razem XD no czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  18. fajny blog xD
    czytałam go 3 godziny i nie moge sie doczekac nastepnego :p
    @natalka254 to moj tt

    OdpowiedzUsuń
  19. ekstra rozdział, podobnie jak poprzednie! następny proszę!! :D jeśli można to prosze o info o nowym rozdziale. @hello_effy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oczywiście poinformuję, ale jeśli chcecie mieć kolejny rozdział którego jeszcze nie napisałam to musi być minimum 35 komentarzy nie licząc mojego. W innym wypadku tak prędko się nie pojawi. A ze jestem cały tydzień zwolniona i siedzę w domu to bym napisała z chęcią... No ale cóż... Komentarze...

      Usuń
    2. Dziewczyno opanuj sie i zejdz do 30 komentarzy przecież i tak masz tyle wejść a teraz jest ponad 20 to chyba nieźle co? zajebisty blog chcesz żeby każdy pisał to samo "fajny" i takie tam ? Ciesz się z tego co masz bo jak będziesz tak wybrzydzać to możesz nie mieć żadnego

      Usuń
    3. Zgadzam się w 100% procentach myślałam, ze piszecie to dla siebie a nie dla komentarzy :/

      Usuń
    4. Jak pisałybyśmy to dla siebie to byśmy nie wsadzały tego do internetu. My robimy to dla was. Cieszymy się że czytacie to... uzależniłam się już od pisania. Zależy mi na komentarzach bo im jest ich więcej tym jest większa chęć do napisania kolejnego rozdziału.I może o być nawet jedno słowo "fajny". A wy jeśli macie coś do mnie to nie czytajcie i nie komentujcie... Nikt wam nie karze tego robić. Ale chciałabym wiedzieć ile osób to czyta i jakie są opinie i czy zmieniać coś czy nie...

      Usuń
  20. Nie no ... rozdział boski ;** Czekam na kolejny ... chce wiecej Hazzy i Nicole

    OdpowiedzUsuń
  21. Czekam na kolejny. Więcej Nicole!

    OdpowiedzUsuń
  22. Niech Sam będzie z Louisem <33 Oni są słodcy! I Stella z Hazzą :) Pierwszy raz tu jestem i przeczytałam wszystkie rozdziały na raz :) Bardzo fajne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja też pierwszy raz i także wszystko przeczytałam od razu bo akurat jestem chora i nie poszłam do szkoły :) To jest takie słodkie i niech Stella z Harrym ale też fajnie by było coś z tą Nicole zrobić bo trochę o niej było wspomniane :* czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  24. Czekam na nowy :) Myślę, że Stella i Harry do siebie pasują! :) A może niech Niall zainteresuje się Nicole? namieszało by się trochę :P od początku kibicuje Hazzie i Stelli <3

    OdpowiedzUsuń
  25. no Niall i Nicole *__* byłoby ciekawie xd. genialny rozdział :) dopiero teraz mogłam przeczytać bo miałam kare cały tydzień ;/ mam nadzieje na nowy niedługo :D

    OdpowiedzUsuń
  26. jak ktoś tu wejdzie to dobijmy do tych 35 kom i niech doda nowy? :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Loffciam twojego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie no rozdział genialny ... czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  29. Boże super! Wiecej Stelli i Hazzy <3 Muszą byc razem chociaż w ukryciu

    OdpowiedzUsuń
  30. Jest boski czekam na next, który musi być już niedługo xd

    OdpowiedzUsuń
  31. Pierwszy raz na twoim blogu już nie mogę sie doczekać kolejnego opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  32. Hejj ludzie wybaczcie ale mamy komplikacje z nowym rozdziałem. nie wiemy kiedy się pojawi ale na pewno nie długo.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kuwa... Najpierw piszesz że chcesz pisać i że dasz rozdział jak bedzie 35 komentów ... a jak jest to masz kuwa komplikacje

    OdpowiedzUsuń