(Oczami
Sam)
Wczoraj jak wróciłam z wesela, na którym świetnie się
bawiłam, to długo jeszcze rozmawiałam z Louisem u niego w pokoju. W pewnym
momencie zasnęłam. Lou powiedział, że słodko wyglądam gdy śpię. Prawda chłopak
jak skarb. On z pewnością jest najlepszym chłopakiem w moim życiu, ale nie
jestem z nim w związku. Spałam w jednym łóżku z Lou. On jest ciepły, przytulał
mnie. Nie mogę uwierzyć w to co robię... Jest mi przy nim tak dobrze. Chciałabym
by był tym jedynym, ale nie potrafię długo pociągnąć w związku. Leżałam na
łóżku i spojrzałam na Louisa, który uśmiechał się przez sen. Postanowiłam
wyrwać się z jego objęć i pójść do siebie się ogarnąć.
- Gdzie się wybierasz? - zapytał Lou otwierając oczy.
- Idę się ogarnąć, za 5 minut będę. - powiedziałam i poszłam
do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wróciłam do
Louisa.
- Punktualna. - powiedział Lou i mocno mnie przytulił. -
Dostałaś sms’a. - powiedział dając mi telefon do ręki. Zapomniałam, że wszystko
zostawiłam u niego.
- Od kogo? - zapytałam.
- Nie wiem, nie chciałem czytać twoich sms’ów. -
odpowiedział tuląc mnie. Zdziwił cholernie mnie ten sms.
„Róża jest piękna,
lecz kole,
Koląc zadaje rany.
Tak cierpi człowiek,
gdy kocha,
A sam nie jest
kochany.”
Od kogo to może być? Nie znam nadawcy, numer też nieznany.
Ta ktoś jaja robi. Do diabła z tym. Podeszłam do Louisa, który siedział na
łóżku i stukał w swojego laptopa.
- Od kogo? - zapytał posyłając mi słodki uśmiech.
- Nieznany numer. - odpowiedziałam i usiadłam koło
chłopaka.
- Mogę zobaczyć sms’a? - zapytał.
- Tak. - powiedziałam i podałam mu telefon. Zaczął czytać
na głos. Wyśmiał to.
- Dziwna wiadomość. - powiedział uśmiechając się. - Serio
nie wiesz od kogo?
- A co ja jasnowidzem jestem? - zapytałam. Miałam ochotę
zacząć się wydzierać.
- Spokojnie mała. - powiedział Lou przybliżając się do
mnie tak, że bardziej już się nie dało. Spoglądał na mnie tymi swoimi oczkami,
które się uśmiechały.
- Co chcesz zrobić? - zapytałam uśmiechnięta.
- Domyśl się. - powiedział i pocałował mnie. Boże, czemu
on musi być taki słodki. Sam....! Zejdź na ziemię!! A co mi tam, dam się
ponieść.
Całowaliśmy się. Można powiedzieć, że bez opamiętania.
Lecz do niczego nie doszło. Leżeliśmy obok siebie na łóżku rozmawiając, śmiejąc
się i spiskując jak połączyć Stellę z Harrym, mimo że ma Nicole, a Alex z
Zaynem. No cóż w ładne bagno się wpakowałyśmy. Kto by pomyślał, że trzy
szalenie nienormalne nastolatki złączą się z chłopakami 1D. Czyli to znaczy, że
ja i Lou... że my...?
- Jesteśmy razem? - zapytałam wpatrując się w chłopaka.
- A chcesz? - spytał robiąc maślane oczka. Dobrze, że
leżę, bo na pewno był padła.
- Może... - odpowiedziałam i na mojej twarzy pojawił się
wielki uśmiech.
- Może...? - zapytał. Zapewne pomyślał sobie, że coś mu
się przesłyszało.
- Może... - odpowiedziałam. Lou pochylił się nade mną i
zaczął znowu mnie całować. Jezu on jest świetny. Tę jakże cudowną chwilę musiał
przerwać ktoś, kto dobijał się do drzwi.
- Nikogo nie ma. - krzyknął Lou słysząc pukanie i wrócił
do poprzedniej czynności.
- To ja, Stell. - powiedziała osoba. Nie ja z nią sobie
porozmawiam i nie daruję, że to przerwała.
- Idź sobie. - powiedział Lou. Ja się tylko zaśmiałam.
Próbował ją ignorować, ale dziewczyna nie dawała za wygraną, ciągle pukała.
- Otwórz lepiej. Ona nie przestanie. - szepnęłam. Chłopak
oderwał się ode mnie. Ja siadłam na łóżku i poprawiłam sobie włosy.
- Już otwieram księżniczko! - krzyknął Lou, na co
zaśmiałam się cicho.
- Hej, jest u ciebie Sam? - zapytała dziewczyna. Louis
spojrzał na mnie, a ja podeszłam do niego.
- Chcesz coś? - zapytał.
- Tak. Chcę wam oznajmić, że razem z moim przyjacielem
Harrym Stylesem wybieram się połazić po mieście. Wrócimy około 14. Nie pisać do
nas i nie przeszkadzać. Rozumiemy się? - zapytała przyjaciółka.
- Tak, randkę macie? - zapytał Lou. Stella spojrzała na
niego krzywo.
- Ogarnij się orangutanie. Za kogo ty się uważasz za
śpiewającą marchewkę? Masz coś nie tak z głową! - wydarła się Stella.
- Spokojnie maleńka. Chłopak będzie miał przez ciebie
koszmary w nocy. - powiedział Harry, który pojawił się obok.
- Stella i Harry idą na randkę! - zaczął wydzierać się na
cały pokój Lou.
- Zazdrosny jesteś? - zapytał Hazza.
- Nie mam o co. Mam już swoją panienkę. - powiedział i
przyciągnął mnie do siebie. Stella spojrzała na mnie uśmiechając się.
- „Ale i tak myślę, że powinnaś być z Liamem.” - wysłała
mi sms’a.
- Zajmij się lepiej Harrym. - powiedziałam pokazując jej
język. Zaśmiałyśmy się obie.
- Już ja się nim zajmę. - powiedziała przytulając się
mocno do przyjaciela. Po jego minie można było poznać, że bardzo mu się to
spodobało.
- A co z Niallem? - zapytał Lou.
- Nic. Nie musi wiedzieć. - powiedział Harry.
- A co jeśli się dowie? - zapytałam. Stella spojrzała
przerażona na Hazze.
- Wtedy powiemy mu prawdę, że poszliśmy się przejść. -
powiedział chłopak i pocałował Stell w głowę.
- Tylko nie zróbcie sobie dzieci. - powiedział Lou.
- O nas się nie martw. - powiedziała Stella. Uśmiech nie
schodził z jej twarzy. - Raczej to wy nie naróbcie dzieci.
- Oj. Samantho Sophie Smith zgodzisz się zostać matką
moich dzieci? - zapytał Lou. Zaczęłam się ze Stellą śmiać jak opętane. Lou przy
okazji dostał po głowie od mojej przyjaciółki. - Haroldzie, kochanie twoja
wybranka mnie bije. - żalił się Louis Harremu.
- Ja już z nią sobie porozmawiam. - powiedział puszczając
oczko przyjaciółce, ona zaśmiała się drwiąco.
- A tak ogólnie co macie w planach? - zapytałam
zaciekawiona aby w razie potrzeby znaleźć szybko Stellę.
- Idziemy się rozebrać. - powiedział Harry. Lou znaczął
zwijać się ze śmiechu na podłodze. Ja padłam na łóżko, a Stella stała z myślą, że
się przesłyszała. - Miałem na myśli rozerwać! - wytłumaczył Harry.
- Jasne, jasne kotku. - powiedział Lou wstając i
podchodząc do mnie. - To wy sobie idźcie, a my postaramy się o dzieci.
- Chłopie nie chcę być wujkiem. - powiedział Harry i
przerzucił sobie Stell przez ramię. Dziewczyna zaczęła wydzierać się na niego.
Brakowało mi ich. W końcu wróciła stara dobra Stella, która wyżywa się na
Harrym. Prawda, że są słodcy?
- To co robimy? - zapytał Lou poruszając brwiami.
- Na pewno nie dzieci. - powiedziałam, a on posmutniał.
- Ale całować się możemy? - zapytał z nadzieją.
- No oczywiście. - rzekłam z szerokim uśmiechem na twarzy.
Tomlinson zadowolony rzucił się na mnie ze swoimi ustami.
(Oczami
Harrego)
Postanowiłem zabrać Stellę na spacer po Paryżu. Tęsknię za
nią. Brakuje mi naszych wspólnych rozmów, nawet tego jak się na mnie wydziera.
Uważam, że to słodkie gdy ona tak robi. No więc gdzie my idziemy? Prosto przed
siebie... Nie znam dobrze Paryża, ale wiem, że ze Stellą się nie zgubię. Jak
już zauważyłem ma lepszą orientację w terenie we Francji niż w Anglii. Ona to
skarb dla człowieka. Chciałbym mieć ją tyko dla siebie. Jestem zazdrosny. Wiem,
że mam Nicole, ale nie czuję do niej tego co do Stelli. Obie dziewczyny są
ładne, mądre i pomogą każdemu, ale cholera jasna.... ciężki wybór, ale zawsze
będę czekał na Stellę. Nie, teraz to przesadzam. Jeśli powie mi, że nie chce
mnie i mam usunąć się z jej życia aby była szczęśliwa to zrobiłbym to.
- Gdzie idziemy? - zapytała mnie Stella.
- Na jakiś plac zabaw. - odpowiedziałem przyjaciółce.
Zauważyłem jakiś plac zabaw praktycznie pusty, więc zaciągnąłem tam Stell.
- Co ty kombinujesz? - zapytała podejrzliwie.
- Będziemy się bawić. - odpowiedziałem jej i nakazałem usiąść
jej na huśtawkę.
- Chyba sobie śnisz! - wykrzyknęła.
- Siadasz po dobroci, czy mam użyć innych metod? -
zapytałem podchodząc do niej bliżej.
- Innych metod? - zdziwiła się, ale uśmiechnęła się. Więc
podszedłem jeszcze bliżej i mogłem poczuć jej roztrzęsiony oddech. Nie
wytrzymałem i pocałowałem ją, ale ona się odsunęła po kilku sekundach. - Głupi
jesteś? - zapytała oburzona.
- No co? - zapytałem. - Przepraszam, że tak na mnie
działasz.
- Jesteś nienormalny. - powiedziała, zaśmiała się i
usiadła na huśtawce.
- No więc pogadajmy. - zaproponowałem.
- Ty gadaj, ja posłucham. - powiedziała stanowczo.
- Ja pytam, ty odpowiadasz. - powiedziałem drocząc się z
nią.
- Pytaj. - nakazała.
- Lubisz mnie? - zapytałem szeptem.
- Tak. - odpowiedziała cicho.
- Lubisz Nialla? - zapytałem.
- Tak. - odpowiedziała.
- Chcesz go zranić? - to głupie pytanie, ale muszę
wiedzieć.
- Nie, no proste, że nie chcę. - powiedziała odwracając
swój wzrok. Coś ta panienka ma na sumieniu.
- Czemu robisz mu nadzieje? - zapytałem prosto z mostu.
- Zależy mi na nim. - powiedziała cichutko, że ledwo ją
usłyszałem.
- To zerwij z nim. - powiedziałem i spojrzałem na nią, ale
ona nie reagowała, tylko siedziała i patrzyła na swoje czerwone botki. - Stella
powiedz coś.
- Coś. - chyba trafiłem w jej słaby punkt.
- Czemu jesteś z Niallem? - zapytałem i poczułem jak robi
mi się gorąco. Ta cholerna zazdrość.
- Podoba mi się. Lubię z nim rozmawiać, rozśmiesza mnie...
- urwała i popatrzyła na mnie. - Nie zerwę z nim. Kto wie, może coś się zdarzy
i go pokocham.
- Tak jasne. - powiedziałem drwiąco i zacząłem się drzeć. -
Stella Johnson zwariowała.
- Kotku zamknij japę, bo głos stracisz! - krzyknęła.
- Uuuuu - zawyłem i zaśmiałem się. - Kotku. Podoba mi się.
- Dobra, ty pokręcony, śpiewający filecie zimno mi. - powiedziała
i zatrzęsła się. Przytuliłem ją z nadzieją, że to coś pomoże, no ale mi też
było zimno.
- Pomaga coś? - zapytałem.
- Nie. - rzuciła krótko. - Idziemy do jakiejś restauracji.
- No ok. - powiedziałem.
Poszliśmy do restauracji. Byłem cholernie zadowolony. Z
czego? Ze Stelli. Jak się okazało Zayn zmienił jej dzwonek w telefonie. Gdy
zadzwoniła do niej siostra rozległ się głos Zayna „Vas Happenin Stella”,
dziewczyna od razu wybuchła śmiechem. Nie potrafiła przestać się śmiać, bo ja w
kółko dzwoniłem do niej, chociaż stoję tuż obok.
Zauważyłem, że Stella ledwo dycha od tego śmiechu, więc
przestałem ją denerwować. A ona wyskoczyła do mnie z tą swoją boską gadką i
zaczęła mnie wyzywać. Oh, jaka ona słodka.
- Słodka jesteś. - powiedziałem.
- To nie ja, to moja szminka. - powiedziała szczerząc się.
Ma truskawkową szminkę.
- Nie, raczej to ty. - zapewniłem ją.
- Czemu tak sądzisz? - zapytała wchodząc do jakiejś
restauracji.
- Bo Niall w kółko nadaje o tym, że jesteś taka słodka i
czuła. Ma racje. - rzekłem i kochana Stella uszczypnęła mnie.
Mała poprosiła mnie o zmianę tematu, więc tak zrobiłem. Rozmawialiśmy
o muzyce, opowiedziałem jej o tym trochę. Była bardzo zainteresowana, słuchała
z wielką uwagą. Próbowałem ją namówić na trasę koncertową, ale nie zgodziła
się. Lecz powiedziała, że jeśli jej tata pojedzie to zabierze dziewczyny ze
sobą! Doszedłem do wniosku, że jak na razie nie mam zamiaru odbijać swojemu
przyjacielowi dziewczyny. Pocieszę się Nicole. Może będziemy już wracać, bo
Niall musi pocieszyć się swoją dziewczyną.
(Oczami
Alex)
Prawie wszystkich gdzieś wywiało. Stella poszła gdzieś z
Harrym. Sam i Lou siedzą zamknięci u niego w pokoju. Słychać tylko głośna
śmiechy. Nie chcę wiedzieć co tam się dzieje. Ale myślę, że do niczego
nieprzyzwoitego nie doszło. Niall i Liam siedzą i pakują swoje manatki. Farbowany
kochaś ciągle coś pożera. A Zayn? Nie wiem sama... pewnie jest... dzwoni do
mnie!
- Halo. - odebrałam radośnie.
- Cześć. - przywitał się.
- No hej. Co tam? - zapytałam żałośnie.
- Właśnie sobie pomyślałem abyśmy gdzieś wyskoczyli. -
powiedział z nadzieją, że się zgodzę.
- No dobrze. - powiedziałam. Nie wiem czemu, ale miałam
ochotę posłuchać ich piosenek. Kurde, Cindy mnie zepsuła.
- To zaraz po ciebie zajdę. - powiedział i dodał. - Szykuj
się.
- No dobra. To do zobaczenia. - rzuciłam i rozłączyłam
się.
Zaczęłam przebierać swoje ciuchy. Nie pokażę mu się na
oczy w byle czym, ale zamierzam ubrać się na luzie.. Więc wskoczyłam w jakiś
dres. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie.
- Hej. - powiedział Zayn gdy otworzyłam i spojrzał się
dziwnie na mnie.
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- Dres? Jak na przyzwoitkę to niefajnie wyglądasz. -
powiedział wchodząc do mojego pokoju.
- Wyglądam ci na przyzwoitkę? - zapytałam oburzona. - Ale
ja nie wiem w co się ubrać.
- Białe spodnie i niebieską bluzkę. - powiedział z
uśmiechem.
- Dobra. - prychnęłam, a on przewrócił oczami. Wzięłam
spodnie, bluzkę i do tego buty na koturnie i poszłam się przebrać. Wyszłam z
łazienki już przebrana i ubrałam płaszcz.
- To wychodzimy? - zapytał Zayn z uśmiechem.
- No jasne. - odezwałam się cicho. - Chyba, że coś jeszcze
ci się nie podoba.
- Nie, no coś ty. Tak może być. - powiedział. Gdyby Stella
nas razem widziała zapewne od razu zaczęła by się drzeć Mr. & Mrs. Malik.
Ale nie ważne.
Wyszłam z Zaynem z hotelu. Nie mogę uwierzyć, że zobaczę
piątkę tych beztalenciów dopiero za tydzień. Aj jak ja będę tęsknić za tymi
małpiszonami. Kto to inny rozśmieszy mnie do upadłego, albo kto wkurzy Stellę,
że zacznie się drzeć? Nikt, bo tylko oni to potrafią! Mam nadzieję, że zdążę
się z nimi jeszcze pokłócić i pożegnać.
Szliśmy prosto przed siebie. Nie było tak zimno, ale cały
czas się trzęsłam. Zayn próbował mnie rozgrzać przytulając do siebie, a nawet
dał mi własną kurtkę, ale i to nie pomagało, to oddałam mu jego własność.
Postanowiliśmy usiąść na ławce w jakimś cholernym parku i oglądaliśmy ludzi,
którzy przechodzili obok nas.
- O czym myślisz? - zapytałam Zayna przerywając ciszę, w
której trwaliśmy.
- O tym, że czas szybko leci. - powiedział spoglądając na
mnie i zrobił wyszczerz.
- Oj, nie chwal się już tymi ząbkami. - powiedziałam
odwracając się od niego.
- Bo co? Co mi zrobisz? - zapytał przysuwając się. Uśmiech
nie znikał z jego twarzy.
- Chcesz wiedzieć? Serio? - zaczęłam się z nim drażnić. W
najbardziej niespodziewanym momencie poczochrałam mu włosy i uciekłam.
- Alex, niech ja cię dorwę! - krzyknął rozzłoszczony Zayn!
- To złap mnie jeśli dasz radę! - również krzyknęłam i
uciekałam przed nim, a on zawzięcie mnie gonił.
- Czemu to zrobiłaś? Czym sobie na to zasłużyłem? -
zapytał smutno nadal biegając za mną.
- Zrobiłam to dla jaj. Zasłużyłeś sobie na to wszystkim! -
wydarłam się. - Nie jesteś taki fajny! Jesteś śpiewającym kurczakiem, który
chwali się fryzurą i więcej czasu spędza przed lustrem niż ja! - po moich
słowach Malik ostro się wpienił. Zaczął biec szybciej i już mnie dogonił.
Pociągnął mnie za rękaw. Przewróciłam się i pociągnęłam go za sobą. Zayn
wylądował na mnie. Nie był już tak zły. Uśmiechnął się cwaniacko i przybliżył
swoją twarz do mojej. Już miał nastąpić ten moment.... ale ...
- Zayn... - powiedziałam i kichnęłam odwracając się od
niego, a on szybko odskoczył na bok.
- Jesteś chora? - zapytał przerażony.
- Nie, to twoje perfumy. Tak strasznie kręcą w nosie, że
nie da się nie kichać. - powiedziałam, a on znowu przybliżył się do mnie. Na co
ja znowu kichnęłam. On zrobił się tylko smutny. - Choć idziemy do perfumerii. Kupię
ci ładniejsze. Takie, od których nie będę kichać.
- Sam sobie kupię. - powiedział obrażając się i odwracając
się ode mnie.
- Zayn, dobrze sam sobie kupisz, ale ja pomogę ci je wybrać.
- powiedziałam i posłałam mu szeroki uśmiech. Zayn go odwzajemnił i ruszyliśmy
w poszukiwaniu jakiejś perfumerii.
(Oczami
Stelli)
Dobrze rozmawiało mi się z Harrym. Bawiliśmy się dobrze.
Jak ja się czuję? Jak idiotka... bo nic nie mogę poradzić na to, że Styles na
mnie leci i jest mega zazdrosny o Nialla. Przyjaciel próbuje ukryć swoją
zazdrość, ale już trochę go znam i powiem tylko, że jest kiepski w ukrywaniu
uczuć. Mieliśmy wrócić o 14, ale jest dopiero 11. Muszę spędzić jeszcze czas z
własnym chłopakiem i jego przyjaciółmi. Ciekawi mnie co tam u Liama, bo zapewne
już wie, co wyprawiają Sam i Lou. Szkoda mi chłopaka. Niech spróbuje przyjaźni
jak na razie. Zapewne uczucie Sam jest przejściowe, ale nie wiadomo jak jeszcze
długo.
Byliśmy już w hotelu. Pogadałam jeszcze trochę z Harrym i
poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam płaszcz w kąt i ubrałam jakąś starą
koszulkę. Wyszłam i skierowałam się do pokoju Nialla. Nie pukałam tylko
nacisnęłam klamkę i weszłam cicho i zauważyłam jak nachyla się nad walizką i
wkłada do niej swoje ubrania. Podeszłam go od tyłu i zakryłam mu oczy rękoma.
- Zgadnij kto? - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Hmm... - mruknął Niall. - Harry?
- Nie. - odpowiedziałam i zaśmiałam się.
- No więc to musi być Louis. - powiedział co mnie
zirytowało.
- Ostatnia szansa. - powiedziałam z udawaną złością.
- Kurcze, kto to może być? - powiedział cicho. - Chyba już
wiem... Czyżby moje kochane słońce?
- Bingo! - krzyknęłam i rzuciłam się mu na plecy. Niall
się tylko zaśmiał i zwalił mnie z siebie. Wylądowałam na podłodze i pociągnęłam
go ze sobą tak, że leżał na mnie! Chciało mi się śmiać. Ledwo to
powstrzymywałam. Czułam jak robię się czerwona.
- Stella, coś ci jest? Boli cię coś? Jesteś taka czerwona.
- powiedział przerażony.
- Nic mi nie jest. - powiedziałam próbując się nie śmiać. -
Po prostu śmiać mi się chce. - oznajmiłam oddychając głęboko.
- A już się bałem. - wydukał opadając bezwładnie na mnie.
- Kotek. - powiedziałam ciężko. - Zaraz mnie zgnieciesz. -
spojrzał na mnie i zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Więc słońce. - zaczął Niall podnosząc się i usiadł na
mnie. - Co dzisiaj robiłaś?
- A nic. - powiedziałam.
- Sam powiedziała, że gdzieś wyszłaś. - powiedział
zainteresowany moim wyjściem.
- Poszłam się przejść z tym pokręconym filetem. Stęskniłam
się za nim. Brakowało mi tych wygłupów i wyżywania się na nim (oczywiście dla
żartów). - spojrzałam z uśmiechem na chłopaka.
- Nic się nie wydarzyło? - zapytał schylając się.
- Zazdrosny? - zapytałam i podniosłam się trochę.
- O niego? Nigdy. - kłamca. Przecież widzę. Nachylił się
do mnie i pocałował mnie. Hmm... jaki on słodki. No chyba, że szminki używa.
Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. - Lubię twoją truskawkową szminkę.
- Uważaj, bo mi ją zliżesz. - powiedziałam. Horan się
zaśmiał cicho.
- A co mi tam. Pomalujesz się znowu. - powiedział i
przyssał się jak pijawka do mnie. Wymienialiśmy się śliną do czasu, gdy ktoś
nam przerwał.
- Hej! Tata pyta czy... - moja siostra. Urwała, gdy
zobaczyła, że jej idol, Niall Horan siedzi na mnie.
- Co tak patrzysz? - zapytałam siostrzyczki, która
szczerzyła się.
- Po prostu podziwiam siostrę i jej kochanka. -
powiedziała śmiejąc się. - Wiecie jak to wygląda? Zapewne nie...
- Daj spokój mała. - pocałowałam mocno swojego wybranka.
Moja siostra nie mogła na to patrzeć, więc zakryła oczy.
- Przestańcie. - powiedziała. Prawie co, a by się
popłakała.
- No co? - zapytał Niall oblizując wargę. - Też tak
będziesz miała. Tylko obyś była rozsądniejsza niż siostra. - powiedział z
krzywym uśmiechem.
- Wiesz ty co, foch! - krzyknęłam i odwróciłam głowę tak,
aby chłopak nie mógł zobaczyć wyrazu mojej twarzy.
- Słońce. - zaczął Niall i pochylił się. Pocałował moją
szyję i ugryzł mnie. Uśmiechnęłam się .
- Oj, jak słodko wyglądacie... - powiedziała Cindy i
spojrzałam na nią z uśmiechem, a potem na chłopaka. - Czekajcie zrobię wam
zdjęcie. - powiedziała i wyciągnęła z kieszeni telefon.
- Cindy nie. - powiedziałam i już chciałam powiedzieć coś
brzydkiego, ale poczułam jak Niall mnie gryzie w szyje. - Przestań wariacie.
- To pozwól siostrze zrobić zdjęcie. - poprosił i znowu
mnie ugryzł.
- No dobrze. - powiedziałam rozpromieniona.
- 1... 2... 3... Cheese. - powiedziała siostrunia i
cyknęła zdjęcie.
- A więc mówiłaś, że Dany o coś pytał. - powiedział Niall.
- Co? - zapytała mała. - A tak, pytał czy nie jesteście
głodni, bo razem ze mną i z mamą idzie na coś tam gdzieś tam.
- A na co? - zapytałam.
- Nie wiem, dziwna francuska nazwa. - powiedziała. - To
jak?
- Zostajemy, ale dzięki. - zwrócił się Niall.
- Dobra to Pa, ale zamknijcie się lepiej jeśli macie już
coś tu robić. - powiedziała Cindy i wyszła z pokoju Nialla.
- Słodka jest ta moja siostrzyczka. - powiedziałam i
spojrzałam na kochasia.
- Ty słodsza. - powiedział i pocałował mnie w miejsce,
które ugryzł.
- Hmm... nie wygodna podłoga, chodź do łóżka. -
powiedziałam, a on spojrzał na mnie pytająco.
- Do łóżka? - zapytał uśmiechając się.
- No na łóżko. - powiedziałam wywracając oczami. - Kurde,
małe przejęzyczenie, a ciebie już nachodzą zboczone myśli. Rany! Z kim ja się
związałam!
- Spokojnie. - powiedział i wstał na równe nogi. Ja
zrobiłam to samo i przenieśliśmy się na łóżko.
Jak zwykle chłoptaś zaczął się ze mną droczyć. Mało co mu
telefonu do sedesu nie wrzuciłam. Za to on wepchął mnie pod prysznic i zrobił
mi kąpiel w ubraniach. Nie darowałam mu, więc wciągnęłam go do siebie. Obydwoje
byliśmy mokrzy. W grę wszedł jeszcze szampon do włosów Nialla. Umył mi nim
włosy, no więc ja mu też, ale płynem do kąpieli. Ponieważ cały szampon poszedł
na mnie...
Wyszliśmy z pod prysznica. Od razu popędziłam do swojego
pokoju zmienić ciuchy. Kurcze byłam całkowicie przemoczona. Horan też nie
wyglądał lepiej, ale podoba mi się taki mokry. Jest słodki.
(Oczami
Zayna)
Po jakiejś godzinie chodzenia znaleźliśmy perfumerię. Nie
bardzo znam francuski, ale pociesza mnie fakt, że dziewczyna, która stoi tuż
obok mnie biegle się nim posługuje. Podobno zna jeszcze włoski. Kiedyś zabiorę
ją do Włoch i wtedy będzie już tylko moja, jak to Stell by ujęła moją Mrs.
Malik. Kocham te idiotki. Słodkie jak cholera. Różnią się od siebie, ale
wszystko co robią sprowadza je do tego samego celu... Jaki to cel? Co chcą
muszą od razu to dostać w swoje łapki. Podoba mi się to. Alex jest dzielna nie
przejmuje się krytyką ze strony obcych ludzi. Lubię w niej to. Jak się okazało
przez tę godzinę, mamy sporo wspólnego.
- Zayn wybieraj. - powiedziała do mnie Alex. Od razu się
otrząsnąłem.
- A który zapach ci pasuje? - zapytałem spoglądając na
nią.
- No więc... - Alexandra zaczęła pokazywać mi te, które
jej się podobają. Faktycznie nieźle pachną. Wybrałem jakiś i poszedłem do kasy.
Los chciał aby babka nie znała angielskiego. Alex robiła za tłumacza. Dziwnie
to wyglądało, członek zespołu One Direction nie zna francuskiego i jego bliska
znajoma musi robić za tłumacza. Nie obeszło się bez Francuzek, które prosiły
mnie o autograf. Całe szczęście już po angielsku.
- To gdzie teraz? - zapytałem wychodząc z Alexandrą z
perfumerii.
- Może na tę wieżę. - zaproponowała.
- Wieża Eiffla. - powiedziałem z uśmiechem.
- Tak, tak nie ważne. - zaczęła.
- Dobrze, to chodź. - zaciągnąłem ja na wieżę, na samą
górę. Jak się okazało dziewczyna ma lęk wysokości. - Chodź przytul się do mnie.
- Nie. - powiedziała i spojrzała w dół. - No, chociaż ok. -
Podeszła do mnie i wtuliła się we mnie. Tak słodko pachnie.
- Nie bój się, będę cię trzymał. - powiedziałem i
spojrzałem jej w oczy. Moment, jeszcze chwila i zrobię to. Nachyliłem się do
niej.... Kurcze! Kto śmie mi przeszkadzać, telefon dzwoni.
- Czego? - zapytałem.
- Gdzie jesteś? - zapytał Liam.
- Z Alex na wieży. - powiedziałem.
- Lepiej wracajcie. - powiedział. Dziwny głos miał. Co on
biega?
- Co ty robisz? - zapytałem.
- Próbuję złapać Stellę i Nialla. - powiedział zdyszany. -
Zabrali mi kilka rzeczy, no tobie też.
- A co tam, wolę być tu. - powiedziałem uśmiechając się do
Alexandry.
- Ale chcę ci przypomnieć, że o 16 mamy samolot, a jest
już 15. - powiedział i spojrzałem zdziwiony na miasto.
- Już wracamy. - rzekłem szybko i rozłączyłem się.
Razem z kochaniutką Alex poszliśmy w stronę hotelu. Na
miejscu dopadli nas paparazzi. Czaili się wszędzie, a jutro pewnie zobaczę te nagłówki
w gazetach.
„Zayn Malik, członek
One Direction na spacerze po Paryżu ze swoją dziewczyną.”
Alex by mnie za to zabiła. No cóż, sam bym siebie za to
zabił, gdyby jej to na psyche siadło. Po wejściu wyczaił nas Daniel i kazał
szybko lecieć na górę. Miałem 30 mitu aby się pozbierać. Odprowadziłem Alex do
jej pokoju i pożegnałem się z nią. Udało mi się dorwać Stellę, która zajebała
mi połowę mojej garderoby. Torturowałem ją moim Vas Happenin, aby oddała mi
rzeczy. Gdy już to zrobiła wsadziłem wszystko do walizki i poleciałem do
łazienki ogarnąć fryz.
(Oczami
Liama)
Dziś rano wysłałem sms’a do Sam. Zapewne nie skojarzyła, że
to ja. To dobrze, bo by zabiła osobę, od której mam jej numer. Dziwnie jest
patrząc na nią jaka zadowolona jest ze związku z Louisem. Stella zapewniła
mnie, że to nie potrwa długo i wierzę w to. Dziewczyny znają się lepiej niż
ktokolwiek inny. Podobno każdy związek Sam kończy się po dwóch tygodniach.
Dlaczego? Tego już nie wiem. Stell nie chciała wyjawić tego. Coś myślę, że z
nią i Lou będzie to samo. Chcę aby wiedziała, że chcę spróbować z nią
przyjaźni. Tylko coś jej do głowy strzeliło i mnie unika. Czy to takie trudne z
kimś porozmawiać? Czuję jakbym oberwał wielkim młotem i to prosto w jaja! Ta
laska mnie rani! Ale muszę się jakoś pozbierać. Dziś jadę do rodziny. Obiecałem
Stelli, że będę z nią codziennie rozmawiał. Dobra z niej przyjaciółką. Potrafi
być bezczelna i chamska. Może nieźle skopać zadek osobie, która ją wkurzy i to
tak na maksa. Dobra, nie ważne.
Za chwile trzeba jechać na lotnisko. To lepiej abym
schodził już do recepcji. Muszę pożegnać dziewczyny, bo jak je znam nie darują
mi. No więc powoli schodzę po schodach i co do cholery jasnej zauważyłem...
Stellę i Zayna... Chwila Stell i Zayn? Od kiedy oni... przytulają się jak stare
dobre małżeństwo.
- Hej, co robicie? - zapytałem podchodząc do nich.
- Żegnamy się. - powiedział przyjaciel.
- To lepiej już skończcie, bo to wygląda jakbyście byli
starym dobrym małżeństwem. - oświeciłem tę dwójkę.
- A niech wygląda jak chce. - rzekła zadowolona Stella.
- Ale ty księżniczko chodzisz z Niallem i chyba go kochasz.
- oznajmiłem.
- Liam, ja sama nie wiem. - rzekła odrywając się od Zayna
i przytulając się do mnie. - Masz dzwonić, bo jak nie to pojadę do ciebie i ...
- nie dałem jej dokończyć.
- Łeb mi urwiesz? - zapytałem. Dziewczyna po porostu
kiwnęła głową. Trochę dalej od nas żegnali się Sam, Alex, Harry i Zayn. Niall w
tym czasie rozmawiał z Louisem i Cindy.
- Liam nie wiem co robić. - powiedziała smutna
przyjaciółka. - No bo zależy mi na Niallu, ale też na Harrym i Zaynie. Jak
wróciliśmy z wesela to jeszcze piłam z Zaynem szampana na balkonie. Podczas
wesela wyszłam z nim z budynku i piliśmy wino. Powiedział mi, że mu się
podobam... ja nie wiem co robić.
- Do którego czujesz coś więcej niż tylko „lubię”? -
zapytałem uważnie się jej przygladając.
- Sama nie wiem. Wiem jaki jest Harry i boję się tego.
Wiem, że Zayn jest najbardziej zazdrosnym chłopakiem na świecie. A Niall ładnie
ze mną wygląda. Chłopcy są słodcy. Harry potrafi mnie rozerwać, Zayn zawsze
mnie wysłucha, najlepiej się z im dogaduję, ale jest zakochany w Alex, więc
lepiej aby to już się nie liczyło. Niall jest słodki, romantyczny i boski...
ale...
- Bądź z nim. Jak coś się stanie lub coś zrobi, skrzywdzi
cię, zrani, wtedy będziesz wiedziała, że to nie jest dobry wybór. Widzę jak ci
na nim zależy. Nie rezygnuj z niego. Z czasem możesz go pokochać bardziej niż kogokolwiek.
On też nie jest pewny swoich uczuć do ciebie, ale to nie znaczy, że macie to
skończyć. Stella, co ma być, to będzie.
- Dziękuję. - powiedziała przytulając mnie.
- Nie ma za co, idziemy do reszty. - powiedziałem i
poszedłem z nią do reszty, którzy stali w grupie.
- Słońce. - Niall przyciągnął ją do siebie i zaczęli się
mocno tulić. Wszystkim nam pojawił się uśmiech na twarzy. U mojego przyjaciela
pojawiły się łzy w oczach, u jego „słońca” też. To słodkie. Nie chcieliśmy im
przerywać, więc odeszliśmy w kąt.
- Liam masz pisać dzwonić i takie tam. - powiedziała Alex
rzucając się na mnie.
- No będę. - powiedziałem ściskając ja mocno.
- Obiecujesz? - powiedziała i spojrzała na mnie błagalnie.
- Obiecuję. - obietnicy dotrzymuję zawsze, więc będę robił
to, o co prosi.
- Dobra. - przerwał nam Hazza. - Jeszcze tu zaciąży i co
będzie?
- Nie martw się. - powiedziała Alex i odsunęła się ode
mnie. - Szybciej Sam już zaciąży. - oznajmiła.
- Lou nie chcemy być jeszcze wujkami. - oznajmiłem i
spojrzałem na Sam, która chyba się do mnie uśmiechnęła.
- Liamie, nie będziesz wujkiem. Nie pozwolę na to. -
powiedział Zayn.
- Gołąbki, cho no tutaj. - zawołał Lou.
- No już. - usłyszałem Nialla i uśmiechnąłem się do Stell,
która była zadowolona.
- Stello, kochanie ty moje. - zaczął Harry, a my wszyscy
już zaczęliśmy się śmiać. - Będziesz tęsknić?
- To tylko tydzień. Już się przyzwyczaiłam, że mam was na
co dzień. Bardzo będę tęsknić. - powiedziała i przytuliła go. Zauważyłem, że
Harry coś jej szepcze na ucho. - Lou, Zayn troszczyć się o siostry i nie
denerwować ich. - powiedziała Stella.
- No dobrze. - powiedzieli równo Zayn i Lou.
- Ja muszę zadzwonić. - oznajmił Harry.
- Do kogo? - zapytała Stell.
- Do Nicole. Muszę jej wyjaśnić, że nie zobaczy mnie przez
tydzień. - powiedział i poszedł w stronę łazienki.
- Dziwny jest. - oznajmił Niall. - Czy wy w ogóle znacie
tą Nicole?
- No ja z nią pisałam, ale... - Stelli przerwał telefon.
- Kto to? - zapytał Niall.
- Harper. - powiedziała.
- Kto? - zapytaliśmy.
- Mój kuzyn. Piliście z nim na weselu.
- A no kojarzę, idź odebrać. - powiedziałem i zobaczyłem,
że Stella z telefonem przy uchu kieruje się do łazienki.
- Dobra, zaraz jedziemy. - powiadomił nas Daniel.
- To ja idę się odlać. - powiedziałem i pobiegłem do
łazienki. Wparowałem szybko do męskiej i zauważyłem Stellę rozmawiająca z
Harrym. Gdy wychodziłem to dopiero był szok. Harry pocałował Stellę, że ona
zgodziła się na to.
- Co wy? - zapytałem.
- Potem ci wyjaśnię. - powiedział Harry.
Wszyscy poszliśmy do holu. Uściskaliśmy jeszcze raz i
poszliśmy do samochodu, który już czekał przed hotelem. Zawiózł nas prosto na
lotnisko. Byliśmy trochę spóźnieni, ale odrzutowiec czekał na nas. Więc to
koniec naszej wspaniałej przygody w Paryżu. Wszystko skończyło się bardziej niż
było. Ale za to też dużo się wyjaśniło. Z chłopakami pogadaliśmy sobie o
wszystkim na spokojnie. Daniel był przy naszej rozmowie. W końcu większość
dotyczyło jego córki. Podróż zapowiada się niemiłosiernie długo... Co będzie
dalej? Nie wiemy tego. Dziewczyny spotkamy za tydzień, ale będziemy się z nimi
komunikować. Czy wszystko się wyjaśni? A może się poplącze?
_______________________________________
Kolejny
rozdział gotowy. Mamy nadzieję, że się podoba :p
Dziękujemy
za wszystkie komentarze. To bardzo miłe z waszej strony. XD Prosimy o więcej ;)
Jeśli
chcecie być informowane o nowych rozdziałach to piszcie w komentarzach swojego
twitter’a.
Następny
rozdział może w sobotę?? :)
Do
następnego. Paa ;)
♥ ♥ ♥
agnjvbnkcndhgrigmkrgvhb!
OdpowiedzUsuńcudooo ! to jest cudoo ! <3
zakochałam się w tym opowiadaniu :D
najchętniej to dzisiaj bym chciała kolejny ! <3
Kocham twoje opowiadanie. Masz talent! Chciałabym już nowy rozdział <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńOby Była z Harrym Nie z Niallem !! ;D Ona bardziej pasuje do Harrego , z jej charakterkiem napewno podporzątkowała by sobie go ;)
OdpowiedzUsuńMAcie talent;P
OdpowiedzUsuńOpo jest dosłownie
Informujcie mnie o NN claudi810
świetny ! kurdee ,szybko następny ;D informuj mnie dalej na tt . ja nie moge sdklfgsskfjdhierutu . xd ;P♥
OdpowiedzUsuńomnomnomnomnom ♥ ja chcę więcej ! chyba nie wyrobię do soboty ;D jak tylko dodasz, pisz do mnie! ;> @mrrauh
OdpowiedzUsuńoczywiście, składajcie zamówienia na powiadamianie. Ale dopiero jutro mogę zacząć pisać bo dziś muszę zrobić masę pracy domowej z Niemca najbliższy rozdział pojawi sie w sobotę jak by co to moje gg: 11740170
Usuńtwitter: @MsCaaarolineee
świetny :)
OdpowiedzUsuńjestem teraz coraz bardziej ciekawa...
to twoja wina! :D
woooooow to jest zajebiste no i te kawałki Sam z Louisem i Alex z Zaynem. nie moge sie doczekać następnego <3 a tak przy okazji to Sam powinna być z Louisem a Stella z Harrym
OdpowiedzUsuń"Samantho Sophie Smith zgodzisz się zostać matką moich dzieci?" heaeh to mnie rozwaliło :)tu jest wiele nieprzewidywalnych rzeczy i to mi się podoba ;p czekam z niecierpliwością do soboty xd
OdpowiedzUsuńSuper blog, czytam od wczoraj, ale bardzo mi się podoba ;d
OdpowiedzUsuńaww super, strasznie lubię czytać twojego bloga bo tyle się tu dzieje.;D tak więc czekam do soboty na następny rozdział;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam jak odcinki są tak długie i ciekawe, więc jednym słowem uwielbiam waszego bloga. No cóż, czasem tak bywa haha :D mam nadzieję, ze następny rozdział jak najszybciej, bo już chcę go przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też na www.next-to-one-direction.blogspot.com gdzie pojawił się pierwszy odcinek :)
Jedno z najlepszych opowiadań o chłopaakch! Naprawdę czytałam ich dużo, a rzadko było, żeby mi się coś spodobało i doczytałabym to do końca, ale przy tym nie mogę się doczekać na kolejny rozdziaał! ; **** <3 XXX
OdpowiedzUsuńsuper , uwielbiam to,że rozdziały takie długie i ze wszystko takie poplątane :D
OdpowiedzUsuńinformujcie mnie :D
@misiaaakk
kooocham <3
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze napisane opowiadanie. Podoba mi sie wszystko. I fajnie,ze takie dlugie rozdzialy. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. Zapraszam tez do siebie. http://nanana1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTakze licze na komentarz
Stella i Harry ♥
OdpowiedzUsuń