wtorek, 14 lutego 2012

Walentynki


(Oczami Stelli)
Nie lubię Walentynek, to jakieś głupie pogańskie święto. Niall ma dla mnie jakąś niespodziewankę, a przynajmniej tak twierdzi Harper. Chłopcy polubili go jak członka rodziny, bardzo mnie to cieszy. Alex, moja przyjaciółka nadal twierdzi, że mój kuzyn to pijak. No proste, lubi czasem sobie wypić jak każdy, ale to nie oznacza, że jest pijakiem.
Zdziwiły mnie plany walentynkowe kuzyna. Umówił się na „randkę” z Liamem i Cindy. No i dobrze. Mama z tatą pojechali do Nowego Jorku, a Niall po południu gdzieś mnie zabiera. Nie chciałam zostawić siostry samej w domu. Harper zgodził się nią zająć. Liam stwierdził, że nie chce spędzać samotnie Walentynek i pomoże zająć się Cindy. Jak usłyszałam to chłopcy szykują jakąś niespodziankę mojej siostrzyczce. Strasznie jestem ciekawa jaką, ale idioci nie chcę mi powiedzieć. Myślą, że od razu powiem siostrze. Ej, aż taka głupia to ja nie jestem.
Ja też chciałabym zrobić jakąś niespodziankę swojemu chłopakowi. No, ale kurde nie wiem jaką. Muszę pomyśleć, pogadać z kimś. Chyba porozmawiam z mamą, która ma pretensje, że wcale z nią nie rozmawiam. Teraz ją wzięło na rozmowy? Nigdy z nią nie gadałam o ważnych dla mnie sprawach. Powiedziała, że to jednak był błąd, że przeprowadziliśmy się do Londynu, ponieważ za dużo czasu spędzam z chłopakami. Rodzica za trzy dni wracają do Anglii, a wtedy chłopcy zaczynają próby. No więc będę miała czas dla rodzinki.
Jest wcześnie rano, a głowę zaprzątają mi myśli o dzisiejszym dniu. Może zaproszę Nialla do siebie na noc. Obejrzymy jakąś głupią komedię romantyczną. Chyba, że już zaplanował dla nas cały boży dzień. Przydałoby się napisać do niego sms’a, ale nie chce mi się szukać teraz telefonu. Cindy i Harper zapewne jeszcze śpią, a ja jedyna nie. Idę zrobię śniadanie tym śpiochom.
Poszłam do kuchni. Wypiłam szklankę soku i zaczęłam szukać składników aby zrobić gofry. Znalazłam wszystkie i nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, wydobywającego się z lodówki. Skąd wiem że to mój? Bo tylko ja mam ustawione jako dzwonek „Vas Happenin Stella”. Wyjęłam go z lodówki, leżał na półce za sałatą. Zastanawia mnie co on tam robił. Okay, nie ważne. Spojrzałam na wyświetlacz. Niall dzwoni.
- Halo. - odebrałam telefon.
- Nie śpisz? - usłyszałam zdziwiony głos mojego chłopaka.
- Nie dam rady. - powiedziałam wyjmując gofrownicę z szafki. - A ty? - zapytałam.
- A ja po prostu chciałem cię usłyszeć. - powiedział zadowolony. Zapewne się uśmiechał.
- Co taki zadowolony? - zapytałam z ciekawością, chociaż odpowiedź dobrze znałam.
- Bo dziś Walentynki. - powiedział z jeszcze większą radością.
- Nie lubię Walentynek. - odparłam przygotowując gofry.
- Polubisz. - powiedział zadziornie. - Czy ty coś robisz w kuchni? - zapytał, a ja zaśmiałam się do telefonu.
- Gofry. - odpowiedziałam po cichu.
- To rób słońce ty moje. - powiedział Niall. Lubię jak nazywa mnie słońcem, to słodkie.
- Może dziś wieczorem wpadniesz do mnie? Obejrzymy coś itd... zanocujesz? - zaproponowałam i słyszałam jak się zastanawia.
- No pewnie. - powiedział i uśmiech mi wyskoczył na twarzy. - Kochana pogadamy potem, muszę coś załatwić na dzisiaj. Zajadę po ciebie o 15.
- No dobra, to do potem. - pożegnałam się i rozłączyłam.
Dobra teraz tylko pozostaje mi obudzić śpiochów i czekać na Nialla. Jezu, jeszcze 8 godzin. W co ja się ubiorę? Muszę przyszykować coś na dzisiaj... albo nic nie przyszykuję! Będziemy siedzieć i oglądać film, no będziemy starać się oglądać film.
Dobra, idę zadzwonić do mamy i zrobić te cholerne gofry, bo jeszcze noc mnie zastanie!



(Oczami Sam)
Walentynki!! Razem z Louisem. Tata kupił sobie i mamie bilety na rejs na Dominikanę. Nie wiem dokładnie kiedy wrócą, ale nie martwię się tym. Mam przy sobie Louisa i to się liczy. Jak go znam święto zakochanych spędzi na całowaniu i rozśmieszaniu mnie. No podoba mi się ten pomysł, on jest słodki. Od wczoraj gada o jakimś prezencie dla mnie. Mam się bać? Jeśli wymyślił coś głupiego, to dziwnie będzie mi spędzać ten niby wyjątkowy dzień.
O 19 Lou ma mnie gdzieś zabrać. Nie chce powiedzieć gdzie. A szkoda, bo nie wiem jak się ubrać na randkę. Zapewne będę potrzebowała pomocy. Chociaż nie, sama sobie poradzę. Nie mogę tak, zadzwonię do Louisa. Chcę się dowiedzieć co on takiego wymyślił.
- Sam. - odebrał telefon uradowany.
- Cześć, gdzie mnie dziś zabierasz? - zapytałam.
- Zobaczysz, nie zdradzę szczegółów. - powiedział wymądrzając się.
- O rzesz ty. - syknęłam. - No, ale chociaż powiedz w co mam się ubrać?
- Dobra, jakoś ładnie. - powiedział.
- Tylko? - zapytałam zdziwiona jego odpowiedzią.
- Tak, a teraz wybacz muszę kończyć. Razem z chłopakami musimy coś załatwić.
- No dobrze. Do zobaczenia.
- Na razie mała.
Boska rozmowa, co nie? On coś ukrywa? Tylko wymieniliśmy ze sobą kilka zdań. No, ale dobrze, będę cierpliwa, będę czekała do 19 na Louisa. Jeśli mnie wystawi albo gdy dowiem się, że ma na boku jakąś lafiryndę to oberwie mu się. Dobra Sam, uspokój się. Chłopak cię lubi, nie zrobi ci tego. No mam nadzieję. Teraz może prześpię się jeszcze, muszę się wyspać.



(Oczami Nialla)
Podjechałem pod dom Stelli równo o 15. Już miałem po nią wyjść, ale zauważyłem jak wybiega z domu machając do mnie.
- Hej, kocie. - powiedziała wsiadając.
- Słońce, pięknie wyglądasz, jak zawsze zresztą.
- Oj, przestań. - zarumieniła się. - Możemy już jechać?
- Tak.
Zabrałem ją na pływalnię. Wynająłem cały basen. Chyba spodobał jej się ten pomysł, bo była zadowolona. Wygłupialiśmy się i rozmawialiśmy. Czas ze Stellą tak szybko leci. Kiedy już mieliśmy wychodzić Stella wepchnęła mnie do wody. Spodziewałem się, że tak zrobi, więc pociągnąłem ją za sobą.
Oboje zrobiliśmy się głodni, więc zabrałem Stellę do francuskiej restauracji, podobno najlepsza w Londynie. Tam również nie obyło się bez wygłupów. Stella cały czas się śmiała. Uwielbiam ten jej śmiech, jest taki powalający, a zarazem słodki.
I na koniec poszliśmy na spacer. Zawiało nas pod London Eye. Oczywiście skorzystaliśmy z okazji i podziwialiśmy Londyn nocą z góry.
- Idziemy do mnie? - w pewnym momencie zapytała Stell.
- No pewnie.
Padliśmy wyczerpani na kanapę w salonie. Włączyłem jakieś romansidło, ale zamiast oglądać my woleliśmy się całować.



(Oczami Alex)
Walentynki. Jezu, nie lubię tego dnia. Jest on dla mnie jak każdy inny, cholernie okropny dzień. Nawet nie mam chłopaka. Dziewczyny to co innego. Pewnie Niall i Louis coś dla nich przygotowali. Ciekawe co z Zaynem? Boże, on jest taki boski. A te jego czekoladowe oczy. Kiedy się w nie gapie rozpływam się po prostu. Hmm... Może powinnam do niego zadzwonić? Wyjdziemy gdzieś razem albo zaproszę go do siebie? To całkiem niezły pomysł. Mama wyjechał do Egiptu, więc chatę mam wolną. Tylko co jeśli mnie spławi albo co gorsze wyśmieje? Albo nie, napisze do niego sms’a.
Hej, co tam? Nudzi mi się. Nie mam co robić.”
Po chwili dostałam odpowiedź:
Hej, mi też. Jeśli nie masz planów na wieczór to może się spotkamy?
Odpisałam mu:
No jasne.
Na kolejnego sms’a nie czekałam długo:
Wpadnę o 18.
Będę czekać.
Wysłałam i od razu dostałam odpowiedź:
To do zobaczenie ;)

Przebrałam się, wymalowałam i pozostało mi tylko czekać na Zayna.
Było już 10 minut po 18, a go dalej nie było. W końcu usłyszałam dzwonek do drzwi. To on. Poleciałam otworzyć.
- Cześć. Sorry za spóźnienie. - wyciągnął zza pleców róże. Piękną, czerwoną różę. - To dla ciebie.
- Dzięki. To idziemy?
- Pewnie. Gdzie chcesz iść?
- Nie wiem.
- Pójdziemy do Zoo.
- Okej. Niech będzie.



(Oczami Zayna)
Szliśmy w pełnym milczeniu. Alex mnie onieśmiela. Chcę coś powiedzieć, ale boję się, że się wygłupię.
Kiedy już miałem zarzucić jakiś temat do rozmowy ona wzięła mnie za rękę. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, ale ona nawet na mnie nie spojrzała. Nie zabrałem swojej ręki. Szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to za bardzo. A nawet się podobało.
Zauważyłem, że chyba jej się nudzi.
- Możemy wracać? - zapytała z grymasem na tej swojej pięknej buźce.
- Jasne, jak chcesz.
Kiedy byliśmy już w domu rozpaliłem w kominku, żeby zrobić romantyczną atmosferę. Jedliśmy pianki.
- Alex, chciałbym cię o coś zapytać. - urwałem i nastąpiła cisza.
- Zayn. - zwróciła się do mnie.
- Tak?
- Będziemy razem?
- Tak. - uśmiechnąłem się i przyciągnąłem ją do siebie.
Zaczęliśmy się całować. Ona zajebiście całuje. Nie mogłem, a raczej nie chciałem się od niej oderwać. Alex także nie protestowała.



(Oczami Sam)
Za godzinę powinien przyjść Lou. Czemu on nie chce powiedzieć gdzie mnie zabiera? Powiedział tylko żebym założyła coś ładnego.
Wzięłam prysznic. Ubrałam czerwoną sukienkę i czarny sweterek, a do tego czarne szpilki. Upięłam włosy i zrobiłam lekki makijaż.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Louis.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział i pocałował mnie w usta.
- Dzięki. Ty też niczego sobie. - uśmiechnęłam się. - A właściwie to gdzie idziemy?
- Zobaczysz.
- Czy tak ciężko powiedzieć? - tupnęłam nogą.
- Nie dąsaj się i chodź, bo się spóźnimy.
Wsiadłam do samochodu. Całą drogę wygłupialiśmy się. Parę razy musiałam doprowadzić Louisa do porządku, bo on nie mógł skupić się na drodze, a ja wolałam wrócić do domu w jednym kawałku.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział Lou.
- Co?! To tutaj? - zapytałam zaskoczona, bo zaparkowaliśmy pod teatrem.
- Tak. Kupiłem bilety na musical. A potem pójdziemy na kolacje.
- Podoba mi się ten pomysł. - powiedziałam z uśmiechem. - Ale ty i teatr?
- Znowu narzekasz?
- Wcale nie narzekam. - przewróciłam oczami. - Chodźmy już.
Zajęliśmy miejsca. Niedługo potem zaczął się spektakl. Bardzo mi się podobał. Louisowi chyba wręcz przeciwnie, bo kiedy na niego spojrzałam spał. Trochę mnie to zdenerwowało. Postanowiłam, że zostawię go tutaj. Taki tam psikus.
Wzięłam taksówkę i wróciłam do domu. Nie zdążyłam otworzyć drzwi, a usłyszałam dźwięk telefonu. Oj, dzwoni mój śpioch.
- Sam, gdzie jesteś?! - wykrzyczał w słuchawkę.
- W domu. Tak słodko spałeś, nie chciałam ci przeszkadzać. - zaśmiałam się. Ta sytuacja mnie rozbawiła.
- Co cię tak bawi? - krzyknął Lou.
- Spokojnie, nie bulwersuj się tak. - dalej się śmiałam.
- Mogę do ciebie przyjechać? - zapytał do chwili.
- Możesz.
- To zaraz będę. - rozłączył się.



(Oczami Louisa)
Pięknie mnie załatwiła. Ale to było takie nudne, każdy by zasnął. Nie wiem co mnie podkusiło żeby ją tam zabrać. Mam szczęście, że się nie obraziła.
Wszedłem do jej domu bez pukania. Siedziała na sofie w salonie i jadła M&M’sy.
- Jestem. - zaśmiała się na mój widok. - Co robimy?
- Może oglądniemy film?
- Z tobą zawsze. - usiadłem obok Sam, a on wtuliła się we mnie.
Oglądaliśmy „Och, życie”. Nie powiem, film zrobił na mnie takie wrażenie, że uroniłem kilka łez. Samantha się tylko ze mnie śmiała mówiąc, że jestem mięczakiem. Zaczęliśmy rzucać w siebie poduszkami, ale ja szybko się poddałem. Potem namiętnie się całowaliśmy.



(Oczami Nicole)
Umówiłam się z Harrym. Cieszę się na nasze spotkanie. Przynajmniej mam pewność, że w jego towarzystwie nie będę się nudzić.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
- Gotowa? - rzuciła Harry wręczając mi mały bukiet kwiatów.
- Tak. Chodźmy.
Siedzieliśmy w jakiejś włoskiej knajpce i zajadaliśmy tiramisu. Harry rozbawiał mnie śmiesznymi historiami.
- Nicole, czemu zmieniłaś kolor włosów na blond? - zapytał nagle.
- Tak naprawdę blond to mój naturalny kolor. Wróciłam do niego, bo czuję się w nim lepiej, tak bardziej dziewczęco.
- Ładnie ci. - uśmiechnął się Harry.
Potem byliśmy na spacerze. Harry odprowadził mnie do domu.



(Oczami Harrego)
Nie sądziłem, że Nicole to taka spontaniczna i zabawna dziewczyna. Świetnie spędziłem z nią czas.
Staliśmy pod jej domem.
- Wiesz, tak fajnie nam się rozmawia to może jeszcze wejdziesz na chwile? - zapytała trochę nieśmiało.
- A to nie będzie  kłopot?
- Nie. - zaśmiała się. - Jeśli o to ci chodzi to rodziców nie ma w domu. - zabawna jest, ale o tym już chyba wspominałem.
- No to skoro tak, to wejdę.
Nicole włączyła wolne kawałki.
- Zatańczysz? - zapytałem.
- Hmm... Pewnie.
Tańczyliśmy wpatrzeni w siebie. Te jej niebieskie oczy są takie piękne...
- Aała! - krzyknęła Nicole.
- Co jest? -  spytałem przestraszony.
- Ustałeś mi na palca.
- Przepraszam, ale... - spojrzałem jej głęboko w oczy. - Przy tobie nie mogę się skupić.
Dziewczyna zaśmiała się lekko. Ja przybliżyłem się do niej i zacząłem ją całować.



(Oczami Liama)
Była 19. Zostałem sam. Wszyscy gdzieś poszli ze swoimi laskami.
Czekałem na Harpera i Cindy.
- Cześć Liam. - do salonu wbiegła mała.
- Hej, a gdzie Harper?
- Właśnie idzie. - powiedziała i rozsiadła się na kanapie. - A tak w ogóle to co będziemy robić?
- Obejrzymy jakiś horror.
- Wow! Super.
- Nie będziesz się bała?
- No coś ty. Ja się niczego nie biję. - powiedziała Cindy.
- Zobaczymy. - mruknąłem pod nosem. Właśnie wchodził Harper.
- Siema. - podał mi rękę. - Niestety, dzisiaj bez alkoholu. Nie będziemy demoralizować małej.
- Racja.
Włączyłem film. Niektóre sceny były tak masakryczne, że ja i Harper musieliśmy zasłonić oczy. Cindy tylko się z nas nabijała. Ta mała kopia Stelli naprawdę się nie bała.
Później włączyłem muzykę. Zrobiliśmy coś w stylu karaoke.
Było całkiem fajnie. Ale mam nadzieję, że następne Walentynki będę spędzał już ze swoją ukochaną połówką.


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Taki sobie. Mi się nie podoba, ale ocenę pozostawiam wam.
W sobotę pojawi się kolejny rozdział. Lepszy niż to. ;)
Czytajcie i komentujcie.

14 komentarzy:

  1. Stella musi być z Harrym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może będzie a może nie.... ale nie tak od razu to dopiero jest początek wszystkiego uzbrój się w cierpliwość może coś na nich wymyślę.

      Usuń
  2. Ta akcja z Lou i Sam .
    Stella + Harry . <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. obłędnie ! ;d jak zwykle zresztą ,czekam na koljny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Harper chyba jednak jest małym pijakiem ... xD
    świetny rozdział ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jest świetny;D taki romantyczny..<3
    czekam na następny;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział full romanthish :D Ciekawa tylko jestem co wyniknie z tej znajomości z Harperem...^^ następny szybciuuutkooo ! :_)

    http://next-to-one-direction.blogspot.com/ <- zapraszam na nowy, 2-gi odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bcmjwebvyurgvurenvubthgbihug5h <3
    aaaaa kocham ten rozdział ! <3
    Lou zaszpanował ! :D wydaje mi się , że na serio tak też mógłby postąpić xd < zasnąć >
    ++ Zayn i Alex są razem !!! awwwwww :3 poproszę o więcej momentów z nimi <3 xd <3

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja tam chce Setelle i Niall haha on jest taki słodki <3

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny dodatek, konkretnie i na temat no i oczywiście mega romantycznie po prostu kocham ♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. awwww ♥ kocham tego bloga, po prostu kocham. nie przestawajcie pisać, błagam! i jeszcze te romansidła i to wszystko, normalnie aż się japka cieszy :D tylko mam taką małą uwagę, zwracaj bardziej uwagę na błędy bo trochę się ich pojawia ;)no ale ogółem zajebioza na maksa. czekam na więcej! :3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. błagam,błagam,naprawdę? Czy Harry będzie z Nicole a Stella z Nailem?Czemu nie mogą być razem?Błagam niech będą razem!

    OdpowiedzUsuń