poniedziałek, 30 stycznia 2012

Rozdział #5


(Oczami Alex)
Poniedziałek rano... trzeba iść do szkoły. A tam olać to! Robimy wagary. Pierwszy dzień w nowej szkole i już zapewne dostanie nam się kara, gdy się w niej pojawimy. Jestem ciekawa czy powiadomią o nieobecności naszych rodziców. Zapewne tak. Ale się tym nie martwię. Myślę, że Stell przygotowała już jakąś wymówkę. Jest szósta rano. Dziewczyny jeszcze śpią, a ja myślę o niebieskich migdałach! Do szkoły mamy dopiero na 10, więc spokojnie wyszykujemy się na wyjazd poza miasto. Tylko co my tam będziemy robić? Zwiedzać coś czy co? Wiem, że Stella jest słaba z geografii, bo od kilku lat jest obecna tylko na pięciu lekcjach w całym roku szkolnym. Jak tej dziewczynie udaje się zdać do następnej klasy? Nie jest tępa i miała najwięcej punktów na sprawdzianie semestralnym. O co ja widzę księżniczka się obudziła...
- Dzień dobry! - krzyknęłam.
- Ciszej. - powiedziała do mnie Stell.
- Dzień dobry. - powiedziałam szeptem. - Wyspałaś się?
- Nie. Ten materac jest niewygodny. - powiedziała smutno.
- Serio? Za to twoje łóżko jest bardzo wygodne. - powiedziałam to, a ona zaśmiała się.
- Obudzimy Sam? - zapytała
- Niech śpi. - powiedziałam i zaczęłam się zastanawiać, że skoro we trzy mamy na 10 do szkoły, to może jesteśmy w tej samej.
- Jest po szóstej. Długo już nie śpisz? - zapytała mnie.
- Obudziłam się równo o szóstej. - powiedziałam z uśmiechem.
- Nowość. A mówiłaś, że lubisz spać do południa. - powiedziała drwiąc ze mnie.
- Wredna jesteś. - rzekłam i zaczęłam udawać obrażoną lalunię, na co Stella zaczęła zwijać się ze śmiechu aż obudziła Sam.
- Co ty odwalasz? - zwróciła się Sam do Stell.
- Śmieję się. - odpowiedziała.
- To ja widzę, ale czemu? - zapytała na co ja też zaczęłam się śmiać. - Z wami nie da się gadać. Stello bądź taka miła i podrzuć mnie do domu, musze się przebrać.
- Potem. - odpowiedziała z niechęcią.
- Teraz. - syknęła do niej Sam.
             - Chcesz mnie wkurzyć? - zapytała. - Nie radzę.
 - Dobra spokojnie, ale masz podwieść mnie do domu. - powiedziała wstając.
 - No dobra, podwiozę was, no bo w pidżamach nie pojedziecie. C’nie. - powiedziała. Zgodziłyśmy się z nią.
- Wiecie co mnie zastanawia? - zapytałam.
- Nie. - odpowiedziała Samantha.
- Co? - zapytała Stell.
- Mamy na tę samą godzinę lekcje. Może więc chodzimy do tej samej szkoły? - zapytałam.
- Wiesz, to bardzo możliwe. - odpowiedziała Sam zerkając, to na mnie, to na naszą przyjaciółkę.
- Czekajcie. - rzuciła Stell i wyleciała z pokoju. Wróciła po kilku minutach niosąc jakąś ulotkę. - Czy do tej chodzicie? - zapytała Stell.
- Tak. - odpowiedziałam równocześnie z Sam.
- No to nie mamy się czego martwić. Ja już coś wymyślę. - oznajmiła Stella. Czyżby już miała wymówkę? Taaaaak!
Rozmawiałyśmy dość długo, a o czym? O wszystkim i o niczym. Rozmowę przerwała nam Cindy, która musiała już się wybierać do szkoły. Postanowiłyśmy wstać i się przebrać w to co byłyśmy ubrane na koncercie. No tylko nie Stella, ona  ubrała się w biały podkoszulek, jakieś porwane szare rurki, czarne trampki i wyszłyśmy z domu.
Stell odstawiła Sam do domu i oznajmiła, że za godzinę po nią zajedzie. Po paru minutach odjechała pod mój dom. Zapewne mama już w pracy, więc zaczęłam się wydzierać na cały dom. Nawet nie wiem czemu.



(Oczami Stelli)
Odwiozłam dziewczyny do domu i pojechałam z siostrą do niej do szkoły. Nie wiem gdzie jest ta szkoła, więc wstukałam adres w GPSa. Dojechałyśmy na miejsce. Poszłam z siostrą do sekretariatu i zaczęłyśmy szukać jej nauczycielki, która jak się okazało była w klasie i przygotowywała się do zajęć. Porozmawiałam z nią, że muszę zabrać siostrę do lekarza na badania i nie będzie jej dziś na lekcjach. Kobieta powiedziała, że usprawiedliwi jej nieobecność, ale będę musiała dopilnować by nadrobiła zaległości. Po rozmowie z nauczycielką mojej siostrzyczki, pojechałyśmy do KFC, coś zjeść...
Godzinę spędziłyśmy na jedzeniu i rozmawianiu o naszej dzisiejszej wycieczce. Kupiłam szczegółową mapę Wielkiej Brytanii. Podjechałam po Sam i Alex i postanowiłyśmy opuścić miasto. Godzinę stałyśmy w korku. Było trochę zimno, no nic dziwnego przecież mamy styczeń, ale i tak łaziłam w krótkim rękawku.
Jechałyśmy prosto przed siebie. Drogowskazy i mapa zaprowadziły nas do Oxfordu. Jeździłyśmy po mieście i postanowiłyśmy zatrzymać się przed jakimś parkiem. Cudem nalazłam miejsce aby zaparkować.
Poszłyśmy do parku. Sam wzięła ze sobą jakiś koc i rozłożyłyśmy go. Wszystkie cztery położyłyśmy się na nim. Panowała cholerna cisza taka, jakiej nie lubię. Musiałam ją przerwać.
- No więc? - powiedziałam podnosząc się z koca.
- Fajnie jest. - zaczęła Alex.
- No. - zgodziła się z nią Sam.
- A tak w ogóle mamy jakieś plany? - zapytała Cindy, która trzęsła się jak galaretka. Dałam jej swoją skórzaną kurtkę.
- Pójdziemy na zakupy, no i pozwiedzać. - powiedziałam a ona przytaknęła tylko.
- Byłaś już tu? - zapytała mnie Alex.
- Tak, jakieś 3 lata temu. - odpowiedziałam jej. - Trochę się tu zmieniło.
- Też tu byłam? - zapytała mnie siostra.
- Byłaś. - powiedziałam i dodałam. - Ale nie chciałaś ruszać się z hotelu.
- Trochę tu zimno. - powiedziała Sam i zaproponowała nam. - Chodźmy na zakupy. 
Ruszyłyśmy się z miejsca. Sam, Alex i Cindy wygłupiały się, a ja robiłam im zdjęcia, potem role się odwróciły. Alex zabrała mi moją ukochaną lustrzankę i zaczęła bawić się w paparazzi. Podobało mi się to. Razem z Sam i Cindy odstawiałyśmy sceny z „Romeo i Julia”. Wychodząc z parku zobaczyli nas jacyś studenci i zagadali.
- Cześć dziewczyny. - przywitał się jeden. Wysoki blondyn, niebieskie oczy, z tatuażem na szyi. Nie lubię gdy ktoś ma tatuaż na szyi. Popatrzyłam tylko na niego i ruszyłam w stronę wyjścia.
Chłopacy chyba sobie odpuścili i dobrze. My tu mamy się bawić, a nie rozglądać się za facetami. Szyłyśmy wygłupiając się, ja robiłam zdjęcia. Zaczepiało nas na mieście kilka dziewczyn. Widziały mój występ na koncercie tych pajaców i poprosiły mnie o autograf. Nie wiedziałam co mam robić i popatrzyłam na Sam błagalnie aby mnie zabrała od nich. Dziewczyna chwyciła mnie za koszulkę i odciągnęła od tych lasek. Szczęście, uciekłyśmy od nich i poszłyśmy do samochodu.
W samochodzie było ciepło. Dobrze, bo zmarzłam w krótkim rękawku. Pojechałyśmy do centrum. Było tam bosko, brukowane uliczki i zero chodnika. Wyleciałyśmy z samochodu jak oparzone i pośpieszyłyśmy do sklepów. Było bosko. Nigdy się tyle nie nachodziłam jak dziś z przyjaciółkami i siostrą. Kupiłyśmy sobie ubrania na dzisiejszą imprezę, o której Cindy nie może się dowiedzieć, bo jak ją znam to wygada mamie.
Zmęczyłyśmy się jak cholera. Skierowałyśmy się do jakiejś kawiarni, która znajduje się niedaleko centrum handlowego. Przyznam, że całkiem tam jest przytulnie. Zmówiłam sobie kawę i jakąś sałatkę. Alex, Sam i Cindy zamówiły sobie koktajl i zapiekankę z frytkami. Ja nie rozumiem swojej siostry jak ona może jeść tyle tych zapiekanek, no bo serio jada je kilka razy dziennie. Nienormalna jakaś! Ale potrafi doprowadzić mnie tym do śmiechu. Zjadłyśmy to i postanowiłyśmy pojechać dalej.
Wróciłyśmy do mojego samochodu i ruszyłyśmy. Po drodze zajechałyśmy zatankować. Nie wiedziałam gdzie jadę. Jechałam po prostu przed siebie. Kurde no! Ręka mi zdrętwiała.
- Sam zamienimy się. - powiedziałam. - Ręka mi zdrętwiała.
- No spoko. - odpowiedziała i zamieniłyśmy się miejscami.
- A tak w ogóle to masz prawo jazdy? - zapytałam
- No mam. - odpowiedziała z uśmiechem i włączyła radio.
Akurat leciała moja ulubiona piosenka, jak się okazało całej reszty też Maroon5 - This love.
Słuchałyśmy jej w ciszy. W pewnym momencie ja i Alex zaczęłyśmy śpiewać.
This love has taken it’s toll on me
She said Goodbye too many times before
And her heart is breaking in front of me
And I have no choice cause I won't say goodbye anymore

Cindy śmiała się z nas jak opętana i robiła nam zdjęcia swoim nowiutkim telefonem. Bosh ja w jej wieku nie miałam jeszcze telefonu, no ale to nic. Najgorsze, że ta dziesięciolatka wstawiła te zdjęcie na twittera z dopiskiem:
@StellaJohnson & @AlexGrey zwariowały... śpiewając Maroon5 - This Love, a @SamSmith prowadzi.

Gdy piosenka się skończyła, rozmawiałyśmy o muzyce. Na rozmowie spędziłyśmy chyba z godzinę. Potem zatrzymałyśmy się na jakimś pustkowiu. Nie było tutaj zasięgu, bo GPS się wyłączył! Kurde i co teraz?
- Którędy do Londynu? - zapytałam się.
- Nie wiem. - odpowiedziała Sam.
- Czekajcie mam mapę. - powiedziałam i wyjęłam ją z torebki. Wyszłam z samochodu, trzęsąc się z zimna. - Jezu, jak tu zimno!
- To się ubierz! - wrzasnęła Cindy.
- Nie mogę! Masz moją kurtkę. - odkrzyknęłam jej.
- Zapytajmy kogoś o drogę. - zaproponowała Alex.
- Ale kogo? - zapytała i dodałam. - Tutaj niema ani jednej żywej duszy.
- Nie przesadzaj. - powiedziała.
- A co, widzisz ty kogoś? - zaczęłam panikować. Jest już 15, a musimy być w domu o 18.
- Stell, uspokój się. - poprosiła Sam.
- Dobra przepraszam. - powiedziałam. Nagle usłyszałam jakiś dźwięk. To mój telefon, czyli jest tu zasięg, to czemu nawigacja nie działa!? - Halo? - odebrałam telefon.
- Stella? - usłyszałam jakiś zdyszany głos. - Tu tata.
- O Cześć. - powiedziałam krzywiąc się, czyli pewnie już wie, że mnie ma mnie w szkole.
- Gdzie jesteście? - zapytał.
- No my jesteśmy w..... yyyyy...- urwałam.
- No gdzie?! - krzyknął.
- Nie wiem! Zgubiłyśmy się! - powiedziałam również krzycząc.
- A gdzie byłyście? - zapytał spokojnie.
- W Oxfordzie. - odpowiedziałam.
- Zwariowałaś? Stella, jesteście samochodem? - zapytał.
- Tak samochodem. - odpowiedziałam.
- Masz wbudowaną nawigację i zgubiłaś się? To nienormalne. - powiedział.
- Nawigacja się wyłączyła. Spokojnie do 18 zdążymy wrócić.
- Jest jeszcze jedna sprawa. - powiedział, no to Stell szykuj się na szlaban. 
- Jaka? - zapytałam.
- Nie było ciebie i Cindy w szkole. Pierwszy dzień w szkole i już wagary. - powiedział zmęczonym głosem. - Bałem się o was. Nie znasz dobrze Londynu. Wszyscy ciebie szukają. Nie można się do ciebie dodzwonić, nie odpisujesz na sms’y.
- Nie martw się, będziemy wracać. - powiedziałam.
- Kiedy? - zapytał ironicznie.
- No kurde! Jak dowiem się gdzie jestem. Odnajdę się na mapie, wtedy ci powiem. - wrzasnęłam. Usłyszałam kogoś kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś dziadka. - Tato musze kończyć. - rzuciłam i rozłączyłam się.
- Co wy robicie na moim polu? - zapytał się nas staruszek.
- No my.... zgubiłyśmy się. - powiedziała Sam.
- Droga była nieoznakowana. - powiedziała Cindy.
- Może pan nam powiedzieć gdzie jesteśmy? - zapytałam rozkładając mapę na samochodzie. Starzec podszedł do nas i pokazał małą wieś na mapie.
- Castle Combe. - powiedział.
- Znajoma nazwa. - powiedziała Alex.
- Najpiękniejsza wieś w Anglii. Tak pisali w Internecie. - powiedziała Sam.
- A dokąd jedziecie? - zapytał nas.
- Do Londynu. Do domu. - powiedziałam usiłując naprawić GPS’a.
- To 12 mil stąd. - powiedział mężczyzna.
- Dziękujemy za pomoc. - podziękowała Alex.
- Zaraz? Skoro to piękna wieś, to czemu tu jest takie pustkowie? - zapytałam.
- Bo na początku tak jest, ale musimy jechać dalej przez całą wieś i zobaczysz, że jest ładna. - powiedział Sam
Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy, tym razem kierowała Alex. Ja siedziałam z przodu, a Sam i Cindy z tyłu. Pochwali rozległ się dźwięk mojego telefonu.
- Halo? - odebrałam telefon.
- Hej tu Niall. - przedstawił się rozmówca.
- A pajac. - powiedziałam, na co Alex się dziwnie na mnie spojrzała.
- Gdzie jesteś? - zapytał. - Wszyscy ciebie szukają.
- Boże Niall. Już jadę. Za jakieś pół godziny postaram się już być w Londynie.
- A gdzie dokładnie jesteś? - zapytał.
- Castle Combe. - odpowiedziałam.
- Co ty tam robisz? - zapytał.
- Jadę. Byłam w Oxfordzie i zajechałam do kilku innych miast i zgubiłam się. Droga była nieoznakowana. - powiedziałam szybko.
- Rozmawiasz ze Stellą? - usłyszałam znajomy głos.
- Tak. - odpowiedział chłopak.
- Stella gdzie jesteś? Tu Lou! - krzyknął.
- Co? Stella odebrała? - zapytał Harry, ale mogłam usłyszeć też głos Liama i Bayna.
- Marchewkowy pajacu! - wrzasnęłam.
- Stell ciszej! - wrzasnęła Alex.
- No więc? - zapytał Lou.
- Castle Combe. - odpowiedziałam.
- Co ty tam robisz mała? - zapytał Bayn.
- Zgubiła się. - powiedział Niall.
- Ty to zawsze się zgubisz. - usłyszałam głos bałwana.
- Styles daruj sobie. - powiedziałam ze złością w głosie.
- No co już nas nie lubisz? - zapytał Liam.
- A kiedy was lubiłam? - zapytałam.
- No wczoraj, to znaczy dziś w nocy. - odpowiedział Harry.
- Bałwanie. Nie powiedziałam, że was lubię, tylko że postaram się z tobą zaprzyjaźnić i nic więcej. - powiedziałam, a Sam spojrzała się na mnie jak na idiotkę.
- Wiemy, wiemy. - powiedział Liam.
- Bałwanek nam powiedział. Randka była udana, prawda? - zapytał mulat.
- Bayn!! Niech ja cię tylko dorwę, a obiecuje, że... - miałam coś powiedzieć, ale Cindy mnie uszczypnęła w ramię.
- Obiecujesz, że co? - zapytał
- Dobra, nie ważne. - odpowiedziałam.
- Ale będziecie na imprezie? - zapytał Niall.
- A chcesz? - zapytałam.
- No chcę, wszyscy chcemy. - powiedział.
- No to będę. - usłyszałam jak chłopaki krzyczą z radości. - Ale jeden warunek, nie zachowujcie się jak stado głodnych, niewyżytych małpiszonów.
- Stoi. - powiedzieli chórem.
- Nie będzie alkoholu. - powiedział Harry.
- No czemu mi to robisz? - zapytałam smutna.
- Masz jeszcze 17 lat. - odpowiedział.
- Ty też! Więc skoro ja nie będę piła, ty też. - powiedziałam.
- No dobra będzie! - krzyknął Lou.
- Chłopacy ja kończę. - powiedziałam.
- Hej Stell, widziałaś gazetę? - zapytał Liam.
- Nie. - odpowiedziałam.
- Fajna piżamka. - powiedział Lou. Niall i Bayn wybuchli śmiechem.
- No chłopaki, dajcie spokój. To wina Hazzy! - krzyknęłam.
- Cicho Stella, ty idiotko! - wydarła się Alex.
- Ty lepiej zajmij się drogą. - powiedziałam i zwróciłam się do chłopaków. - Ja kończę. Do potem.
- Co chcieli? - zapytała Sam.
- Panikowali, wszyscy mnie szukają. - powiedziałam chowając telefon do kieszeni.
- Zaraz będziemy. - powiedziała Alex.
Jechaliśmy przez 40 minut, aż dojechaliśmy do Londynu. Po drodze zatrzymałyśmy się i zamieniłam się z Alex. Ja kierowałam, a ona była na miejscu pasażera. Włączyłam radio i leciała nasza ulubiona piosenka. Pogłośniłam i znowu zaczęłam śpiewać a ze mną Alex.

This love has taken it’s toll on me
She said Goodbye too many times before
And her heart is breaking in front of me
And I have no choice cause I won't say goodbye anymore.

Cindy zwijała się ze śmiechu, a Samantha postanowiła zrobić nam zdjęcie i wrzucić na twittera. Jak postanowiła tak też zrobiła. Dodała zdjęcie z dopiskiem:
Nie ma to jak powrót do domu z @StellaJohnson, @AlexGrey & @CindyJoh przy piosence Maroon5 - This love
W samochodzie było dużo śmiechu. W Londynie stałyśmy jeszcze 30 minut w korku, potem odwiozłam Sam i Alex i powiedziałam aby przyszły do mnie o 19.
Weszłam do domu. Tata już czekał tam, a z nim jakaś babka. Czyżby tata miał romans? Nie. No co ja, za dużo tych cholernych romansideł się naoglądałam.
- Stella. - powiedział ojciec.
- Daniel. - powiedziałam.
- Kto to jest? - zapytała Cindy.
- Nauczycielka Stelli. - co? Ten babsztyl? Bez.... bez.... bezgustownie ubrany!
- Ahawa. - powiedziałam.
- No więc czego ona chce? - zapytała Cindy.
- Porozmawiać ze Stellą. - powiedziała baba.
- Nie. Porozmawiamy jak pojawię się w szkole. - oznajmiłam.
- To jest twój ostatni rok. Co zamierzasz robić potem? Mieszkać z rodzicami? - zapytała. Mam ochotę ją uderzyć.
- Nie. Zamieszkam sama w Londynie lub wyjadę do L.A. i zajmę się muzyką, będę śpiewać. - oznajmiłam. Czy mi na mózg padło?
- Ale musisz się uczyć. - powiedziała.
- A ty musisz iść. - powiedziałam do niej i podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko. - Do widzenia. Jak znowu panią tu zobaczę to specjalnie kupię psa. 
- Miła jesteś. - powiedziała, a ja tylko zjechałam ją wzrokiem.
- Czego ta zdzira chciała? - zapytałam taty.
- Chciała z tobą porozmawiać..
            - Po to wszyscy mnie szukaliście?
- No po to też, ale ty Stell masz karę, a razem z tobą Sam i Alex. - powiedział tata.
- Co?! Ale za co? - zapytałam.
- Za dzisiejszą gazetę i za waszą wycieczkę. Cholera zgubiłyście się w jakiejś wiosce. - powiedział.
- No nie moja wina, że droga nie oznakowana. - powiedziałam.
- Chcesz wiedzieć jaka będzie kara? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam. Chyba aż tak źle nie będzie, nigdy nie dawał mi mocnej kary.
- Każdy dzień będziecie spędzały z One Direction.
- Za co to?
- Mówiłem przecież...
- Ale czemu taka surowa?
- Stella pojechałaś do innego miasta nie masz jeszcze 18 lat.
- No i co. Ten Bałwan Styles też nie ma, a lata sobie na drugi koniec świata.
- Ale on lata z przyjaciółmi.
- Ja też pojechałam z przyjaciółmi.
- Skończmy tę rozmowę.
- Idę dziś na imprezę do chłopaków.
- Jakich chłopaków?
- 1D.
- Dobrze jakby co, to odbiorę was.
Wkurzona poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam przeglądać twittera, co raz więcej osób mnie followuje. Postanowiłam odpisać jednej dziewczynie, która do mnie napisała to:
@StellaJohnson Chcę być taka jak ty, masz szczęście poznałaś 1D i związałaś się z Harrym.
A to ja odpisałam jej:
@AmyLuvStyles Nie związałam się ze Stylesem! To bałwan. Nie cieszę się z tego, że ich znam. Oni skomplikowali mi życie.
Potem sama dodałam wpis:
Wycieczka udana przy piosence Maroon5 - This love @CindyJoh & @SamSmith dzięki za zdjęcie na twitterze. @AlexGrey może nagramy duet?
 Dostałam kilka tweetów co dziwne od moich fanów. Chwila moment to ja mam fanów? Oto jeden z tweetów, które mi się podobały:
@StellaJohnson Moja ulubiona piosenka. Jestem twoją fanką. Fajnie, że nie boisz się mówić tego co myślisz.”
Wow, zbieram masę fanów. Która to godzina? O matko już 18, a ja muszę się wyszykować. No to dobra, tylko w co się ubrać...? A no tak, już wiem w to co dziś kupiłam, czyli niebieską sukienkę, czarny sweterek i ubiorę jakieś szpilki z mojej garderoby. Poszłam do garderoby i wzięłam czarne szpilki z zakrytymi palcami. Postanowiłam iść do łazienki wziąć prysznic, należy mi się godzina pod prysznicem.



(Oczami Sam)
Było zajebiście! Fajnie bawiłam się z dziewczynami na naszej wycieczce. Została godzina do wyjścia o 19. Mam z Alex stawić się u Stelli. Po naszej wycieczce dostałam szlaban, teraz mam często spędzać czas z 1D. Jezu ja nie wytrzymam z nimi ani dnia. Ale na imprezę idę, chcę się upić itd.
Dobra teraz trzeba poprzeglądać zakupy, które zrobiłam a serio są one boskie. Kremowa sukienka, czarna marynarka i czarne szpilki. To ładnie wygląda. Dobra teraz trzeba iść pod prysznic i się szykować.



(Oczami Cindy)
Podobał mi się dzisiejszy dzień. Chyba po raz pierwszy od 10 lat dogadałam się z siostrą. Ja chcę więcej takich wypadów. Teraz wiem czemu Stella nie zjawia się w szkole, pewnie jeździ gdzieś. Jeśli jutro nie pójdzie do szkoły, to ja też nie. Ona zawsze mnie odwozi i przywozi. Nikt inny nie ma prawa tego robić. Podobno tata dał mojej kochanej siostrze szlaban. Śmiałam się z tego jak opętana. Rany, ta dziewczyna ma na serio coś z głową. Nie lubi chłopaków z 1D. Wszyscy lubią, a ona, Sam i Alex strasznie na nich nadają. Dziwi mnie, że Stell zgodziła się zaprzyjaźnić z Hazzą.
Dziś podobno się gdzieś wybiera. Pewnie Harry ją gdzieś zabiera. Jestem zazdrosna, czemu ja nie mogę być na jej miejscu? A już wiem czemu, bo jest 8 lat różnicy. Stary jest, do Stell pasuje. Ona też stara, ale jak ją wkurzy to będzie po nim. Jest już prawie 19, a Stella ani na moment nie wyszła z pokoju? Co ona tam robi? Zobaczę, bo nie wytrzymam.
- Hej Stell. Co robisz? - zapytałam wchodząc do niej do pokoju.
- Szykuję się. - odpowiedziała mi. - Widziałaś gdzieś tę niebieską sukienkę, którą dziś kupiłam? - zapytała, a ja zaczęłam się śmiać.
- Wisi na drzwiach do garderoby. - odpowiedziałam, a ona posłała mi mordujące spojrzenie. - Gdzie się wybierasz?
- Na imprezę. - odpowiedziała mi.
- Niech zgadnę do kogo... Hmm... Pewnie do Harrego.
- Chcesz mnie zdenerwować? - zapytała. Weszła do garderoby i wzięła sukienkę. Po małej chwili wyszła już ubrana. - Jak wyglądam?
- Ładnie. - odpowiedziałam.
- Tylko? - zapytała. Widać liczy na coś więcej. Posłałam jej szeroki uśmiech.
- Chłopakom szczeka opadnie, śliczna sukienka. - pozwiedzałam
- Dzięki. A mierzyłaś już to co ci kupiłam? - zapytałam.
- Jeszcze nie. Jutro to zmierzę. - powiedziałam
- A jutro nie idę do szkoły, będę odsypiać. - powiadomiła mnie siostra.
- A no to spoko, więc ja też zostanę w domu. - oznajmiłam jej. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
- To Alex i Sam. - powiedziała i zeszła na dół. - Wychodzę. - krzyknęła, gdy już była przy drzwiach.



(Oczami Sam)
Ładnie. Wszystkie zdarzyłyśmy się wyszykować. Wychodząc od Stell złapałyśmy taksówkę, w której leciała piosenka Maroon5 - This love. Dziewczyny zaczęły ją śpiewać, ja się śmiałam, a kierowca robił za chórek. Do domu chłopaków dojechałyśmy po 30 minutach. Mieli wysłać po nas o 20 samochód, ale postanowiłyśmy zrobić im niespodziewankę.  Zapukałyśmy do drzwi. Nikt nie otwierał, więc nasz kochana Stell zaczęła bawić się dzwonkiem.
- Stell przestań. - powiedziała Alex.
- Nie. - powiedziała.
- No już otwieram. - usłyszałyśmy czyjś głos, to chyba Zayn.
- Hej. - przywitała się Stella, a ja z Alexandrą tuż po niej.
- Zapraszam. - chłopak wpuścił nas do środka i krzyknął. - Spójrzcie kogo przywiało.
- Stella i dziewczyny. - wykrzyczał Lou. Przytulił Stellę, a ona go odepchnęła, więc zaprowadził ją i Alex do reszty chłopaków. Ja zostałam z Zaynem w holu.
- Dzięki, że wtedy pomogłeś mi z tą mapą. - powiedziałam, robiąc minę słodkiej idiotki.
- Nie ma sprawy. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Dzięki tobie normalnie wróciłam do domu. - powiedziałam.
- No to następnym razem też ci pomogę. - zaproponował z uśmiechem.
- Jeśli będziesz w okolicy, to z chęcią. - zgodziłam się.
- Dobra chodź. Przywitasz się z resztą. - pociągął mnie za rękę przez tłum imprezowiczów, a na końcu byli chłopacy z zespołu.
Podeszłam z Zaynem do nich i przysłuchiwałam się ich rozmowie. Nie wiedziałam o co chodzi. Spojrzałam na Stellę, która patrzyła na nich z miną „WTF?”, a potem na Alex, która rozglądała się dokoła.
- Dziewczyny chodźcie ze mną do łazienki. Muszę coś wam powiedzieć. - powiedziałam i odeszłyśmy do nich kierując się do łazienki, która była oznakowana.



(Oczami Alex)
Sam zaciągnęła nas do łazienki, trochę dziwnie to wygląda trzy dziewczyny wchodzące do jednej łazienki. Ale nie przejmuje się tym, musiało coś się stać skoro nas tu zaciągnęła.
- Co jest? - zapytałam.
- Gadałam z Zaynem. - odpowiedziała.
- No i jak? - zapytałam.
- Siak. Nie wiem co myśleć i nie wiem co robić. Nic nie wiem! - odpowiedziała siadając na wannie.
- Nie panikuj. - powiedziałam i spojrzałam na nią uśmiechając się.
- Może. Stell co myślisz? - zapytała Sam. Stella nie odpowiedziała, pisała do kogoś wiadomość.
- Stella! - krzyknęłam
- Czego? - zapytała.
- Dla Sam spodobał się Zayn, ale nie wiemy czy ona jemu. - wyjaśniłam.
- Nie wiem. - odpowiedziała, w tej chwili do łazienki wparował Niall.
- Wszędzie was szukam. - oznajmił.
- No to znalazłeś. - powiedziała Stell.
- Zayn chce pogadać z Alex. - powiedział, a ja się dziwnie na niego spojrzałam i wyszłam z łazienki.



(Oczami Nialla)
Znalazłem dziewczyny w łazience. Zayn poprosił mnie abym zawołał Alex, no więc zgodziłem się. Zastanawiam się teraz co one w niej robiły. Plotkowały pewnie, chociaż... nie, przecież Stella nie lubi plotek.
- Co wy tu robicie? - zapytałem.
- Nic. - odpowiedziała Sam i wyszła z łazienki.
- Co się stało? - zapytałem zamykając mnie i Stellę w łazience. Oparłem się o drzwi.
- Rozmawiała z Zaynem. - oznajmiła cicho i usiadła na podłodze opierając się o wannę.
- I co, stało się coś? - zapytałem siadając naprzeciwko dziewczyny.
- Podoba jej się. Tylko szkoda, że ona mu nie. - powiedziała, wzdychając.
- Któryś z chłopaków na pewno ją pocieszy. - powiedziałem uśmiechając się. Stell odwzajemniła uśmiech.
- Mam nadzieję, że się nie mylisz. - powiedziała, a ja przysunąłem się i usiadłem obok niej.
- Będziesz tak tu siedzieć? - zapytałem.
- Tak, nie mam teraz za bardzo ochoty na imprezę. - powiedziała.
- No to będę siedział z tobą. - powiedziałem i uśmiechnąłem się. - Poczekasz chwileczkę, skoczę po coś tylko? - zapytałem
- No ok. Tylko mi tam nie zgiń. - powiedziała i uśmiechnęła się. Otworzyłem drzwi od łazienki i wyszedłem.
Poleciałem do siebie do pokoju i wziąłem gitarę, potem poszedłem do kuchni i wziąłem niezaczętą jeszcze butelkę wina oraz dwa kieliszki. Obładowany poleciałem do łazienki gdzie czekała Stella.
- Już jestem. - powiedziałem zamykając drzwi i zakluczając je.
- Wino i gitara? - zapytała.
- No pomyślałem, że może ci to poprawi humor. - powiedziałem i usiałem obok niej. Gitarę odłożyłem na bok, a butelkę wina i dwa kieliszki postawiłem przed sobą.
- Dziękuję. - powiedziała i przytuliła mnie.
- Czyli mnie lubisz? - zapytałem.
- Tak, lubię cię. Właśnie poprawiłeś mi humor, a mogłeś iść chlać z tymi gamoniami. - powiedziała i zaśmiałem się.
- Wolę chlać z tobą. - oznajmiłem i popatrzyłem w jej oczy, które były smutne.
- Otwieramy? - zapytała podnosząc butelkę.
- Jasne. - powiedziałem i nagle przypomniało mi się. - Zapomniałem wziąć korkociąg.
- Nie będzie potrzebny. - powiedziała i otworzyła butelkę ręcznie. Nalała nam do kieliszków wino.
- Twoje zdrowie. - powiedziałem.
- Nasze zdrowie. - poprawiła mnie i napiliśmy się łyka.
- Sorry, że o to pytam. - zacząłem, ale bałem się skończyć, ale odważyłem się. - Zagrasz mi coś?
- To raczej ty powinieneś grać mi. - oznajmiła i uśmiechnęła się.
- No we, jak z Harrym byłaś w studiu to grałaś. - powiedziałem, patrząc głęboko w te jej śliczne brązowe oczy. Miałem wrażenie, że przestanę kontaktować. - Proszę dla mnie.
- No dobrze. - zgodziła się. Podałem jej gitarę i zaczęła grać. Postanowiła też zaśpiewać piosenkę Maroon5 - This love.
- Pięknie śpiewasz. - powiedziałem gdy skończyła. Ona się zawstydziła i przytuliła się do mnie. Spojrzała mi w oczy i stało się.



(Oczami Stelli)
Zaśpiewałam dla Horana i stało się. Pocałował mnie. Jest słodki, ale nie wiem czy tego właśnie chcę. Zazwyczaj wydzieram się na nich, a teraz całuję się z jednym z nich. Nie mogę tak, to niestosowne. Oderwałam się od niego.
- Przepraszam... - zaczął, ale przerwałam mu i pocałowałam go.
- Ups. Przepraszam. - powiedziałam, on uśmiechnął się i wstał.
- Może w końcu opuścimy tę łazienkę? - zapytał.
- Dlaczego? - zapytałam ja.
- Bo robi się kolejka. - powiedział.
- Oki. To ja idę szukać dziewczyn, a ty odnieś to na miejsce. - powiedziałam i dodałam. - Dziękuję.
- Nie ma sprawy. - pocałował mnie. - Sorry, ja nie powinienem cię całować. Niedługo masz „randkę” z Harrym.
- Nie mam z nim randki. Niech to będzie nasza tajemnica. Nie chcę aby media się o tym dowiedziały. - powiedziałam.
- Zgoda. - powiedział i otworzył drzwi.
Wyszłam z łazienki i wśród ludu, który tańczył ujrzałam... CO? SAM I LIAM? ONI TAŃCZĄ? To nie zamierzam im przeszkadzać. Idę poszukać Alex. Przeszłam przez ten oszalały tańczący tłum i zauważyłam... ALEX FLIRTUJĄCĄ Z BAYNEM! Matko święta, to ja już chyba do niczego nie jestem potrzebna. Podeszłam do nich i powiedziałam:
- Uuuu Mr & Mrs Malik.
Wyszłam na taras. Zobaczyłam w środku Nialla gadającego zawzięcie z Louisem i Harrym, potem dołączył się do nich Liam i Malik. Wpatrywałam się w nich, a oni co chwile spoglądali na mnie. Coś mi się zdaje, że Niall się im wygadał. Podeszły do mnie przyjaciółki.
- Stella łeb ci urwę. - powiedziała Alex.
- Nie ważne. - powiedziałam wpatrując się w swoje buty.
- Jak się bawisz? - zapytała Sam.
- Dziwnie. - odpowiedziałam.
- Ja też. Malik zażyczył sobie rozmowy ze mną, postanowiłam nie wydzierać się tak na nich, ale to nie zmienia faktu, że mnie denerwują. - oświeciła nas Alex.
- Wychodzimy? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedziały dziewczyny i wyszłyśmy z domu chłopaków.

Szłyśmy w ciszy prosto prze siebie. Obok mijaliśmy domy, w których ludzie już spali. Nigdzie się nie świeciło światło. Ulica też była słabo oświetlona. Moim oczom po drugiej stronie ulicy rzucił się w oczy sklep alkoholowy. Weszłam do niego i kupiłam dwie butelki wina.
- Po co to? - zapytała Alex.
- Na poprawę humoru. - powiedziałam.
- Może się przydać. - powiedziała Sam. Zaciągnęłam ją i Alex na plac zabaw, na który przyprowadził mnie Harry. Usiadłam na ławce i otworzyłam butelkę.
- Całowałam się z Niellem. - oznajmiłam wszem i wobec.
- I jak było? - zapytała Alex. Ja się tylko na nią spojrzałam i nie odpowiedziałam.
- Dobra, nie ważne. Nie chcesz o tym mówić, to nie. - powiedziała.
- Dziwnie się z tym czuję. - powiedziałam biorąc dużego łyka wina.
- Postanowiłam, że nie będę wydzierać się na Zayna. Spróbujemy przyjaźni. - powiedziała Alex. Napiła się wina i uśmiechnęła się.
- Skoro się tak sobie zwierzamy to ja polubiłam Liama. - oznajmiła Sam biorąc łyka wina.
- Oj 1Dinfection nas zaatakowało. - oznajmiła Alex. Nagle rozległ się dźwięk mojego telefony. Harry dzwoni.
- Czego? - zapytałam smutna.
- Jesteś na imprezie? Nie mogę cię znaleźć? - zapytał.
- Nie. Nikogo nie znam tam i nie chciałam wam przerywać tej zawziętej rozmowy. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Siedziałyśmy w ciszy dopóki ktoś jej nie przerwał. Odwróciłam się i zauważyłam Harrego stojącego za mną, obok niego stała reszta zespołu. Spojrzałam na przyjaciółki i na nasze puste butelki. Przyznam się, że w między czasie poszłyśmy i kupiłyśmy sobie ich więcej.
- Co się dzieje? - zapytał Harry, a ja wstałam z ławki i przytuliłam się do niego. Byłam pijana, ledwo myślałam.
- Co z imprezą? - zapytałam.
- Odwołana. - powiedział Niall i spojrzał na mnie, ja się tylko uśmiechnęłam.
- Jesteście pijane. - powiedział Liam.
- Wcale nie. - powiedziała Sam. Wstała i mało co a by upadła, w porę Lou ją złapał.
- Czemu tyle wypiłyście? - zapytał Zayn.
- Musiałyśmy odreagować. - powiedziałam i spojrzałam na Nialla. Wszyscy wiedzą już o co chodzi, potem spojrzałam na Harrego.
- Odwiozę cię. - zaproponował.
- Nie! - krzyknęłam.
- Nie krzycz. Jest w pół do drugiej. - odezwał się Lou, który trzymał pijaną Sam.
- Ale ja chce pokrzyczeć! - powiedziałam i skierowałam się w stronę fontanny, która znajdowała się na placu.
- Stella co ty robisz? - zapytał Niall, który jako jedyny wypił najmniej. Prawdopodobnie tylko lampkę wina wtedy w łazience.
- Nic. - odpowiedziałam i weszłam do fontanny w swoich ukochanych szpilkach.
- Stella. - podbiegł do mnie Horan i wyjął mnie z tej fontanny. - odwiozę cię. Chłopaki zabieram Stell do domu, wy zajmijcie się Alex i Sam.
- Kurde człekokształtny sam się sobą zajmij. Ja opieki nie potrzebuje. - powiedziała Alex.
- Widzicie. - powiedziałam.
- Dobra, ale oby nic jej się nie stało. - powiedział Harry.


 
(Oczami Nialla)
Wsadziłem Stell do samochodu. Idiotka, ale słodka jak czekolada lub jeszcze słodsza. Upiła się chyba przeze mnie. Nie chciała wracać. Pewnie jutro mi się oberwie od Daniela, że przywożę ją w takim stanie.
- Niall lubisz mnie? - zapytała z miną smutnego pieska.
- Bardzo. - powiedziałem.
- Wiesz, że ja ciebie też. - powiedziała.
- Wiem. - odpowiedziałem.
- Nie jestem aż tak pijana, myślę trzeźwo. - powiedziała zapinając pas.
- Każdy pijany by tak powiedział. - odezwałem się nie patrząc na nią.
- Myślisz, że to przez ciebie? - zapytała.
- A co mylę się? - spojrzałem na nią.
- Tak. - odpowiedziała.
- Lubię cię, ale nie wiem jak... czy jak siostrę... czy jak dziewczynę. - powiedziałem i wpatrywałem się w nią.
- O weź ty filecie! Wracam do domu na piechotę. - powiedziała, już miała otworzyć drzwi, ale jej nie pozwoliłem.
Odpaliłem silnik samochodu i pojechałem ją zawieść. Światła u niej w domu były zgaszone. Siedzieliśmy w samochodzie w milczeniu, aż Stella postanowiła z niego wyjść i zapytała.
- Wjedziesz? Na chwile?
- Wszyscy śpią, nie chcę przeszkadzać. - powiedziałem.
- Tata nie będzie miał nic przeciwko, a mama w pracy. - oświeciła mnie, ale ja nadal się nie zgadzałem. - Niall proszę cię. - pocałowała mnie.
- NO dobrze.
- A zostaniesz na noc?
- Mam własny dom. - powiedziałem.
- A ja mam jeszcze kilka pokoi gościnnych. - odpowiedziała.
- Zobaczy się. - powiedziałem.
Weszliśmy do niej do domu i skierowaliśmy się do jej pokoju. Ładnie go urządziła, tak na rockowo. Stell poszła się przebrać, a ja na nią czekałem. Wyszła już przebrana w pidżamce, w której ma zdjęcie. Położyła się na łóżku i poprosiła mnie bym został do póki nie zaśnie. Tak też zrobiłem.
Gdy zasnęła wyszedłem od niej z pokoju, zauważył to Daniel.
- Niall co ty tu robisz? - zapytał.
- Przywiozłem Stellę. Śpi, a ja wracam do siebie. - oznajmiłem.
- Dzięki. - powiedział i uścisnął moją dłoń. - Dobranoc chłopcze.
- Dobranoc. - powiedziałem i wyszedłem. Wsiadłem do samochody i pojechałem od razu do domu. Jestem zmęczony, ale też rozpiera mnie energia. Może coś między nami wyjdzie, kto wie. Chociaż lepiej by się okazało, że lubię ją jak siostrę, bo w innym wypadku Styles i Daniel mnie chyba zabiją.