piątek, 3 lutego 2012

Rozdział #6


(Oczami Liama)
 Z Louisem postanowiłem odwieść Sam i Alex do domu. Niall zabrał Stellę. Harry był tym bardzo przybity. Na kilometr widać, że podoba mu się Stella i on jej też. Ale wolała całować się z Niallem, który też jej się podoba i to bardziej niż Styles. Alex mi wszystko powiedziała i zabroniła gadać o tym swojej przyjaciółce. Będę musiał na poważnie pogadać z przyjacielem, co do jego zamiarów wobec Stelli. No ale mniejsza o to.
Najbardziej martwi mnie to, że Lou podrywa Sam. Dziewczyna jest fajna. Chłopcy nie wiedzą, że ją lubię i lepiej aby się nie dowiedzieli. A co ona o mnie sądzi? Nie wiem... Będę musiał porozmawiać ze Stellą, ona na pewno mi powie. A teraz może przestanę o niej myśleć. Ale czy mi się to uda? Dziś mamy dzień wolny, więc spokojnie mogę iść sobie się zdrzemnąć. Zero prób, zero koncertów, zero wywiadów, tylko należyty odpoczynek. No chyba, że ktoś zacznie się dobijać.
- Hej pogadajmy. - zaproponował Hazza wchodząc do mojego pokoju.
- Daj mi spać. - powiedziałem.
- Pogadajmy. - powiedział. Chyba coś go gryzło, że o tak wczesnej porze przyszedł do mojego pokoju.
- No dobra. - zgodziłem się. Chyba już wiedziałem o co chodzi. - Chodzi o Stellę?
- Tak. - odrzekł głośno wzdychając.
- Lubi ciebie. - powiedziałem uśmiechając się.
- Kurde tyle to ja wiem. Przyjaźnimy się, ale jestem zazdrosny. - powiedział oburzony.
- Przecież jutro się widzicie. - rzekłem wstając z łóżka.
- Odwołałem to. Teraz będzie zajęta Niellem, a ja nie chcę wchodzić pomiędzy nich. A za to też się umówiłem. - powiedział. Znalazł sobie już dziewczynę. Szybki jest.
- Z kim? - zapytałem.
- Z Nicole. - odpowiedział. Jaką Nicole? Spojrzałem na niego pytająco. - To ta dziewczyna, z którą wczoraj tańczyłem. Szatynka, rok młodsza, niska, drobna.
- No kojarzę. - powiedziałem i zacząłem coś podejrzewać. - Robisz to by się pocieszyć?
- Nie. Ja lubię ją. - powiedział unikając mojego spojrzenia.
- Ale nie tak jak Stellę. - powiedziałem, a Harry z oburzeniem uderzył mnie w ramię.
- Liam, ja cię proszę, odczep się. - powiedział.
- To ty przyszedłeś do mnie. - powiedziałem cicho.
- No bo ja nie wiem co robić. - powiedział i usiadł na moim łóżku, chowając twarz w dłonie.
- Porozmawiaj ze Stellą. Wyjaśnij jej to wszystko i spotkaj się z Nicole. - powiedziałem i dodałem. - To co zrobisz to będzie twój wybór.
- Ale nie wiem czy słusznie robię. 
- Nie spróbujesz, to się nie dowiesz.
- Dobra zobaczę. Ale najpierw muszę pogadać z Niallem.
- Tylko nic mu nie zrób.
- Postaram się. - uśmiechnął się i wyszedł ode mnie z pokoju.
Dobra, więc teraz mogę iść spać. Niech tylko ktoś mi przeszkodzi to nie ręczę za siebie. Zobaczą czego nauczyłem się na boksie.



(Oczami Nialla)
Nie mogę spać. Jest równo piąta rano. Myślę o Stelli. Boże, jaki ja głupi jestem. Może i ona mnie lubi, ale ja.... a z resztą nie ważne. Odpuszczę sobie ją, jeśli dam radę. Widziałem minę Harrego gdy obwieściłem, że zawiozę ją. Myślałem, że jaja mi urwie. Dobra który my to już mamy? Matko święta, jutro urodziny Harrego. Co mu dać? Muszę się wybrać ze Stell do....
- Kto tam?! - wydarłem się gdy usłyszałem pukanie.
- Harry. Mogę? - zapytał otwierając drzwi.
- Zapraszam. - powiedziałem podnosząc się z łóżka.
- Ja chcę ci coś powiedzieć. - wziął głęboki oddech. - Jeśli chcesz być ze Stellą to macie moje błogosławieństwo.
- Człowieku głowa cię boli? - zapytałem zdziwiony słowami przyjaciela.
- No co? Po prostu zgadzam się na wasz związek. - powiedział opierając się o framugę drzwi.
- Nie ma żadnego związku. - powiedziałem, robiąc pytającą minę.
- Ja się z nią tylko przyjaźnię. - oznajmił mi ten bałwan. Czyli on tak po prostu chce się poddać?
- Kogo znalazłeś? - zapytałem.
- Nicole. W prawdzie to nie jest Stella, ale też może mnie jakoś zaspokoić. - odpowiedział na co ja się zaśmiałem.
- Idę zjeść. - oznajmiłem i wyszedłem z pokoju.
             Dotarłem do kuchni i zauważyłem, że prawie wszyscy są już na nogach. Przyjaciele zaczęli się dziwnie na mnie i na Harrego gapić. Usłyszałem jakiś dzwonek. To zapewne Zayna, bo kto inny ma ustawione „Vas Happenin!”. Chyba tylko on. Skierowałem się do lodówki i wyjąłem mleko. Oparłem się o blat kuchenny i zacząłem pić.
- „Tęskniliście? Tak? Bardzo się cieszę. Będę za 5 minut... sama, chłopaki musimy pogadać! Stella.” - Zayn przeczytał sms’a od Stelli.
- Ona nie zdążyła wytrzeźwieć. - zauważył Harry.
- Bystrzak z ciebie. - usłyszeliśmy głos Liama, który schodził po schodach.
- Czego ta dziewica orleańska chce od nas? - zapytał Lou.
- Nie wiem... - odrzekł Zayn. Po czym wszyscy chłopcy spojrzeli na Harrego i na mnie.
- Wyjaśniliśmy to sobie. - powiedział Harry.
- Ale co? - zapytał Liam.
- Ty o czym ci mówiłem. - powiedział Harry gestykulując.
- A już wiem. - odrzekł Liam i zaczął tłumaczyć reszcie, całkiem nieświadomym przyjaciołom. - No bo Harry umówił się z Nicole. Odwołał jutrzejsze spotkanie ze Stellą. Hazza unikaj jej lepiej. Zgodził się aby była z Niallem.
- Stella i jeden z nas? - zapytał Zayn. Spojrzał na Louisa i zaczęli się śmiać. Przez kilka minut staliśmy i słuchaliśmy ich śmiechu. Przerwał mi dzwonek do drzwi. Harry pobiegł otworzyć.
- Cześć. - powiedział do przyjaciółki.
- Nie rozmawiam z tobą. - oznajmiła mu.
- Czemu? - zapytał.
- Potem ci wyjaśnię. - powiedziała i podeszła do nas.
- Witaj kobieto! - krzyknął Lou
- Witaj marchewkowy pajacu! - wrzasnęła Stella, a reszcie posłała szeroki uśmiech.
- Co cię do nas sprowadza księżniczko? - zapytał mulat.
- Oh Bayn nie pochlebiaj mi. - powiedziała i przytuliła go.
- Czy my o czymś nie wiemy? - zapytałem.
- No bo.... Yyy.... tak jakby gadałem ze Stellą dziś w nocy. - oznajmił „Bayn”
- Co?! - wyrwało się mi i Haremu jednocześnie.
- Nie ważne. - powiedziała Stella.
- Jak to nie? - zapytał Harry i kontynuował. - Jesteś moja.
- Twoja? - spytała patrząc na mnie i Hazze jak na idiotów
- To znaczy jesteś moją przyjaciółką i nie powiesz mi? - zapytał.
- Słuchaj bałwanie. Jestem na ciebie zła! - powiedziała i podeszła do mnie.
- A mi powiesz? - zapytałem.
- Nie! - wrzasnęła.
- Wyczuwam tu nieprzyjemne napięcie. - zaczął Liam.
- Tatuśku idź mi stąd! - powiedziała.
- Dobra to o czym mamy pogadać? - zapytałem.
- Rozwaliłam wam bramę. - powiedziała na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. - Serio zapomniałam się zatrzymać i wjechałam w bramę. Trochę się wygięła.
- Na kacu się nie jeździ młoda damo. - powiedział Zayn. Stella się zawstydziła i wtuliła się we mnie.
- O jaka piękna rodzinka. - zaczął Lou.
- Żadnej rodzinki nie ma i nie będzie. - powiedziała Stell.
- Co się stało poza tym, że brama zepsuta? - zapytał Liam.
- Rozmawiałem z naszą koleżanką i doszliśmy do wniosku, że żadne z nas nie może wiązać się w pary. Wiecie jakby to wyglądało? - oznajmił Zayn.
- Jak to nie mogę mieć dziewczyny? - zapytał Harry.
- No możesz, o ile to nie będzie Stella, Sam albo Alex. - oznajmił ten pajac. Lubię go.
- Co za szczęście. - odetchnął Harry.
- Ty się cieszysz? - zapytała dziewczyna.
- No w końcu przestanę się zadręczać jaka to szczęśliwa będziesz z Horanem. - powiedział Hazza
- Zajmij się lepiej Nicole. - powiedziałem.
- A więc to Nicole? - Stella spojrzała na Zayna i podeszła do niego.
- Jest coś jeszcze? - zapytał Lou.
- Stella postanowiła zająć się muzyką. - oznajmił mulat.
- Stella, Stella, Stella, Stella. - Lou i Harry skandowali jej imię, co u mnie wywołało wybuch śmiechu!



(Oczami Stelli)
             Mam kaca i nie mogę spać. postanowiłam pojechać do chłopaków i z nimi pogadać! Dziwnie przyjęli wieść o tym, że zacznę śpiewać.
- Cieszycie się? - zapytałam się.
- Jeszcze pytasz? Matko, w końcu! - wydarł się Harry.
- Zayn jak ty ją na to namówiłeś? - zapytał Lou, a ja posłałam mu uśmiech.
- Tajemnica. - odezwał się.
- Dobra to może ja będę już wracać. - powiedziałam i skierowałam się do drzwi.
- Czekaj, możemy pogadać? - zapytał Harry.
- Jestem na ciebie zła. - powiedziałam.
- No proszę. - powiedział. Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę swojego pokoju. Weszłam do środka i usiadłam na łóżku. - Co jest?
- Jeszcze się pytasz? Jutro są twoje urodziny i mieliśmy we dwoje je spędzić w studiu tak jak ostatnio. - powiedziałam i podeszłam do okna oglądając wschód słońca.
- Tak się tym przejęłaś? - zapytał. Podszedł do mnie i oparł swoją głowę o moje ramię.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Obiecałeś, że to powtórzymy. A i jeszcze ta Nicole!? Kim ona jest? - zapytałam się krzycząc.
- Zazdrosna jesteś? - zapytał.
- Tak. Ty o Nialla też jesteś, a teraz gadaj. - ponaglałam go.
- Dziewczyna jakaś. Wczoraj bawiłem się z nią na imprezie. - oświecił mnie.
- Dobra to sobie idź do niej, a ja pójdę do Horana! - krzyknęłam.
- Stella, bądźmy przyjaciółmi. - powiedział i dodał. - Jutro u nas ty, ja, Liam, Zayn, Lou, Niall, Sam i Alex.
- A Nicole? - zapytałam.
- Jeszcze za wcześnie abym przedstawił ją przyjaciołom. - oświecił mnie.
- Dobra ok. A co chcesz dostać? - zapytałam.
- Hmm... Domyśl się. - szepnął mi na ucho.
- Przypominam ci, że masz Nicole. - powiedziałam i odeszłam od przyjaciela.
- To idziemy do chłopaków? - zapytał.
- Jasne. - odpowiedziałam.
             Poszliśmy do kuchni gdzie siedziała czwórka chłopaków. Nie wiem czy wytrzymam. Lubię Nialla, on lubi mnie. Nie no ja nie wytrzymam. Podeszłam do Bayna i wzięłam go na stronę. Zamknęliśmy się w łazience i zaczęliśmy rozmawiać. To znaczy on zacznął.
- Wisisz nam za naprawę bramy. - powiedział chłopak siadając na wannie.
- Stać mnie na nową i ładniejszą. Ile to będzie kosztować? - zapytałam.
- Nie wiem. Pojedziesz potem ze mną i pomożesz znaleźć mi prezent dla Harrego, to obejrzymy jakieś bramy. - powiedział. W oczach pojawiły mi się łzy.
- Bayn ja tak nie mogę... - urwałam.
- Jestem Zayn. - przypomniał mi.
- No więc Zayn, ja tak nie mogę. Ja lubię Nialla. - powiedziałam i łza spłynęła mi po policzku. Przypomniał mi się tekst piosenki Coldplay - Paradise.

Life goes on, it gets so heavy
The wheel breaks the butterfly
Every tear a waterfall
In the night, the stormy night
She closed her eyes
In the night, the stormy night
Away she flied

- On ciebie też, ale wolimy nie ryzykować jeśli Daniel... - nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Mu nic do tego. Go to nie interesuje. Do póki będziecie na próbach i w wytwórni robić co karze, to będzie dobrze. - powiedziałam i kilka łez spadło mi na czarną bluzkę.
- Niall twoja dziewczyna płacze! - krzyknął Zayn. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi i trzaska drzwiami.
- Co się stało? - zapytał Niall.
- Jednak zrobimy wyjątek, ale żeby fani się nie dowiedzieli, że chodzę z jednym z tych zboczonych bieberowskich filetów. - powiedziałam. Chłopcy się zaśmiali. Zayn wyszedł i zostałam z Niallem sama.
- Pamiętasz naszą pierwszą randkę? - zapytał i przypomniał mi. - Odbyła się w tym samym miejscu.
- Jakże mogłabym zapomnieć. - powiedziałam i powstrzymałam łzy.
- Słyszałem, że jesteś moją dziewczyną. - powiedział uśmiechając się
- Ups. Dopadło mnie One Direction Infection. - powiedziałam wtulając się w chłopaka.
- Idziemy się przejść? - zaproponował.
- Dobrze, ale ogarnij się. Ja poczekam na dole. - powiedziałam i wyszliśmy z łazienki.
              Wróciłam do kuchni i usiadłam obok Liama na jego krześle. Dziwnie wyglądaliśmy siedząc tak razem. Rozmawialiśmy z chłopakami. Harry był trochę zmieszany, ale przypominaliśmy mu, że ma Nicole i że wszystko jest spoko. Nadal będę po nich jechać. Od tego nawet jakby chcieli to się nie uwolnią.
Z chłopakami rozmawiałam o urodzinach Harrego. Pytaliśmy się go co chce dostać, ale sam nie wiedział. Louis rzucił kilka pomysłów, np. Stellę (za co dostał od Zayna w łeb), marchewki, nowy samochód i kilka innych, ale już zboczonych rzeczy, o których wolę nie myśleć. Dochodzi w pół do siódmej, a Niall jeszcze nie zszedł do nas. Moja rozmowa z chłopakami przeniosła się na bramę. Chłopcy wybierali w Internecie jakąś bramę i powiedzieli abym się nie martwiła. Cenę dzielimy na połowę. No ale ja nienormalna naskoczyłam na nich i powiedziałam, że zapłacę za całość. Harry pokazał nam fajną bramę, bardzo podobną do tej, którą rozwaliłam samochodem. Powiedziałam, że wieczorem pojadę z Zaynem ją obejrzeć. Dostałam szlaban od One Direction. Nie mogę jeździć samochodem gdy mam kaca i zabrali mi kluczyki. Powiedzieli, że oddadzą je Niallowi, gdy raczy zejść na dół.
Gdy już zszedł podszedł do mnie i ściągnął mnie z krzesła Liama, na co przyjaciel zaczął udawać płacz. Wszyscy rzucili się go pocieszać. Ja tylko stałam i gapiłam się na nich jak na idiotów i wyzwałam ich od pokrak, kaleczniaków, bezsensownych podrób Justina Biebera (muszę przyznać czasem go słucham), głupoli, bałwanów, pajaców, dzieci specjalnej troski, itd. Ale oni nic sobie z tego nie robili. Niall postanowił zabrać mnie na śniadanie gdzieś do jakiejś restauracji.
Wyszliśmy z domu. Chłopcy postanowili odprowadzić nas do samochodu i kazali się zachowywać jak byśmy dopiero znali się dwa tygodnie i jakbyśmy po prostu łazili po mieście, a i poprosili abym wyzwała czasem Nialla, aby nie było podejrzeń co do naszej dwójki.
Cała piątka chłopców zaczęła oglądać tę zepsutą bramę. Harry lekko ją kopnął, a ona wypadła z tych zawiasów.
- Stell, jak ty jeździsz? - zapytał Lou grożąc mi palcem.
- Kaca mam. To przez tę chorą imprezę no i przez was. - powiedziałam.
- Dobra nie ważne. Dzisiaj o 16 jedziemy do sklepu obejrzeć bramę. Tę co Hazza znalazł. - powiedział Zayn, który razem z Liamem próbował podnieść tę bramę.
- Harry jedziesz z nami po bramę? - zapytałam.
- On ma Nicole. - powiedział Lou.
- Czyli z Larrym już koniec! - zrobiłam oburzoną minę. Lou znaczą płakać. - Lou nie płacz, kupię ci koszulkę w marchewki.
- Dobra. - powiedział z uśmiechem. - To o 16 bądźcie u nas.
- Niall za wszelką cenę nie dawaj Stelli kluczyków od samochodu, bo może jeszcze kogoś zabić. - powiedział Liam. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Wiecie wy co! Foch! - powiedziałam i obrażona odwróciłam się w stronę samochodu. Podszedł do mnie Niall i przytulił.
- Przepraszam. - powiedział uśmiechając się.
- My też. - powiedział Zayn.
- Gorzko, gorzko! - zaczął krzyczeć Harry.
- Ty pokręcony filecie niech ja cię tylko dorwę a... - Zayn mnie uciszył, zakrył mi buzię ręką.
- Jedziemy. - powiedział Niall śmiejąc się.
- Tylko nie zgub się mała. - powiedział Harry i przytulił mnie i szepnął mi na ucho. - Wiesz co chce dostać na urodziny...
- Ale nie dostaniesz, no chyba, że od Nicole. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
             Nie wierzę, chodzę z Niallem Horanem! Nie będę się tym chwalić Alex i Sam. Same zauważą, że coś jest i się domyślą. Niall jechał do tej restauracji, a ja postanowiłam wejść na twittera i napisałam:
 „Od @StellaJohnson W drodze do restauracji.
             Potem zaczęłam czytać wpisy, w których zostałam oznaczona i natrafiłam na zdjęcie, na którym stoję przy oknie w pokoju Harrego, a jego głowa oparta jest o moje ramię. Jak ktoś mógł zrobić takie zdjęcie? Czyli bramę też sfotografowali. Nie powiem Niallowi, niech sam do tego dochodzi.
Dojechaliśmy. Szybko weszłam do restauracji i poszłam do stolika, a mój tak zwany chłopak zamówił dla nas jakieś jedzenie. Nawet nie wiem co, ale dla niego zrobię wyjątek i zjem. Niall wrócił i zaczęliśmy rozmawiać na dziwne tematy. Postanowiłam napisać sms’a do Alex:
         „Ja + Niall razem. Dasz wiarę? Powiadom Sam. Ja się wyłączam pogadamy jutro.”  

Niall zamówił nam jako śniadanie naleśniki z bitą śmietaną, czekoladą i kawałkami bananów. Były pyszne, chłopak wie co dobre! Po jedzeniu postanowiliśmy iść poszukać prezentu dla Harrego.
- Co mogę mu kupić? - zapytał mnie chłopak.
- Prezent. - odpowiedziałam i spojrzałam na stoisko z gazetami. - Oj.
- Co? - zapytał Niall i spojrzał na stoisko. Zobaczył tę gazetę ze zdjęciem moim i Harrego. - Nie przejmuj się słońce.
- Łatwo ci mówić. - powiedziałam i oświeciło mnie. - Wiem co możesz dać Harremu, co razem możemy mu dać.
- Mów co. - ponaglał mnie.
- Choć zobaczysz. - zaciągnęłam go do sklepu, gdzie było pełno rzeczy 1D. Wzięłam do ręki kombinezon taki jak ma Styles. - To kupisz mu ty, a ja piżamę.
- Przecież on piżam nie nosi. - powiedział śmiejąc się pod nosem.
- Ja go zmuszę i będzie nosił. - powiedziałam i pokazałam język.
- Powodzenia. - prychnął. Chwila moment czy on na mnie prychnął?
- Weź ty kurczaku, lepiej mnie nie denerwuj, bo wjadę w marchewki Louisa i zwale na ciebie. - powiedziałam wkurzona.
- Tak, kupię mu ten kombinezon. Jest cały w głowy Harrego. - powiedział, a ja posłałam mu tylko uśmiech.
- Muszę kupić Louisowi koszulkę w marchewki. - powiedziałam smutna.
- Kupmy po prostu zwykłą białą koszulkę i narysujmy markerem marchewki. - powiedział i wziął jakąś koszulkę i poszedł zapłacić za swój zakup.
- Oki. To ja kupuje Harremu tę seksowną pidżamkę. - powiedziałam, a on się krzywo na mnie spojrzał.
Jak to możliwe, że się z nim związałam. Przecież jeszcze niedawno się na niego darłam, niech mnie lepiej nie wpienia. Porozmawiałam sobie z Horanem na spokojnie o tym co myślimy o sobie i we dwoje nie jesteśmy pewni, czy to co nas w sobie pociąga to właśnie miłość...
Niall postanowił pokazać mi całe miasto. Nie wiem czy się wyrobimy do 16. Jest dużo chodzenia, ale całe szczęście mam samochód, a „mój chłopak” dobrze prowadzi. Pokazał mi kilka fajnych miejsc, innych niż te co pokazał mi Harold. Była 15 poszliśmy się przejść. Nie wiem czemu, ale w tej chwili potrzebowałam rozmowy, nie z Niallem, nie z Harrym, nie z Sam i nie z Alex, ale z Zaynem. Przegadałam z nim w nocy jakieś dwie godziny, kto by pomyślał? Siedziałam z Niallem na ławce w parku. Coś do mnie mówił, ale jak to ja nie słuchałam po prostu się wyłączyłam.
- No i co o tym myślisz? - zapytał mnie.
- Ale o czym? - nie wiem o co chodzi.
- Stella czy ty mnie słuchasz? - zapytał i dziwnie się na mnie spojrzał.
- A co mówiłeś? - zapytałam całkiem rozkojarzona.
- Potem ci powiem. - odrzekł i objął mnie.
- Wracamy? - zapytałam i oddaliłam się od chłopka.
- Stało się coś? - zapytał. Nie oglądając się na niego szłam w stronę samochodu.
- Nie. O 16 jadę z Zaynem po bramę. - oznajmiłam obojętnie.
- Jasne możemy wracać. - powiedział. Wydawał się obrażony.
Zaczynam się nad sobą bardzo poważnie zastanawiać! Ja jestem nienormalna. Jak Horan nie dojedzie w pięć minut do nich do domu to go uduszę, urwę łeb i zrobię sobie z niego breloczek do kluczy!
Gdy dojechaliśmy była już równo 16. Nie odzywałam się do Nialla, praktycznie do nikogo się nie odzywałam. Miałam cholernego focha, nawet nie wiem za co. Dobijały się do mnie w kółko przyjaciółki i moja siostrzyczka. Nie odebrałam, wiadomości też nie odczytałam. Teraz myślę, że źle zrobiłam przyjeżdżając do chłopaków po piątej z rana. Ogólnie źle zrobiłam poznając ich. Już nie potrafię ich w kółko wyzywać.
Chcę już jechać z Baynem po tę bramę. Muszę z nim porozmawiać, bo nie wytrzymam tego całego napięcia, które czuję. Postanowiłam i to... to może nie jest najlepszy wybór, ale nie chcę ranić Horana. Nie potrafię z nim zerwać, ale też nie potrafię z im być! Nigdy w życiu coś takiego mi się nie zdarzało, te cholerne nagłe zmiany nastroju. Lubię Nialla nawet bardzo, ale nie wiem co mam se myśleć.
Zayn wpakował się do mojego samochodu, oczywiście zabierając mi kluczyki. Powiedział, że on będzie prowadził. Zgodziłam się na to, czuję jakbym nadal była pijana. Przewiduję, że jeszcze chwila i zrobię coś czego będę żałować.
- Co tam u ciebie i blondasa? - zapytał koleś.
- A no ... sama nie wiem. - powiedziałam gapiąc się w okno.
- Stało się coś? - zapytał i zatrzymał się na jakimś parkingu. To jeszcze nie tutaj, ale widzę, że chce się dowiedzieć na spokojnie.
- Chyba. - powiedziałam spoglądając ukradkiem na Zayna.
- Kochasz go? - zapytał, no właśnie czy kocham Nialla? Odpowiedź jest jasna.
- Nie. - odpowiedziałam wzięłam głęboki oddech. - Lubię go, a z resztą sama nie wiem. Jeszcze dziś rano czułam co innego, ale teraz tak jakoś zmieniłam zdanie. Ale nie potrafię powiedzieć tego Niallowi. Wszystko jeszcze może się zdarzyć.
- Masz problem. - powiedział i dodał. - Musisz porozmawiać z blondaskiem o tym.
- Tak, muszę wiele rzeczy, których nigdy nie zrobię. - powiedziałam wywracając oczami. - Możemy już jechać?
- Jasne. - rzucił i ruszył z parkingu. Jechaliśmy w ciszy, która mi się nie podobała. Postanowiłam włączyć radio i akurat leciała piosenka, na którą dziś jestem strasznie najarana. Coldplay - Paradise.
- Lubię tę piosenkę. Wracają mi przy niej wspomnienia. - powiedziałam.
- Zaśpiewaj choć kawałek. - poprosił Zayn. Spojrzałam na niego.
- Nie. - szepnęłam.
- Stella, wykorzystaj ten talent, bo będę kazał ci śpiewać w sklepie. - powiedział, coś tam dalej mówił, ale już go nie słuchałam. - No proszę cię.
- No zgoda. - zgodziłam się. Zaśpiewam tylko raz i to kawałek, więc lepiej aby się nie nakręcał.

When she was just a girl
She expected the world
But it flew away from her reach
So she ran away in her sleep

Dreamed of para-para-paradise
Para-para-paradise
Para-para-paradise
Every time she closed her eyes

Zaśpiewałam kawałek. Poprawił mi się humor. Alex wie kogo wybierać. A właśnie co jest między nim a Alex? Spróbuję się tego dowiedzieć.
- Co jest między tobą i Alex? - zapytałam spokojnie, Zayn posłał mi tylko uśmiech.
- To samo co między tobą i Harrym. - powiedział, a ja zaśmiałam się pod nosem. - No pajacu, widzę, że romansik kwitnie.
- Zazdrosna? - zapytał, na co zaczęłam się śmiać. - Vas Happenin mała! - krzyknął do jakiejś dziewczyny, gdy staliśmy na światłach, a ja jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
- Uuuuu - zawyłam. - Alex będzie zazdrosna
- Oj Stella, Stella. - powiedział uśmiechając się. - Chyba jej nie powiesz.
- Oczywiście, że jej to powiem. - powiedziałam i dostałam napadu śmiechu.
              Gdy dojechaliśmy do tego sklepu, w którym mieliśmy obejrzeć nową bramę, ja i Zayn śmialiśmy się nie wiadomo z czego. Ludzie gapili się na nas jak byśmy byli nienormalni. Fanki 1D robiły nam zdjęcia, pytając czy jesteśmy na randce, na co odpowiadaliśmy wielkim śmiechem. Paparazzi za nami chodziło krok w krok. Że im się to nie nudzi? No ale czego, ludzie dla pieniędzy zrobią wszystko.
W sklepie znaleźliśmy tę bramę, którą pokazał nam Harry. Facet powiedział, że jest solidna i tak łatwo się nie wygnie, gdy następnym razem wjadę w nią samochodem, ale lepiej bym nie wjeżdżała bo samochód zepsuję. Facet powiedział, że bramę przywiozą jutro po południu i od razu zamontują. No szybko całkiem poszło, tyle że sporo się wykosztowałam. Nie wiem czemu wybrali taką drogą bramę, na którą poszło 20 tysięcy funtów. Ale nie zbiednieję, to tylko kasa.
W drodze powrotnej zajechałam z Zaynem do jakiegoś sklepu z antykami, ponieważ szukamy prezentu dla Harrego. Myślę, że kolega ma już coś upatrzone.
- Zayn, co mu kupisz? - zapytałam.
- Coś stąd. - powiedział pokazując mi jakieś błyskotki.
- A dokładnie? - zapytałam.
- Może to. - wziął do ręki pudełko, a w nim była męska srebrna bransoletka z czaszką.
- Może być. - powiedziałam i wyszłam przed sklep. Chwile potem dołączył do mnie Zayn.
- To co kierunek dom? - zapytał.
- A kogo dom? - zapytała. - Mój czy wasz?
- No nasz. - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem. - Niall pewnie się niecierpliwi.
- Daj spokój i zajmij się lepiej Mrs. Malik. - powiedziałam.
- Vas Happenin! - krzyknął Zayn do jakiejś dziewczyny, jego fanki najprawdopodobniej, bo gdy dziewczyna go zobaczyła to wpadła na słup, z czego miałam niezły ubaw.
- Dobra jedźmy już. - zażądałam.
- Tak jest. - odrzekł idiota i zasalutował. Z czego jeszcze bardziej się śmiałam.
             Całą drogę śmiałam się z Zayna. Chłopak przez otwartą szybę krzyczał do każdej ładnej dziewczyny Vas Happenin. Jezu, czemu Bóg musiał dać mu talent do rozśmieszania mnie tymi dwoma słowami?
             Będąc już u chłopaków pod domem można było usłyszeć jakieś krzyki. Mnie i Zayna zdziwiło to wszystko. Wbiegliśmy do domu jak oparzeni i co zauważyliśmy? Alex i Sam, które wydzierają się na Nialla i Harrego.
- Co się tu dzieje? - zapytałam.
- I co wy tu robicie? - zwrócił się Zayn do moich przyjaciółek.
- Szukamy Stelli. - odpowiedziała Alex i wróciła do swojej poprzedniej czynności, czyli opieprzania Nialla.
- Zostaw go. - powiedziałam przytulając się do Nialla.
- Ty z nim na poważnie? - zapytała Sam.
- A nie widać? - odrzekłam wywracając oczami. - Nienormalne jesteście.
- O co poszło? - zapytał Zayn i usiadł w salonie na kapie obok Louisa.
- Harry z Niallem zaczęli się kłócić o Stellę. - odpowiedział Liam.
- Wtedy przyszły dziewczyny i zaczęły opieprzasz chłopaków. - kontynuował Lou.
- A wy nic nie zrobiliście? - zapytałam odrywając się od Nialla i sadzając obok Zayna.
- Woleliśmy się temu przysłuchiwać. - powiedział Liam.
- Należy im się. - rzucił Louis.
- Zaraz oberwie ci się. - powiedział Harry do Louisa.
- Niby jak? - zapytał.
- Stella daj kluczyki od samochodu. - poprosił Niall, spoglądając na Harrego. Kurcze chłopaki coś knuli i miłe to na pewno się będzie.
- Zayn daj mu kluczyki. - poprosiłam, a ten rzucił je Niallowi.
- Co chcesz zrobić? - zapytałam.
- Zobaczysz. - powiedział Harry i wpakował się do mojego samochodu razem z mym chłopcem. Wszyscy wyszliśmy przed dom patrząc co mają zamiar zrobić. Zatkało mnie. Idioci wjechali w marchewki Louisa.
- Należy ci się. - krzyknął Harry, wysiadając z samochodu.  
- Haroldzie zemszczę się. - oznajmił Lou i poleciał do swojego pokoju.
- Przeproście go. - powiedziałam, na co chłopacy krzywo na mnie spojrzeli.
- Stella, zrozum... - zaczął Niall, ale mu przerwałam.
- Na górę marsz! - krzyknęłam. - Jeśli coś takiego znowu się powtórzy to będzie koniec naszej znajomości i waszej kariery. Wrócicie tam, skąd przybyliście.
- Stella, ja... - zaczął Niall. - Już idę.
- A ty na co czekasz? - zwróciłam się do Harrego.
- No już idę. - powiedział i oddał mi kluczyki od samochodu. Chłopcy pognali na górę do Louisa, aby go przeprosić, po 40 minutach wyszli pogodzeni.
- Alex i Sam, macie coś do powiedzenia chłopakom? - zapytał Liam.
- Tym kurczakom? Nigdy. - rzekła Alex.
- Ej! - warknęłam.
- Przepraszamy. - powiedziały.
- A teraz Harry i Niall wasza kolej. - powiedział Liam. On chyba jest najrozsądniejszy. Sam ma szczęście, on nie mógłby jej zranić.
- Przepraszam bracie. - odrzekł Harry.
- Ja też stary. - powiedział Niall i uścisnęli się.
- Dobra pora wracać do domu. - powiedziałam.
- Nie! - krzyknął Niall.
- Tak. - powiedziałam.
- Na kacu nie wolno prowadzić. - powiedział Zayn.
- Do czego zmierzasz? - zapytałam.
- Niall cię odwiezie. - zaproponował Lou.
- A Sam i Alex? - zapytałam.
- Ja zajmę się Sam. Dopilnuję aby wróciła do domu w jednym kawałku. - powiedział Lou, a ja zrobiłam wytrzeszcz.
- Ja odwiozę Alex. - zaproponował Liam. Automatycznie spojrzałam na Zayna, chłopak był zdziwiony.
- A właśnie, jutro o 20 zapraszamy do nas. - zwrócił się Harry.
- Dobra, narka wam głąby. - pożegnałam się z chłopakami i wyszłam z Niallem od nich.



(Oczami Harrego)
             Nowy dzień. Jak ja się cieszę, moje urodziny 1 luty. Kocham urodziny, a zwłaszcza osiemnastki. Powinienem zrobić mega imprezę, ale wolę być w gronie przyjaciół. Nie ma nic lepszego.
- Harry! - usłyszałem jakiś dziewczęcy głos, ale nie otworzyłem oczu. - WAKE UP! - usłyszałem przy uchu.
- Co jest do cholery? - spytałem wkurzony.
- Wszystkiego najlepszego. - otworzyłem oczy i zobaczyłem Stellę. Nie wstałem z łóżka, nawet nie zamierzałem. - Rusz się jest już 10.
- Która? - zapytałem zdenerwowany.
- Spóźniłeś się na próbę. - oznajmiła.
- A tam było warto. - przyciągnąłem ją do siebie, tak że leżała obok mnie.
- Zapomnij bałwanie. - powiedziała wyrywając mi się.
- Co tu robisz? - zapytałem.
- Budzę cię, a teraz ogarnij się i sio na dół. Ja muszę lecieć. - oznajmiła.
             No więc zrobiłem co chciała. Ruszyłem się z wyrka i poszedłem do łazienki. Wziąłem urodzinowy prysznic. Ubrałem się w jakieś dżinsy i popędziłem na dół. Czekali tam na mnie chłopcy oprócz Nialla, Paul i Daniel. Spojrzałem przez okno i na dworze zauważyłem Stellę żegnającą się namiętnie z Niallem. Ładnie ukrywają się przed fanami. Zapewne już ich zdjęcia będzie można zobaczyć w internecie, ale nie ważne.
- Co Stell u nas robi? - zapytałem się.
- Rozmawiała z Niallem. - powiedział Lou ruszając brwiami.
- Ładna mi to rozmowa. - odrzekłem.
- Dobra zbierać się. - poganiał nas Paul.
- Wszystkiego najlepszego Harry. - podszedł do mnie Dany.
- Dzięki. - odpowiedziałem.
- Dobra to idziemy! - zawołał Niall.
- Pożegnałeś się już? - zapytał Zayn szczerząc się jak głodny do chleba.
- Powiedzmy. - odparł.
- Jeszcze się z nią poobściskujesz ale kiedy indziej. - powiedział Lou.
- Zamknij ty się kurczaku. - powiedział blondasek.
             Weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy na próbę, która ciągnęła się w nieskończoność. Dostaliśmy wycisk za połamaną bramę, za to, że dziewczyny były pijane przez nas, za wczorajszą kłótnie i za to, że mam urodziny. Musieliśmy ciężej ćwiczyć aby szybciej skończyć. Podczas przerw nie obeszło się bez słodkich sms’ów od dziewczyn. Chyba były pijane, chociaż twierdzą inaczej:
                           „Hey. Tęsknisz? Widzimy się dziś na twoich urodzinach, zastanawiam się     czy chcesz nadal ten... prezent.
             Stellę chyba pogrzało, nie no muszę jej odpisać:
                           „Niall nie będzie zadowolony.
            Wysłałem, a po chwili dostałem odpowiedź:
                           „Rozmawiałam z tą twoją Nicole i uwierz robię to specjalnie.
             Zemsta? Podoba mi się jej nastawienie:
                           „Zastanowię się... dam ci znać potem.
             Wysłałem, ale odpowiedzi już nie dostałem.



(Oczami Sam)
             Dziś u chłopaków spotkanko urodzinowe. Harry będzie mógł w końcu legalnie pić alkohol. Nie wiedziałam co mu kupić, więc aby nie chodził nago sprawiłam mu bokserki z jego podobizną. Może trochę mnie pogrzało, ale nie tak jak Stellę, która właśnie próbowała romansować z Harrym przez sms’a. Niech tylko Horan się o tym dowie, to się pewnie załamie. Ale całkiem dobrze, ona do niego nie pasuje, chociaż słodko wyglądają. W tej chwili właśnie rozmawiają przez telefon. A ja pisze z Lou. On jest świetny, taki zabawny. Mam nieodparte wrażenie jakbym go wykorzystywała, aby Liam zrobił się zazdrosny. Może tak jest, ale jak na razie wolę myśleć, że jest tak jak w przypadku Stell i Nialla, że niby jesteśmy zakochani. Za cztery godziny impreza u chłopaków, muszę ubłagać mamę by pozwoliła mi iść, a to trochę zajmie, bo po ostatnim naszym wybryku... szkoda gadać, załatwiła mi domowe nauczanie. Nie będę musiała chodzić już do tej głupiej szkoły, moje przyjaciółki też nie! To jest chyba święto!



(Oczami Alex)
             Jest już 20. O tej godzinie miałyśmy być u chłopaków. Razem z Sam czekam na Stellę, która się jeszcze ubiera. Ile to może jej zająć? Jezu niech się streszcza!
- Stella! Szybciej! - krzyknęła Sam.
- A co śpieszy ci się gdzieś? - zapytała.
- Tak, mam porozmawiać z Lou. - powiedziała.
- A co Liam nie jest ci już potrzebny? - zapytała.
- Odwal się co! - wrzasnęła Samantha.
- Chyba sobie śnisz. - zadrwiła Stella.
- Dobra uspokójcie się. - powiedziałam. - Liam kręci ze mną.
- Co?! - obie wrzasnęły.
- Głuche czy co? - zapytałam.
- Czy co! - odpowiedziały chórem.
- Przestańcie, to jest przerażające w waszym wykonaniu.
- Dobra, już jestem gotowa wychodzimy. - Stella raczyła w końcu wyjść ze swej boskiej, wielkiej garderoby. Wyszłyśmy z domu i pojechałyśmy do chłopaków. Postanowiłyśmy przenocować u nich, bo będzie dużo alkoholu, a ja nie chcę aby Stella znowu wjechała w bramę lub coś w tym stylu.
- Ładna ta brama. - powiedziałam, gdy byłyśmy już pod domem chłopaków.
- Nasz kochany solenizant wybierał. - powiedziała Stella z uśmiechem.
- Ile za nią dałaś? - zapytała Sam.
- 20 tysięcy. - odpowiedziała Stella. - Tata się śmiał ze mnie. Nikt inny oprócz mnie by chyba aż tak nie rozwalił bramy. Zabronił mi wyjeżdżać z miasta.
- Popieram go. - powiedziałam i weszłam przez otwartą bramę na posesje chłopaków. Stella znowu zaczęła bawić się dzwonkiem.
- No cześć. - przywitał się z nami Hazza.
- Witaj, wszystkiego najlepszego. - przywitałam się z Harrym, złożyłam mu życzenia i czekałam na przyjaciółki.
- Siemka, sto lat staruszku. - powiedziała Sam, dała Haroldowi prezent i we dwie czekałyśmy na Stellę, która nadal bawiła się dzwonkiem.
- A ty na co czekasz? - zapytał Harry uśmiechając się do niej szeroko.
- Na zaproszenie. - odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech.
- Stello zapraszam cię w moje skromne progi. - powiedział solenizant. Stell parsknęła śmiechem i weszła.
- Wszystkiego najlepszego Harry, a to dla ciebie. - powiedziała Stella i przytuliła się z Harrym. Stali przytuleni kilka minut, musiałyśmy ich oderwać.
- Tylko tyle masz dla mnie? - zapytał. Chyba miał nadzieję, że będzie coś więcej.
- Masz swoją Nicole. - powiedziała cicho Stella.
- Jaką znowu Nicole? - wtrąciłam się.
- Jakaś laska. - wyjaśniła przyjaciółka.
- Dobra, wy rozmawiajcie, a ja z Sam pójdę do reszty. - powiedziałam i dodałam cicho aby tylko gołąbki mnie usłyszeli. - Tylko nie chcę być jeszcze ciocią.



(Oczami Stelli)
- Liczysz na coś jeszcze? - zapytałam Harrego.
- Może. - odpowiedział przybliżając się, ale ja się odsunęła. - No proszę.
- Dobra, ale szybko. - powiedziałam, a na jego twarzy wyskoczył wielgachny banan. Przybliżył się do mnie i pocałował lekko. Oderwałam się od niego. - Ani słowa o tym, bo zabiję!
- Nie martw się. - powiedział i zaprowadził mnie do reszty, którzy gapili się na mnie z otwartą buzią.
- Co mam coś na włosach? - zapytałam, a Zayn zaśmiał się cicho.
- Jesteś ubrana na różowo. - wszyscy stali jak wryci.
- No co, Harry ma urodziny i podobno lubi jak dziewczyna nosi się na różowo. - wydukałam, a Niall spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach.
- Doba, ale na moje urodziny masz być na zielono. - powiedział chłopak.
- No oczywiście, dla ciebie wszystko. - powiedziałam i wszyscy zaczęli się śmiać.
- To co, pijemy? - zaproponował Zayn.
- Polewaj Bayn, polewaj. - powiedziałam, a on puścił mi tylko oczko i zaczął nalewać wódkę do kieliszków.
- A właśnie za dwa dni jedziemy do naszych rodzin. - oświecił mnie Harry.
- Ja jadę do Paryża, na ślub ciotki i zabieram ze sobą Sam i Alex. - oznajmiłam.
- Też chcę jechać. - powiedział Horan.
- Ty jedziesz do rodziny. - powiedziałam.
- To co, tylko my we trzy będziemy tańczyły. Przydałaby się nam piątka chłopaków do towarzystwa. - powiedziała Alex rozmarzonym głosem.
- NO DOBRA! - krzyknęłam.
- Kochanie. - nawijał do mnie Harry. - Mogę być jako twoja osoba towarzysząca?
- Nie. - odpowiedział mu Niall.
- Tak, ty, Niall i Zayn będziecie moimi partnerami. - powiedziałam na co chłopcy się uradowali.



Dwa dni później

(Oczami Sam)
             O 10 rano mamy samolot. Jejku jestem podekscytowana tym wyjazdem. Nigdy nie byłam w Paryżu. W ogóle nigdy nie byłam we Francji. Za kilka minut ma podjechać po mnie samochód, w którym będzie czekała przyjaciółka i zahaczymy jeszcze po Alex, a z chłopakami mamy spotkać się na lotnisku przed wejściem. Lecimy prywatnym odrzutowcem. Jezu, jestem taka happy. Ale trochę mi jest głupio. Stella jest nadziana w cholerę i ciągle coś dla nas robi, a my dla niej? No w sumie też jestem bogata, ale nie tak bardzo jak ona. Zgadam się z resztą może wymyślimy coś dla naszej przyjaciółki.
O samochód czeka zbiegłam na dół z dwiema walizkami, poszłam do salonu aby pożegnać się z rodzicami.
- Mamo, tato. - powiedziałam. - Ja już idę.
- Uważaj na siebie maleńka. - powiedziała mama.
- Poradzi sobie. - powiedział tata i dodał. - Tylko nie rozwalcie żadnej bramy. A i nie przewróćcie wieży Eiffla. - zaśmiałam się na te słowa.
- Ja to nie Stella. - powiedziałam i uściskałam ich.
- Pa córeczko. - powiedziała mama.
- Pomogę ci z walizkami. - zaproponował tata. Wziął walizki i wyszliśmy z domu. Załadował walizki do bagażnika samochodu, a ja wskoczyłam szybko do środka i zaczęłam rozmawiać z przyjaciółką.
- Nie wiesz jak się cieszę. - powiedziałam piszcząc.
- Owszem wiem, przyzwyczajaj się. - powiedziała i zaśmiała się.
- Kierunek Alex? - zapytałam.
- Tak. Lepiej włóż to do uszu jak będzie wsiadała do samochodu. - Stell dała mi zatyczki do uszu.
- Myślisz, że pomoże? - zapytałam.
- Mam nadzieję. Można jeszcze włożyć słuchawki w uszy i puścić muzykę na ful, ale ona i tak przekrzyczy to. - powiedziała przyjaciółka stukając w telefon.
- Aż tak z nią źle? Jejku może weźmy ją gdzieś tam do psychiatry. - rzuciłam pomysł.
- Nie pomoże jej. - powiedziała i nagle samochód się zatrzymał. - Dobra wkładajmy zatyczki. - włożyłyśmy te cholerne chińskie zatyczki do uszu. Alex wsiadła do samochodu i piszczała jak bardzo się cieszy. Zatyczki pomogły, wcale jej nie słyszałam. Uspokoiła się dopiero, gdy znalazłyśmy się na lotnisku.
- No jesteście dziewczyny. - przywitał nas tata Stelli.
- Dzień dobry. - przywitałam się z nim.
- Tato, gdzie chłopcy? - zapytała się Stella.
- Czekamy na nich. - odpowiedział.
- Stell są już. - powiedziałam pokazując na samochód, po chwili wyskoczyła z niego piątka orangutanów. Podeszli do nasz ze swoimi walizkami.
- Zgadnij kto to? - ktoś zasłonił mi oczy.
- Hmm... Lou. - powiedziałam.
- Zgadłaś mała. - przytulił mnie. Co za zmiana.
- Niall. - powiedziała Stella i rzuciła się chłopakowi na szyję, oby nie zaczęli lecieć w ślinę.
- Stella! - krzyknął Harry i oderwał moją przyjaciółkę od przyjaciela i przytulił ją. Znowu trzeba było ich rozdzielić jak w urodziny naszego Harolda.
- Mam być zazdrosny? - zapytał Niall, patrząc na nich.
- Nie masz o co. - powiedziałam. - Ona jest z tobą. Nie jest zdzirą.
- Ale tuli się do innego. - powiedział cicho, ale wystarczyło aby Stella to usłyszała.
- Ale to mój przyjaciel, a ty jesteś moim chłopakiem. - powiedziała i pocałowała Nialla.
- Zaraz zwymiotuję. - powiedział Harry. Gołąbki oderwali się od siebie i poszliśmy na odprawę. Stella szła z Harrym i ze mną z tyłu.
- Co ty w nim widzisz? - zapytał Harry.
- Kto w kim? - zapytałam.
- Ty w Louisie. - odpowiedział przyglądając mi się.
- Jest zabawny, odpowiedzialny, słodki... - mogłam wymieniać dalej, ale Stell przerwała.
- Pokoje będziemy mieli jednoosobowe. - powiedziała, a Harry posmutniał.
- I dobrze, nie chciałabym być z jednym z tych gamoni w pokoju. - oznajmiłam.
Przeszliśmy odprawę i szliśmy już do naszego odrzutowca, ale ktoś mnie zatrzymał. Spojrzałam i to był Liam. Myślałam, że on lata za Alex. Może się myliłam.
- Pogadamy? - zapytał.
- Potem. - odparłam i poleciałam do przyjaciółek, a za mną podążał Liam.



(Oczami Stelli)
             Dolecieliśmy do Paryża, a na lotnisku była chyba tona fotografów. Zrobili nam pełno zdjęć. Trzymałam się więc od Nialla z daleka, aby ludzie się nie domyślili, że coś mnie z nim łączy. Szłam obok Zayna. Chłopak wyglądał jakby nabawił się jakiejś choroby lotniczej.
- Zayn, co się dzieje? - zapytałam zmartwiona.
- Nie mam ochoty gadać. - oznajmił.
- Powiedz. - nalegałam.
- Nie. - odpowiedział. Chyba już wiem o co chodzi, a raczej o kogo chodzi.
- Alex? - zapytałam cicho.
- Tak. - odpowiedział.
- Mam z nią pogadać? - zapytałam.
- Najpierw pogadaj z Liamem. - odpowiedział.
- Czemu? - zapytałam.
- Przecież wiesz. - odpowiedział. No tak Zayn jest zazdrosny o Alex, a Liamowi podoba się Sam, ale idiota flirtuje z Alexandrą.
- No dobrze, nie dołuj się, masz jeszcze mnie. - powiedziałam, a on się uśmiechnął.
- Dzięki. - powiedział i uściskał mnie. Raptem otoczyło nas kilku paparazzi i nie dawali nam wyjść z tego lotniska. Mój tata musiał aż interweniować.



(Oczami Louisa)
             Z lotniska udaliśmy się od razu do hotelu, w którym mamy nocować. Rzuciłem walizkę na łóżko i poszedłem do Harrego. Chciałem go namówić na siłownię. Zgodził się, ale chce aby reszta też poszła, więc poszedłem do pokoju Nialla, bo temu łasuchowi pewnie nie będzie się chciało ruszać tyłka z łóżka.
- Niall idziesz na siłownie? - zapytałem wchodząc do niego do pokoju.
- No idę. - odpowiedział. Zdziwiło mnie to, myślałem, że woli siedzieć ze Stellą.
- Nie chcesz siedzieć ze Stellą? - zapytałem.
- Nie. Ona z Cindy, Alex i Sam poszła połazić po sklepach. - powiedział stukając w telefon.
- Dobra, czekaj w holu. Idę po resztę. - powiedziałem i wyszedłem. Skierowałem się do pokoju Zayna.
- Zayn, rusz tę swoją seksowną dupę i idziemy na siłownie. - powiedziałem wchodząc do pokoju.
- Ok. - powiedział i wyszedł ze mną.
- Czekaj w holu. - nakazałem. Został mi jeszcze Liam i możemy iść.
- Li na siłownie ale już! - krzyknąłem do przyjaciela. - Wszyscy czekają w holu.
- No już idę. - powiedział i poszliśmy do holu.
             Poszliśmy na siłownię, aby wszystko ogarnąć i coś przemyśleć, dać sobie wycisk za to co robimy i za to czego nie robimy. Musimy porozmawiać i to całkiem szczerze. Myślę, że dziewczyny też powinny to zrobić. Ślub cioci Stelli jest dopiero jutro, więc mamy mało czasu aby sobie wszystko poukładać w tych mózgownicach.



(Oczami Cindy)
             Francja jest piękna. Paryż jest piękny, a najbardziej designerskie sklepy, które się tu znajdują. Stella kupiła mi kilka fajnych rzeczy. Martwię się o nią, jest taka nieobecna. Namieszała i to sporo, wszystkie namieszały. Mam 10 lat, ale wiem całkiem sporo. Muszą sobie dziewczyny wyjaśnić parę spraw i porozmawiać z chłopakami. Mało czasu jest na to, bo jutro ślub, a po jutrze chłopcy wyjeżdżają do swoich rodzin, ale jak znam swoją siostrę to nawet nie poruszy tego tematu. Będę musiała jej w tym pomóc. Mam z nią pokój i nie dam jej spać. Będę w kółko puszczała jej One Direction, no cóż nie znosi ich piosenek, ale przynajmniej weźmie się na odwagę aby z nimi pogadać. A zwłaszcza z Harrym i Niallem. Podobają jej się obaj, ale powinna być z Niallem, ponieważ Harry wygląda na kobieciarza, a ja nie chcę aby moja siostra płakała po nocach. Jestem ciekawa jutra... Jak minie ślub? Kto złapie bukiet ślubny? Jak już wszyscy od miesiąca przewidują Stella... zobaczymy czy tak będzie.

__________________________________________________________
Pisałam go 3 dni i sory że tak długo. Chciałam go zrobić na urodziny Harrego, ale się nie udało.  
Trochę zjebałam. No nic. :)
Proszę o szczere komentarze. No to chyba na tyle tym razem ;]


14 komentarzy:

  1. super.nie nie zjebałaś,czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdzieleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee !!!!!!!!!! Kocham twojego blogaa :D (żeby nie było prosze mnie nie brac za psychofanke) :P mam ogromna prosbe prosze powiadamiaj mnie o blogu i nowych rozdziałach ;d @malinowamamba_ mój twitter ;d i błaaaaaaaaaagam w miare mozliwosci dodawaj rozdzialy szybciej ;)) sa swietne ;))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja cie zajebisty blog czekam na next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne !! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHAM TO OPOWIADANIE!
    Błagam cię, zrób tak żeby Stella była z Harrym, nie z Niallem :D
    + Mogłabyś mnie informować na twitterze o nowych rozdziałach? :D Jakby coś to to mój nick @jjustysiek :D Z góry dziękuję :D
    Czekam na kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. taak ! ja też prosze , żeby Stella była z Harrym , nie chce cię obrazic , ale robisz ankiete z zapytaniem kto powinen być z Stellą , najwięcej głosów ma Harry , a stella jest z niallem , weź zrób , zeby była z Harrym ! po za tym opowiadanie zajebiste ! Tylko niech ona bd z Harrym ! bo ta ankieta i wgl by się okazała nie potrzeba ! a więc HArry , Harry , harry ! ♥ ale nie obrazaj sie ! naprawde swietny blog , wszystko ok oprócz tego z Stellą ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy wszystko może się wymyśle może z nim będzie jeszcze nie wiem ale nie tak od razu, najpierw muszę coś wymyślić

      Usuń
  7. świetne opowiadanie! <3 a co do Stelli to moim zdaniem powinna być z Zayn'em, Sam z Lou a Alex z Liam'em :)) tylko proszę nie dawaj Stelli z Harry'm to byłoby nudne biorąc pod uwagę że najlepiej dogaduje się z Zayn'em ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  8. no właśnie nie byłoby nudne , bo było by , ze najlepiej się dogaduje z zaynem , ale wielka miłość polączyła ją z harrym , po za tym on pierwszy sie z nia umówił ! ♥ świetny blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. właśnie dobrze że taki długi.!
    troszke się pogubiłam kto z kim jest ale to nic : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ;** Kurczę trochę zaczyna mi się mieszać, ale powinnam wszystko ogarnąć ;D BŁAGAM nie rób Zayn'a z Stellą, bo cie zabiję ! Zayn ma być z Alex. ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś niesamowita dziewczyno ! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej Świetnyy blog !! <3
    Mam tylko jedną Prośbę !! Możesz te opowiadania pisać o połowę krótsze bo piszesz bardzo duż o a to czasami jest meczące pisz trochę mnie
    Paulinaa !!
    Pozdrawiam buziakii ! <3

    OdpowiedzUsuń