poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział #22


(Oczami Nialla)
Pół nocy nie mogłem zmrużyć oka. To znaczy mogłem, ale co chwilę budziłem się uświadamiając sobie, że to jest koniec związku ze Stellą. Ona mnie zraniła, ale nie powinienem reagować na to tak pochopnie. Ta ustawka z Lovato może przynieść więcej złego niż dobrego. Chłopcy obiecali, że nie wspomną o tym Stell, ale jak na teraz dla mnie może to zwisać. Niech powiedzą, chuj mnie to obchodzi, to ona mnie zdradziła z moim przyjacielem. Tylko czemu ja mu to wybaczyłem? Może dla tego, że kocham go. Jest dla mnie jak młodszy brat. Więc czemu ciągle to wspominam? W mojej głowie jest tylko jedno słowo, a raczej imię... imię, którego nie da się zapomnieć... imię najwspanialszej dziewczyny jaką miałem.... Wiadomo jakie.
Leniwie otworzyłem oczy słysząc dźwięk dobiegający z mojej komórki. Nie chciało mi się spoglądać na wyświetlacz, dlatego nie miałem zielonego pojęcia kim może być osoba dobijająca się do mnie.
- Halo. - odebrałem połączenie z zaspanym głosem.
- Hejka braciszku! W którym  pokoju jesteś? - usłyszałem donośny, znajomy mi głos.
- Greg? Co ty tu robisz? - zapytałem, a zarazem ożywiłem się. Wstałem z łóżka i szybko zająłem się zakładaniem spodni.
- Jak to co? Odwiedzam brata, młody mi też należy się zabawa. - na jego słowa zaśmiałem się. - No więc jaki pokój? Bo ta panna z recepcji twierdzi, że to jest ściśle tajne.
- 609 - odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy i rozłączyłem się. Jego pobyt tu jest dziwny. Przecież mój starszy brat kilka dni temu gadał, że nie może wziąć wolnego w pracy, a tu proszę, już dzisiaj jest w LA. Rozległo się pukanie do drzwi.
- Niall, ty schudłeś? - ale powitanie, ale on zawsze tak gadał gdy mnie widział nawet jeśli spotykaliśmy się codziennie rano w kuchni.
- Ciebie też dobrze widzieć. - rzekłem przecierając zaspane oczy.
- Jest 11 a ty śpisz? - zapytał z niedowierzaniem.
- Jestem zmęczony. - powiedziałem, na co brat prychnął. - Co ciebie tu sprowadza, tylko nie mów że się stęskniłeś.
- Nie. - powiedział. - Po prostu wpadłem na zajebisty pomysł. - na jego twarzy wyskoczył przerażający uśmieszek. Nie no coś wykombinował. - Pomyślałem abyśmy zrobili wypad do najlepszych klubów w najlepszych imprezowych miastach.
- Fajnie. - powiedziałem, ale to do niego nie podobne. - Kto to wymyślił?
- No ja. - powiedział i wywrócił oczami.
- No spoko, nie chcę wiedzieć. - powiedziałem i wszedłem do łazienki, Greg się zaśmiał.
Stanąłem przed lustrem i spojrzałem w swoje beznadziejne odbicie. Żałość była doskonale wymalowana na mojej twarzy, ale nie tylko to mnie przerażało. Moje podpuchnięte czerwone oczy. Musiałem płakać przez sen, ale cholernie tego nie pamiętam. Moje włosy wyglądały jak siedem nieszczęść, a to niemożliwe, bo jestem Niall Horan członek 1D i jestem idealny. Ale nie dość idealny, bo pozwoliłem ukochanej osobie odejść.
- Kurwa! - warknąłem uderzając pięścią w umywalkę.
Jak mam zrozumieć tajemnice świata skoro nauka się myli, do magii trzeba mieć instrukcję obsługi, a serce i rozum toczą odwieczną wojnę? Mam przechlapane, ale muszę odważyć się i zrobić krok w przód, bo inaczej zawszę już będę w tyle. Muszę zacząć żyć od nowa, chociaż serce cierpi. Odkręciłem kran z zimną wodą i ochlapałem sobie twarz i jeszcze raz spojrzałem w lustro i zobaczyłem pewność siebie. Nie mogę się poddać.
Na szczoteczkę nałożyłem pastę miętową i umyłem zęby. Włosy ułożyłem pianką i wyszedłem z łazienki. Zastałem brata stojącego na tarasie i... podziwiającego widok? Podszedłem bliżej... rozmawiał przez telefon. Podszedłem do niego.
- Z kim rozmawiasz? - zapytałem z ogromna ciekawością.
- Z Harperem. - odezwał się przy okazji kończąc połączenie.
- Jakim? - zapytałem jeszcze ciekawiej. Zaczęło mnie zastanawiać czy mój brat zna jakiegoś Harpera.
- No z kuzynem twojej dziewczyny. - powiedział jak gdyby nigdy nic, wtedy moja pewność siebie zniknęła. Moja dziewczyna... to określenie chyba już do niej nie pasuje.
- Stella i ja... no... bo...my... - chciałem mu powiedzieć, ale nie miałem pewności. Czy to już koniec?
- Tak wiem, przeżywacie kryzys i różne takie głupoty. Ale to nie wyjście aby kończyć związek. Ona cię kocha, podobno nieźle się wkurwiła gdy ta panna, z którą randkujesz odebrała.
- Jak ty to mówisz ja z tą panną nie randkuję, a poza tym Stelli złość jest niepewna, bo ona robi jedno, myśli drugie, a czuje trzecie. A poza tym się w to nie mieszaj! - Teraz już podniosłem głos. - Zerwaliśmy i tego się będę trzymał, ona mnie nie chce, a więc ja już nie chcę jej! - wykrzyczałem mu to prosto w twarz i wszedłem do środka, rzuciłem się wściekły na łóżko.
- Sorry bracie. - powiedział Greg klepiąc mnie po plecach. - Nie powinienem, po prostu wszyscy się o ciebie martwimy. Nikt nie wie co się z wami stało. Po twoim przyjeździe do LA mama postanowiła zadzwonić do Stelli. Stella nie powiedziała jej o co poszło, ale najwyraźniej wzruszyła się. Ponieważ jej głos był łamiący się, taki jakby za chwile miała się rozpłakać. Myślisz, że czemu wtedy do ciebie dzwoniła? - jego mowa załamała mnie jeszcze bardziej, gdy dowiedziałem się o romansie, ale to też było smutne. - Braciszku musisz coś z tym zrobić.
- Ale nie mogę, Greg zrozum. Nas już nie ma. Ja nie potrafię. - powiedziałem ze łzami w oczach.
- Więc ja ci w tym pomogę. - spojrzałem na niego pytająco. - W takim razie polecimy za kilka dni do Vegas i może ci humor się poprawi.
- Dlaczego Vegas? - zapytałem a on się zaśmiał.
- Stolica hazardu, i grzechu. - odpowiedział. No to w takim razie już nie mogę się doczekać. - A teraz możemy iść w miasto.
- Pooglądać tyłki fajnych lasek? - zapytałem z kpiną.
- Oj młody, daj mi żeś spokój. - odpowiedział, a wtedy to ja się zaśmiałem.
Postanowiliśmy wyjść z pokoju do hotelowej restauracji, która podobno jest „wspaniała”. Nie wiem, ja w niej jeszcze nie byłem, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. Wsiedliśmy do windy, ciągle śmiałem się z brata, który opowiadał jak jego ex laska się zachowywała gdy z nią zerwał. Boże, dziewczyna ma chyba 43 punktów IQ. Nie wiedziałem, że można być aż takim tępakiem. Gdy dojechaliśmy na dół skierowaliśmy się szybko do restauracji, usiedliśmy przy stoliku i czekaliśmy na kelnerkę, która teraz obsługiwała inny stolik. W między czasie opowiedziałem bratu co zaszło tak na prawdę między mną a moją już chyba byłą dziewczyną. Ten debil nie słuchał, tylko próbował poderwać tę kelnerkę wzrokiem, palant.



(Oczami Stelli)
Po przylocie to NY zaczęło mnie dziwić zachowanie Harpera. Zaczął coś knuć przeciwko mnie. Skąd wiem? Bo wiem i tyle. Nie da się wyjaśnić skąd. Po prostu go znam umiem przeniknąć jego myśli. Z jakąś godzinę rozmawiał z kimś przez telefon. Jak się zapytałam z kim tak romansił to odpowiedział, że zamawiał bilety do Las Vegas. Jezu, jesteśmy tu w mieście wieżowców, a mu się do kasyna zachciało. Dzisiaj można powiedzieć, że wujek dał nam dzień wolny, ale pod wieczór, bo od 11 mam siedzieć w studio aby poznać całą ekipę i swojego menadżera, co jak się okazało jest kobietą. Pokazałam kilka swoich piosenek, które chciałabym mieć na płycie oraz oni pokazali kilka swoich. Razem było dziewięć piosenek. Może trochę mało, ale jak na razie starczy. Dalej siedzę w studiu i wysłuchuję muzyki, którą stworzyli do moich piosenek. Muszę powiedzieć.. Zajebiście im to wyszło. Nawet dziś nagrywaliśmy jedną piosenkę napisaną przez moją ekipę You Bring Me Joy. Bardzo mi się spodobała. Zaśpiewałam ją tak jak czułam i podobno wyszło wspaniale. Jutro mamy nagrać jeszcze inne, chociaż to tak od razu się nie da i brakujące części do dzisiejszej. O 17 mogłam wrócić do domu. Zatrzymaliśmy się w domu wujka. Kurde wielki dom, większy od mojego. Harper z Cindy mieli iść na plaże, więc w domu zostałam sama, bo wujek miał randkę ze swoją laską. Chyba każdy kojarzy tą jak ją tam.... a wiem... Paula Abdul. Nie miałam co robić, to postanowiłam włączyć sobie telewizor. Akurat jakieś coś plotkarskie leciało, więc włączyłam. A tam.... Niall!
- Od jakiegoś czasu, można było zauważyć, że jeden z członków 1D Niall Horan ma kryzys w związku. Tajemnicze źródła podają, że zerwał ze swoją dziewczyną Stellą Johnson, która właśnie zaczęła nagrywać płytę. Fani boysbandu są oburzeni. Twierdzą, że dziewczyna spotykała się z muzykiem tylko dlatego, aby stać się sławną. Czy wy też uważacie, że to była lub nadal jest ustawka? Na zdjęciach można zobaczyć jacy są zakochani, ale jak to możliwe, że wszystko padło? Podobno chłopak zerwał z nią, ponieważ miał jej dość. Jeśli macie coś do powiedzenia to piszcie do nas maila. - babka podała maila gdzie można pisać, no więc ja postanowiłam coś napisać, takie trzy króciutkie zdania. „Dajcie wy spokój, tylko plotki was interesują. Nawet jeśli nie jesteśmy razem, to ja go kocham. Dziękuję za uwagę Stella J.” Wysłałam i miałam w dupie to co oni z tym zrobią. Następna plotka była o Zaynie i Alex. Wtedy to już wkurzona wyłączyłam TV i włączyłam wieżę, włożyłam płytę Nickelback. To znaczy składankę, wszystkie piosenki, które do tej pory nagrali. Położyłam się w salonie i relaksowałam się. Plecy mnie bolały, a podłoga bardzo dobra jest na to. Niestety relaks nie potrwał długo, ponieważ ktoś zaczął się do drzwi dobijać. No tak zapomniałam, zamknęłam drzwi na klucz. Pobiegłam szybko otworzyć.
- No ile można czekać? - rzekł zbulwersowany Harper.
- Oj tam. - rzekłam wpuszczając go i moją siostrę, ale za nimi weszli inni. - Li! Hazza! Co wy ty robicie? - zapytałam witając się z nimi uściskiem. Zauważyłam z nimi jeszcze trzy dziewczyny.
- No przecież mieliśmy się spotkać. - odpowiedział Payne. - Stello poznaj moje siostry Nicola i Ruth, siostry poznajcie moja przyjaciółkę. - przedstawił nas sobie. Przywitałam je uściskiem dłoni i uśmiechnęłam się one zrobiły to samo.
- Dobra moja kolej, - rzekł kręcony filet. - Stell, to moja siostra Gem. - powiedział machając ręką i poszedł z Harperem i Liamem w głąb domu, chyba weszli do salonu.
- Gemma jestem. - powiedziała siostra Harrego i podała mi rękę.
- Milo mi, Stella. - odpowiedziałam jej tym samym. - Zapraszam dalej. - wprowadziłam dziewczyny do salonu. - Moją siostrę chyba znacie. - powiedziałam.
- Tak, słodka dziewczynka. - odpowiedziała Nicola.
- Ale niebezpieczna. - powiedziałam cicho wywracając oczami, najbliżej mnie stała Gemma i to ona tylko słyszała, więc zaśmiała się. - To jak napijecie się czegoś?
- Hmm... ja poproszę wodę. - odezwał się Harper.
- Masz raczki i nóżki? - zapytałam znowu cicho, że tylko sis Harolda usłyszała. - A wy co chcecie?
- Też wodę, jeśli można. - odpowiedziała jedna siostra Payna.
- A ja herbatę mrożoną. - powiedziała Cindy. Już miałam coś wtrącić, ale ona mi nie pozwoliła. - Mam gdzieś to jakie ma konserwanty.
- Jak chcesz. - odezwałam się w geście obronnym.
- A wam? - spojrzałam na Ruth i chłopaków. Popatrzyli na siebie i moją siostrę. - Herbata mrożona?
- Dzięki. - odpowiedział Liam. A reszta przytaknęła mu.
- A ty? - zapytałam starszą od siebie brunetkę.
- A nie wiem... pomogę ci, OK? - zaproponowała.
- Ej wszystkie ci pomożemy. - zaproponowały dwie pozostałe.
- Jesteście gośćmi, zostańcie. Ja za chwilę wrócę - powiedziałam i poszłam w stronę kuchni, zobaczyłam obok siostrę Harrego. Uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Pomogę ci. - powiedziała przerywając ukajającą ciszę. Otworzyłam lodówkę. Zobaczyłam mrożoną herbatę i wodę, więc wyjęłam i ustałam przed blatem.
- Kurde, a gdzie szklanki? - powiedziałam pytająco.
- Nie wiem. - odpowiedziała stojąc obok mnie. - To robimy tak: otwieramy wszystkie szafki i szukamy. - zgodziłam się na jej pomysł. Otworzyłam pierwszą po lewej na górze, nie ma. Gemma otworzyła pierwszą po prawej, nie ma. Zaczęłyśmy otwierać trzy pozostałe no i w trzeciej po lewej się znalazły. Nalałam do szklanek herbatę i wodę. Postanowiłyśmy zanieść je do salonu. Ale ja sierota zapomniałam o mojej siostrze. Ta mała wredota nie wypije mrożonej herbaty ze szklanki, jeśli nie ma w niej cytrynki i 2 kostek lodu. Pofatygowałam się do kuchni, a za mną znowu poszła siostra Harrego. Nie żebym coś do niej miała, ale mnie to zdziwiło.
- O co chodzi? - zapytałam szukając w lodówce cytryny, ale nie znalazłam, więc wkroiłam limonkę, Cindy nie zauważy.
- Nic. - odpowiedziała odwracając wzrok, chciała już wyjść ale szybko złapałam ją za nadgarstek i zatrzymała się.
- No widze, że jednak coś. - dziewczyna znowu milczała, więc napisałam smsa do Harrego aby szybko przylazł tu do kuchni. W mgnieniu oka pojawił się między mną a swoją siostrą. - Co jej nagadałeś?
- Stella... nic. - odpowiedział, wiedziałam, że kłamał.
- Czyżby? - zaczęłam się chamsko dopytywać.
- No że twoi rodzice podobno się rozwodzą... ogólnie opowiadałem jaka jesteś. - powiedział, a wiem, że teraz nie kłamał.
- To dobrze, bo już myślałam, że palnął jakąś wypchanął z palca głupotę. - powiedziałam do brunetki i spojrzałam na Harrego, który właśnie poklepał mnie pokrzepiająco po plecach.
- Nic nie szkodzi, ja przepraszam, że tak cię hmm... obserwowałam. - odpowiedziała miło Gem.
- Ja też przepraszam. - powiedziałam z uśmiechem.
- No to drogie panie. - powiedział Harry obejmując nas. - Wracajmy do reszty, bo pomyślą, że jakiś fetysz się odbywa.
- Fuj. - powiedziałam i zsunęłam jego rękę z mojego ramienia.
- Zachowuj się. - powiedziała siostra chłopaka przy okazji waląc go po głowie. Ale ubaw z tego miałam. Kto by pomyślał, że siostry takie mogą być... Weszliśmy do salony. Podałam siostrze napój, ale zapomniałam o kostkach lodu. Wmówiłam jej, że się rozpuściły już. Dziewczynka miała wąty do Harrego, że nas zatrzymał, a on w zamian obiecał, że jutro zabierze ją do parku wodnego. Mała skakała z radości. Ogólnie fajnie nam się rozmawiało, chociaż Harperowi co chwile telefon dzwonił. Ten gościu coś ukrywa. Mam nadzieję, że nie trupa w szafie. Po tym jak wszyscy już sobie poszli, ja dziękowałam za to, bo dzień miałam ciężki, ale fajny. To zostało mi  tylko czekanie na to, aż Kayla z Alex przyjadą. Mam zaplanowany dla nas kolejny dzień. Będę miała jakąś sesję zdjęciową, więc załatwiłam aby jeden z moich fotografów, tzn studiuje ten kolo fotografie, niech porobi nam pare fotek w NY. Do tego będę musiała być pod opieką menadżerki, która jest bardzo miła no i całkiem ładna, nazywa się Tara na 30 lat i dwuletnią córeczkę, ale niestety nie ma męża. Gdy jej facet się dowiedział, że zaszła w ciążę to rzucił ją i poszedł dymać dziwki. Za coś takiego powinni karać więzieniem, a potem jak się okazało zaczął ćpać. Nie ma żadnych praw do dziecka. Zastanawiacie się co dzieje się z dziewczynką? Jest pod opieką matki Tary, która mieszka w Londynie. A jak myślę co u rodziców, niby mnie to nie obchodzi, ale zastanawiam się, może powinnam do mamy zadzwonić? Wybrałam w telefonie numer rodzicielki. Usiadłam wygodnie na łóżku w swojej sypialni i wybrałam opcję dzwoń. Po kilku sygnałach usłyszałam głos.
- Halo? - zapytał damski odbiorca.
- Mama? - zapytałam aby się upewnić.
- Stella, dziecko. - powiedziałam jakby miała się rozpłakać.
- Mamo, co się dzieje? - zapytała bardzo przejęta, a zarazem wystraszona. Nie chcę aby rodzice się rozwodzili. Chcę abyśmy tworzyli pełną i szczęśliwą rodzinę.
- Nic, w porządku. - rzekła, ale mało przekonująco.
- Jak to? - nie mogłam uwierzyć, że ona to mówi. - Ale wiesz o tym co gazety piszą? O tym co w telewizji gadają? Ja nie chcę was stracić! Chce abyście byli moimi rodzicami, abyście byli ze sobą razem! Jak to wygląda? 18 lat jesteście już razem, 11 lat po ślubie! Ty wiesz jak ja się czuję? Jak niechciane dziecko. Dodzwonić się do was nie można, nie dajecie znaków życia, ja się martwię. A Cindy? Myśleliście co ona przeżywa? Boje się, że trzeba będzie na terapie do psychologa ją zapisać. - wykrzyczałam do telefonu, a przy okazji oczy mi się zaszkliły.
- Stella nie stracisz nas, my zawsze będziemy was kochać. - powiedziała drżąco, popłakała się.
- Czyli jednak się rozwodzicie... - stwierdziłam załamana w cholerę.
- Skąd ci to przyszło do głowy?
- Tak ty teraz nic nie wierz... To kurde wyjaśnij mi co się dzieje?
- Stella, proszę cię. - jej głos zadrżał, nie miała siły aby wyjaśniać, ale ja się nie poddam, chcę usłyszeć o co im chodzi. - Ty tego nie zrozumiesz.
- Myślisz? Sama nie mam najlepiej w życiu. Rozstałam się z Niallem z mojej winy, ale on też święty nie był. Tęsknie za nim. Wszędzie gdzie usłyszę to imie, to zamieniam się w kamień. A ty mi tu pieprzysz, że ja nie zrozumiem? To mi do jasnej cholery wyjaśnij. Nie mam już 8 lat! - odpowiedziałam wkurwiona.
- Przechodzimy małżeński kryzys. - odpowiedziała cicho.
- Tak, to że seksu nie uprawiacie to od razu kryzys? - zapytała z kpiną w głosie.
- Nie o to chodzi. Między nami zaczyna się wszystko ulatniać. Mamy terapię małżeńską. Bo z czasem nic by nie zostało. - powiedziała, a ja poznałam, że totalnie się rozkleiła.
- Zachowujesz się jak dziecko. - pouczyłam matkę. - Dorośnij w końcu. Staraj się, spędzaj z tatą trochę czasu, a nie dla ciebie to tylko paca i praca. A co z nami? Dla nas też nie masz wcale czasu. Wiesz co, mam nadzieję, że pogadamy gdy dorośniesz. Pa mamo. - rzuciłam i rozłączyłam się.
Do mnie do pokoju przyszedł Harper. Powiadomił tylko, że Cindy zasnęła, gdyż rozpłakała się słysząc moją rozmowę z matką. Położyłam się wygodnie na łóżku robiąc miejsce mojemu kuzynowi. Mój wzrok przeniósł się na sufit, na którym widniały gwiazdy, które po zgaszeniu światła świeciły się. Te gwiazdy przyczepiłam ja i Harper jakieś 6 lat temu. To była nasza komnata tajemnic. Gwiazdy pokazywały naszą własną konstelację. Nie mogliśmy się zdecydować na nazwę, więc pozostawiliśmy bez nazwy. Ten pokój był naszym wspólnym, nadal jest. Mimo że jesteśmy dorośli, nadal lubimy w nim przesiadywać, nadal śpimy na tym samym łóżku. A mój kochany kuzynek nadal zabiera mi kołdrę. Wujek w tym pokoju nie zmienił mebli, chociaż dziwi mnie to, że zachowały się w takim doskonałym stanie. Ale za to pokój z zielonego przerodził się w fioletowy.
- Pamiętasz? - zapytał Harper i wskazał  szafeczkę małą w dolnym rogu biurka.
- No pewnie. - odpowiedziałam i zaśmiałam się. - Chowaliśmy tam nasze skarby, które czekały nawet rok aby dołączyły tutaj.
- A twoja i moja mama potem wyrzucały te rzeczy, albo chowały do kartonów. - rzekł.
- Jednym z twoich skarbów była noga lalki Barbie, która kiedyś oberwałeś. - przypomniałam mu.
- Kurde pamiętam, tydzień po niej płakałaś.
- Aż w końcu dałeś mi się pobawić swoim samochodzikiem. - zaśmialiśmy się na wspominki. Harper wstał z łóżka, a mój wzrok poniósł się na niego. - Co robisz?
- Zastanawiam się, czy tam jest coś jeszcze. - odpowiedział mi. Ja też wstałam. Podeszliśmy do biurka i otworzyliśmy. Harper położył się na podłodze na brzuchu, aby mieć dobry widok, bo szafeczka serio malutka. Wyjął z niej 7 kolorowych kamieni.
- O kurcze. - tylko tyle zdołałam wypowiedzieć.
- Jak one...? - zapytał. - Kto je tu wsadził?
- Nie wiem. Pamiętam, że 10 lat temu zostawiliśmy je na werandzie. Zapomniałam je schować, bo rodzice poganiali nas, że trzeba jechać, bo na samolot się spóźnimy.
- Może ktoś zrobił to za nas?
- Bardzo możliwe. - odpowiedziałam.
- Pamiętasz co oznaczały dane kolory? - zapytał pokazując mi 7 kamyków.
- Chyba tak. - odpowiedziałam zmieszana. - Czerwony - wolność, żółty - wytrwałość, pomarańczowy - koncentrację, fioletowy - elastyczność - ulubiony kamień Harpera, zielony - miłość, niebieski - pewność siebie.
- Ostatni biały kamień przedstawia osobę wróżącą sobie. - wyliczyliśmy kamienie. Właśnie teraz poczułam się jak dziecko. Znowu byłam szczęśliwa jak przed laty. Miałam aż ochotę powróżyć sobie. Ciocia kiedyś pokazała nam do czego służą te kamyki. Nauczyła nas starej hawajskiej wróżby stosowanej przez szamanów. Nie pamiętam już zasad. Nawet w dzieciństwie często je zapominałam.
- Nie pamiętam zasad. - powiedział po chwili, w której pozwoliłam sobie na myślenie.
- Ani ja. - zgodziłam się z nim. Spojrzałam na ścianę wyglądała jakby była rzeźbiona. - Harper popatrz. - wskazałam palcem ścianę i podeszłam do niej.
- Myślisz, że coś tam jest? - zapytał podchodząc do mnie.
- Nikt nie wie o tej skrytce. - powiedziałam chwyciłam kawałek ściany i mocno pociągnęłam. W środku było wszystko, to co było dla nas najważniejsze. Wyjęłam małe zdjęcie jeszcze czarnobiałe. - Zobacz. - pokazałam kuzynowi. - Ty i twoja pierwsza dziewczyna. - powiedziałam przypominając sobie ją. - Lisa, jak dobrze pamiętam.
- O kurcze. - powiedział. - Serio to ja? - nie mógł uwierzyć. Na zdjęciu miał 5 lat i hmm busz na głowie, gorszy niż ten kotlet schabowy ma teraz.
- Ale wiesz ona lubiła twoje włosy. - zaśmiałam się i zmierzwiłam mu włosy, które ma teraz krótkie i postawione na żel.
- Ej! - też się zaśmiał. Po chwili wyciągnął srebrny męski łańcuszek, który kiedyś podarowała mi pani, która mieszkała naprzeciwko nas jeszcze w Homles Chapel. Dobrze pamiętam jej słowa, „Daj to komuś kto na to zasłuży. Osobie, która odmieni cały twój świat. Osobie która stanie się najważniejszą na świecie.” - Skąd to masz?
- Kojarzysz kobietę mniej więcej w wieku mojej matki? - zapytałam aby wiedział o kogo chodzi. - Mieszkała naprzeciwko w Holmes Chapel.
- No no mniej więcej wiem, o którą chodzi, ta ruda? - spytał patrząc na łańcuszek.
- Tak właśnie ta... kilka lat temu mi to dała i poprosiła abym dała to najważniejszej osobie w moim życiu. - powiedziałam z uśmiechem.
- Czyli Niallowi. - powiedział, po czym wziął głęboki oddech i powoli wypuścił powietrze.
- On chyba tego nie zechce. - powiedziałam smutno. - A za to może trafi się ktoś inny, ten kto będzie moim przyszłym mężem lub facetem, którego zawsze będę kochać dostanie to.
- Dobry pomysł. - powiedział Harper i szybko wstukał coś w klawiaturę w telefonie. Niestety nie mogłam zobaczyć co, bo jestem niższa od niego o jakieś 10 lub 12 centymetrów. Gdzie ja byłam kiedy Bóg rozdawał wzrost??? No pytam... GDZIE???
- Co ty knujesz? - zapytałam przerażona. Po czym moje oczy skierowały się do sejfu, zobaczyłam tam zielony oczojebny kolor materiału, wyciągnęłam. Stringi? - Yyy... Harper co to jest? - zapytałam z dziwieniem. Trzymałam je zawieszone na jednym palcu.
- Damskie stringi. - odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
- Tyle to ja wiem, ale nie o to pytam. - powiedziałam zniesmaczała.
- Rok temu jak był koncert Simple Plan, kojarzysz co nie? - zapytał. Ja tylko skinęłam głową i słuchałam dalej. - Poznałem tam laskę, Dona miała na imię. I powiedzmy że...
- Przespałeś się z nią. - dokończyłam za niego.
- Tak, a ona na pamiątkę dała mi swoją bieliznę. - rzekł. Ja spojrzałam przerażona na majty i szybko rzuciłam nimi w niego i zaczęłam wycierać pale o spodnie, poczym darłam się: Fuj fuj fuj. On tylko się śmiał. Co mamy jeszcze w sejfie? Piórka kolorowe, Harper kiedyś wyrwał je papudze. Wyschnięte liście. Ostatni list do świętego mikołaja. Nasze zdjęcia robione tak często, jak tylko byliśmy w NY, czyli co 3 lub co 2 lata. Takie fajne było oglądanie tych naszych skarbów, ale holender przerwał mi telefon.
- Halo. - odebrałam.
- Hej S... tu Kayla. - siostra Harpera dzwoni, jak miło.
- Hej, co tam? Wylądowałyście? - zapytałam przejęta. Harper szybko schował telefon do kieszeni, a wyciągnięte skarby schował z powrotem do sejfu.
- Tak, właśnie wysiadłyśmy z samolotu. - powiedziała i usłyszałam, że coś do Alex gada. - Poczekaj. - poprosiła mnie. I zaczęła wrzeszczeć chyba na paparazzi. - Kurde ludzie, zostawcie nas. Co wam to da, że porobicie zdjęcia, podniecice się? Kurwa jesteście jak kleszcze, gdzie się nie ruszymy tam wy. Odpierdolcie się, zajmijcie się swoim życiem, a jej zostawcie w spokoju, bo jak nie... Spotkamy się w sondzie! - Ałł dziewczyna ma głos. - Już jestem. - powiedziała do telefonu.
- Haha - zaśmiałam się. - No słyszę. Harper już po was wyjeżdża.
- Ciekawe co wujek na to, że czwórka nastolatków i jedno dziecko będzie u niego w domu przez jakiś czas.
- Wiesz, on ma laskę, więc nie wiem czy by przesiadywał w domu.
- Wujcio szaleje. - dodała i zaśmiałyśmy się. - Ty musze kończyć będziemy czekać. Papatki - rozłączyła się.
- Mam jechać? - przytaknęłam głową.
W ciszy zeszliśmy na dół. Odprowadziłam go do garażu i poleciłam, aby wziął mustanga czarnego. Bo ten samochód tylko stoi, a nikt nim nie jeździ. A szkoda, bo fajny. Kuzynek wsiadł do autka i je odpalił, przy okazji otworzył bramę takim fajnym pilotem. (A ja się zastanawiałam do czego on jest.) I pojechał po dziewczyny. Wróciłam do domy. Usiadłam w salonie i włączyłam byle jaki program, coś leciało na numerku 5 na pilocie. Love Actually, stare już, ale co tam zaczęłam oglądać i właśnie teraz brakowało mi Nialla. Zawsze gdy oglądaliśmy komedie romantyczne obejmował mnie, dawał buziaka w policzek, ja się słodko uśmiechałam, on szeptał jak bardzo mnie kocha. Łzy mi z oczu popłynęły, ale szybko się z orientowałam co robię. I włączyłam sobie horror. A tam jakaś baba chciała pozbyć się swojego faceta, a facet swojej baby. Stwierdziłam, że to totalna nuda. Krew i coś tam, jakieś wrzaski. Wzięłam gitarę do ręki, stała obok regału z książkami. Zaczęłam brzdąkać sobie swoją piosenkę Suvivor.


               ***************************************************

Sorry ze czekaliście, ale nie bardzo mamy czasu aby pisać. EveryCalm ma małą blokadę. Komentujcie mamy nadzieję, że się spodoba. Dziękujemy, że jest was 96 obserwujących aaaaaaa KOCHAMY WAS!
Organizujemy Konkurs!! Oto zasady:
Chętne osoby niech napiszą rozwinięcie tematu „Co Się Zdarzyło w Las Vegas”.
Tylko uwaga prosimy aby to nie było o Stelli i Niallu. Macie do wyboru osoby Alex, Greg, Harper i Tara.
Dla zwycięzców mamy niespodziankę oraz najlepsze rozwinięcie ukaże się w następnym rozdziale.
Na prace czekany do piątku 31 sierpnia 2012. Wysyłajcie je na adres sama1991.01.01@gmail.com.
W razie pytań piszcie na GG: 11740170






20 komentarzy:

  1. Jeej! Nareszcie nowy rozdział! Sądziłam że będzie coś bardziej o Alex i Zaynie ale i tak spoko. Mam pytanie. Czy mogłabyś podać jakąś przybliżoną datę pojawienia się następnego rozdziału?
    Pozdrawiam, Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG KOCHAM! nie moglam juz sie doczekac. ale jest :) super mega wyjebany w kosmos czekam na nn :) -12nina09

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezły rozdzialik =D
    W konkursie udziału nie biorę... Sorry.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co się zdarzyło w Las Vegas zostaje w Las Vegas xD
    Taka prawda "~no oprócz opryszczki to gówno przywleczesz"
    Wspaniały blog, czekam na więcej!
    @Klaudia_Iwaniuk

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Podaj najbliższą date pojawienia się nowego rozdziału MRS. MALIK

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo kurcze mistrzostwo... ogólnie bardzo sobie to cenie ze rozdziały sa takie długie i dopracowane :D
    Bela

    OdpowiedzUsuń
  7. ojeju! podoba mi się. nawet bardzo. co się stanie w vegas? ja nie wiem. ah, czekam na nowy rozdział xxxxx ~ k.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :)
    Co się wydarzy w Vegas.? No zobaczymy. Czekam nn ;*
    @Eva_a_

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział jestem ciekawa co się będzie działo dalej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapomniałam skomentować :( cudny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojaa, Simple Plan? Nie wierze, mój ulubiony zespół! :P
    A rozdział super, jak zwykle :)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  12. PIĘKNE!!!!!

    ANHA

    OdpowiedzUsuń
  13. swietny , jak zawsze ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba ! ♥ Milena1D

    OdpowiedzUsuń
  15. łaaaaaaaał, boski rozdział! Xxxxxxx - A.

    OdpowiedzUsuń
  16. czekam na next - Aria

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałam całego bloga , a uwiezcie na początku to była meczarnia .. rozdziały były trochę nudne i nie mogłam sie połapać kto komu sie podoba . Rozdzialy stały sie ciekawesze kiedy wszystko zaczelo sie psuc . Mialam tez wrażenie, ze pierwsze rozdziały piszą jakies 12 latki..
    Jednak najbardziej do gustu przypadł mi duet Stelli i Harry'ego :) Chciałabym, zeby byli razem.. Ogólnie blog ciekawy , chciałabym doczekać sie małej kopi Stel i Hazzy :D

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny! niech Stell'a i Niall będą razem proszę <33.
    ~Nicole

    OdpowiedzUsuń