poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział #15


(Oczami Nialla)
Pojechałem do Stelli. Po drodze minąłem samochód Harrego. Zegarek wskazywał 8.45. Do domu mojej dziewczyny jedzie się 30 minut. Lecz los chciał, że były korki. Ludziom spieszyło się do pracy. Po 9 zajechałem do swojej dziewczyny. Wyszedłem z samochodu, zabrałem bukiet zrobiony z polnych kwiatów. Zdziwiło mnie, że w kwiaciarni takie sprzedają. Poszedłem do domu dziewczyny. Zapukałem w drzwi. Nikt się nie odezwał. Zacząłem bawić się dzwonkiem.
- Niall? - zapytała pani Johnson.
- Tak, to ja. - odpowiedziałem. - Zastałem może Stellę?
- Wątpię aby chciała z tobą rozmawiać. - rzekła.
- Ale chcę ją bardzo przeprosić. Zachowałem się jak skurwysyn. - powiedziałem smutno.
- Chłopcze wyrażaj się. - poprosiła mama mojej panny.
- Tak jest, przepraszam. - rzekłem. Pani Johnson wpuściła mnie do środka.  Poszedłem na górę do pokoju Stell. Pociągnąłem za klamkę. Zamknięte. Korytarzem przechodziła Cindy.
- Mała jest jakiś klucz zapasowy? - zapytałem. Ona kiwnęła głowa i poszła do siebie. Coś mnie zdziwiło, zawsze była taka wesoła, a teraz patrzyła na mnie jakby chciała mnie zabić. To oznacza tylko jedno, Stella się jej zwierzyła. Otworzyłem drzwi do pokoju swojej dziewczyny. Rozejrzałem się i nigdzie jej nie było. Wszedłem do garderoby i zauważyłem ją siedzącą na czerwonej duże pufie. Paliła papierosa. Nie wiedziałem, że Stella pali. - Kochanie.. - zacząłem niepewnie.
- Co ty tu robisz? - zapytała ze wściekłością.
- Chcę przeprosić. - rzekłem zbliżając się do niej.
- Wyjdź. - nakazała ostro.
- Nie wyjdę, chce pogadać. - ustałem kilka centymetrów przed nią. Ona nadal siedziała i paliła. Wyrwałem jej papierosa z ust i zgasiłem.
- Nie mamy o czym gadać. - rzekła i spojrzała w moje oczy, po chwili odwróciła wzrok.
- Owszem mamy.
- Nie! Jesteś kanalią. Podłą kanalią. Kto cię kurwa wychował? Nie spodziewałam się tego po tobie. Brakowało mi ciebie! Jedynym, który mnie pocieszył był Harry. Ucz się od niego, może zrozumiesz kim jestem. A i twierdzę, że powinniśmy zerwać. - wycedziła na jednych wdechu.
- Nie zerwiemy. Kurwa mać ja cię kocham. Do cholery jasnej kocham, rozumiesz to? Nie uwolnisz się ode mnie! Nawet jak byś chciała, bo wiem, że ty też mnie kochasz.
- Ta...? Myślisz? A może już cię nie kocham?
- Bredzisz!
- A się zdziwisz kanalio. - warknęła. Położyłem bukiet kwiatów na pufie. Podniosłem brunetkę i przerzuciłem sobie przez ramię. Zaczęła się wierzgać i kopać mnie w brzuch. Ale się nie poddałem. Zaniosłem ją na dół i pozwalałem dziewczynie krzyczeć. Jej mama śmiała się z nas. Zaniosłem ją do auta posadziłem z tyłu, zapiałem pasem i zawiozłem do naszego jebanego kompleksu. Stella całą drogę darła się na mnie. Lecz ja miałem to gdzieś. Po 30 minutach byliśmy przed kompleksem. Wyjąłem ją i na rękach zaniosłem do drzwi, które otworzyłem mega kopniakiem. 
- Zabierzcie mnie od niego! - wydarła się Stella. Podszedł do nas Zayn i uwolnił ją. Ona od razu uciekła do kuchni, poszedłem za nią. Widok był zadziwiający... Louis Tomlinson cholernie zdołowały.
- Hej, stary co się stało? - zapytałem przyjaciela.
- Ja..... Kocham.... Ona.... Nie ma... - odpowiedział. Spojrzałem na niego z miną "WTF?". Przeniosłem wzrok na Stell, która przytuliła Louisa.
- Na pewno wszystko się ułoży. - odpowiedziała miło. Teraz to miła, a chwile temu zabić mnie chciała.
- Możecie mi powiedzieć o co chodzi. - poprosiłem ładnie, ale nie dość ładnie.
- Milcz kurczaku. Idź do KFC i usmaż się, może jakaś fanka cię zje. - brawo, to było bardzo mądre.
- Stella, przepraszam. - rzekłem cicho.
- Weź ty, spierdalaj na Marsa i nie pokazuj mi się na oczy. - warknęła.
- Uspokój się! - wrzasnął Lou. - Z tobą jest gorzej niż ze mną. - ma racje. Do kuchni wparował Zayn i Harry patrząc na moją dziewczynę z dziwnymi minami.
- A spadaj. - warknęła. Ona tylko warczy.
- Stell policz do dziesięciu i uspokój się. - nakazałem, ale ona miała to w dupie.
- Spieprzaj na Marsa!
- Okej, ale ty masz spieprzać na Wenus.- warknąłem.
- Widzę, że jestem zbędny. Idę do Sam. - rzekł Louis.
- Ale przecież powiedziałeś, że ona uciekła gdy wyznałeś, że ją kochasz. - rzekła Stella. - Liama nie ma?
- Nie. - odpowiedział Malik. - Myślisz, że razem się gdzieś wybrali?
- No tak. Przyjaźnią się. - rzekła moja dziewczyna. - Zaczekaj zadzwonię do Liama. - wyjęła telefon i wykręciła numer. - Liam?... Jest tam Sam... Jak to poszła.... do domu powiadasz.... Nic, nic... Tak na pewno... No to pa. Sam jest w...
- To już do niej idę. - rzekł Lou.
- A może samochód weźmiesz? - poradziłem.
- Daj mi swój, w moim paliwa nie ma. - dałem mu kluczyki, a ten wybiegł z domu jak oparzony i odjechał.
- Dobra jeden problem z głowy, a teraz drugi... - powiedział przenikająco Zayn.
- O co ci biega Bayn? Wiemy, że jesteś straszny, ale nie pokazuj tego. - Stella, jak zwykle nie chce nic gadać.
- Niall James Horan i Stella Anabelle Johnson siat na krzesła, ale już! - rozkazał Harold. Posłusznie usiedliśmy i spojrzeliśmy na nich.
- A teraz proszę, macie 10 sekund aby się pogodzić. Chcę wyczuć miłość w powietrzu - uknuli to? Ja im dam... miłość...? Niech pogadają ze Stellą.
- Nie będę z nim gadać. Ten gościu jest jak upiór z opery, a ja takich nam w dupie. - rzekła Stell. To zabolało... czy ona mnie nienawidzi?
- Stella! - wrzasnął Malik.
- Czego kurwa?! Jeszcze słowo i całe 1D będzie funkcjonować bez swoich kolegów zrozumiano? - No groźna to ona jest, podniecająca i to strasznie.
- Ja kocham Harrego Juniora, spierdalaj od niego. - pisnął Hazza, wywołało u mnie to napad śmiechu. 
- Możesz nam urwać jaja, ale masz się z Niallem pogadać.
- Bo co mi zrobisz?
- Harry, bierz ją! - Haha, tak to będzie niezły widok. Zapomniałem wspomnieć, że Stella jest w piżamie. Niebieskiej satynowej bluzce na ramiączkach i czerwonych krótkich spodenkach. Hazza wziął moją ukochaną na ręce i zaniósł na dwór. Ustał przed basenem i jak gdyby nigdy nic wrzucił ją do wody. Oj biedny on będzie. Stella się wkurzyła. Zaczęła ganiać Stylesa po całym domu.
- Horan łap ją. - wydarł się Malik. Tak też zrobiłem. Złapałem ją, mocno trzymałem aby nie dała rady zwiać mi. Jest bardzo delikatna, muszę to stwierdzić. Wierzgała się, ale nadal ja trzymałem w swoich objęciach. Puściłem dopiero wtedy, gdy zauważyłem, że się zmęczyła.
- Jesteście nienormalni. - warknęła i poszła do łazienki, nie tej na korytarzu, lecz tej w moim pokoju. Tak, to dziwne. Co ona myśli, że to wojna? Poszliśmy za nią. Ustałem w progu i patrzyłem co ona robi. Wycierała swoje długie brązowe włosy. Kurcze ładnie to wyglądało. Zagapiłem się i nie zauważyłem, że chłopacy wepchnęli mnie do niej i zatarasowali czymś drzwi.
- Co wy odpierdalacie? - zapytałem.
- Macie się pogodzić bo inaczej stąd nie wyjdziecie.
- Fajnie. - westchnęła Stella. - No to utknęliśmy tu na zawsze.
- Nie przesadzaj. - zaśmiałem się.
- Niall, ja nie chce... - nie dałem jej dokończyć.
- Cały dzień się nie odzywałem bo po pierwsze miałem wyciszony telefon. Po drugie nim się zorientowałem, że ktoś dzwoni rozładowała się bateria. Po trzecie szykowałem dla ciebie niespodziankę.
- Ale to nie zmienia faktu, że się nie odzywałeś.
- Tak wiem i cię za to przepraszam. Kochanie, wybacz mi. - poprosiłem bardzo ładnie. Zrobiłem minę smutnego pieska.
- Nie, nie mogę.
- Nie ufasz mi?
- Nie, nie urodziłam się wczoraj. Jakbyś załatwiał niespodziankę mógłbyś dać jakikolwiek znak życia. Sms, lub puścić wygnał. - nie odpowiedziałem. Po co się trudzić. Ona i tak mi nie wybaczy. Ja ją cholernie kocham. Głupia miłość.
- Stell, telefon ci dzwoni! - usłyszeliśmy głos Lokersa.
- To mi go podaj! - wrzasnęła. Harry uchylił drzwi i podał nam telefon. Zamknął je i wyszedł z pokoju.
- Kto dzwoni?
- Alex.
- Odbierz.
- Nie mogę bateria mi zaraz padnie. - patrzyłem jak brunetka odrzuca połączenie. Napisała smsa. Wpatrywałem się jej w telefon, a ona nic sobie z tego nie robiła. Sms był takiej treści:
"Kochana nie mogę odebrać, bateria mi zaraz padnie. Jestem uwięziona z tym frajerem Horanem w jego łazience. Stało się coś?"
- Możesz przestać mnie wyzywać.
- Nie.
- No proszę. - powiedziałem ostro i złapałem jej podbródek. Pocałowałem ją mocno, już nie tak delikatnie.
- To nic nie da, nadal cię nie lubię.
- Jak sobie chcesz, ale żeby potem nie było.
- Nie będzie. - zapewniła mnie.  Wymieniała się z Alex smsami. Nie zaglądałem jej do telefonu. Tylko śmiałem się z niej. Każdy sms jaki dostała musiała skomentować.
- Oh... jaki słodki... Ty idioto patrz... Zayn zabiera gdzieś Alex. Podobno jakieś ładne miejsce. Wiesz, chciałabym odwiedzić Irlandię. - kocham ją, właśnie podsunęła mi pomysł na świetną niezapomnianą randkę.



(Oczami Louisa)
Poszedłem do Sam. A raczej pojechałem samochodem Nialla. No nie chciałem dłużej siedzieć w domu i słuchać jak te dwa zakochańce się kłócą. Nie chcę aby tak było ze mną i Samanthą. Może się pospieszyłem. Ale jak na razie jestem pewny swoich uczuć. Wiem, to brzmi głupio. No ale trzeba to wszystko wyjaśnić.
U mojej wybranki byłem bardzo szybko. Wysiadłem z samochodu i poleciałem do drzwi.
- Kurde zamknięte. - powiedziałem sam do siebie. Usiadłem na schodach i czekałem. Po jakiś 15 minutach raczyła się zjawić.
- Louis? Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona.
- Czekam na ciebie. - odpowiedziałem wstając ze schodów. - Pogadamy?
- Wchodź. - Sam otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka. Podreptaliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. - No więc o czym chcesz pogadać?
- Zastanawia mnie jedno, dlaczego uciekłaś? - tak, to pytanie strasznie mnie nurtuje.
- Nic nie rozumiesz. - westchnęła.
- To mi wyjaśnij. - poprosiłem. Obserwowałem brunetkę, czekałem na jakąkolwiek reakcję z jej strony. Nie doczekałem się. - Sam?
- Co kurwa?
- Wyjaśnij mi, wszystko.
- No dobrze, wystraszyłam się. Zadowolony?
- Czego się wystraszyłaś?
- Wszystkiego...
- Nie ufasz mi?
- Cholera jasna, ufam..
- No kurde, nie odwzajemniasz uczuć?
- A czy to takie ważne?
- Tak, dla mnie tak. Ja ciebie nie poznaje. Zachowujesz się jak małe dziecko.
- To może daj mi święty spokój! - takiej odpowiedzi się nie spodziewałem.
- Nie dam. Sam, zrozum, że się kocham. Powoli zaczynam mieć tego dosyć. Może się za bardzo pospieszyłem z tym wyznaniem. Lecz nie mogłem dłużej ukrywać się z tym pieprzonym uczuciem. - złapałem jej twarz w dłonie. Delikatnie, ale z uczuciem ją pocałowałem. Ona odwzajemniła pocałunek.
- Lou, też cię kocham. - tak! Powiedział to. Teraz mogę to przyznać. Oficjalnie jesteśmy parą i się kochamy. - Louis, Stella przysłała sms’a. - rzekła moja dziewczyna i pokazała mi wiadomość:
Hey. Pogodzeni? Tak? To super, bardzo mnie to cieszy. Tylko nie róbcie sobie małych Tomlinsonów ;) Sam pokaz dla Lou: A nie mówiłam? PS. Zayn i Harry uwięzili mnie z tym frajerem Horanem w łazience. Alex idzie z Zaynem na jakąś fajną randkę.
- Frajerem Horanem? - zapytała mnie Sam.
- Pokłócili się. - rzekłem, na co ona szybko podniosła się z kanapy.
- Musimy tam jechać. - powiedziała.
- Spokojnie, nic im nie będzie. Teraz mamy randkę. Idziemy do MSC i potem się przejść. A i wiszę Stelli sukienkę.
- Okej. Ale potem zobaczymy co u Horanów.
- No tak. - pocałowaliśmy się. Poszliśmy na naszą randkę. Mam nadzieję dobrze się z nią bawić. Słodka z niej dziewczyna. Wiem, że nie będziemy razem aż do śmierci. Lecz teraz jestem zadowolony. Ona jednak mnie kocha!


(Oczami Zayna)
Dobija godzina 13. Johnson i Horan nadal są zamknięci w łazience. Kurde, Harry zaczął zachowywać się jak zły glina, co bardzo wkurza mnie i Liama. Stella drze się na Nialla i coś komentuje, chyba sms’y. Jednak to był zły pomysł aby dać jej telefon. Niall również się wydziera, ale więcej się śmieje. Liam siedzi przed łazienką i pilnuje aby się nie zabili.
A ja? Ja szykuję się na randkę z Alex. Zabieram ją w piękne, romantyczne miejsce nad Tamizą. Jestem pewny, że jej się spodoba. Jesteśmy ze sobą od niedawna, ale wiem o niej wszystko. No dobra, prawie wszystko.
Teraz muszę znaleźć jakieś ciuchy. Nie pokaże się dla niej w byle czym. Co by tu ubrać? Wiem! Jasne spodnie, czerwone Nike, białą koszulkę i granatową bejsbolówkę. Wziąłem ciuchy i poszedłem do łazienki się przebrać. Poperfumowałem się. Włożyłem kolczyk do ucha, a na rękę kilka bransoletek.
Następnie wyszedłem z domu. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do Alexandry. Po drodze zajechałem do kawiarni. Kupiłem bukiet tulipanów, a chwilę potem zajechałem pod dom mojej laski. Zauważyłem ją z daleka. Stała w oknie wyczekując kogoś. Zapewne mnie. Zobaczyła mój samochód i wybiegła z domu. W prawej ręce miała teczkę. Zgaduję, że znajdują się w niej przybory do malowania. Pod pachą niosła płótno, a dokładnie cztery, nie były duże, ale na sam ich widok chciało mi się śmiać. W lewej ręce trzymała torebkę.
 Wysiadłem z auta. Wziąłem od niej rzeczy i delikatnie pocałowałem ją w te czerwone usta. Otworzyłem jej drzwi i wsiadła, ja zrobiłem to samo. Jechaliśmy rozmawiając o Louisie i Sam, Liamie i Sam, Stelli i Niallu, Stelli i Harrym i o nas, mnie i Alex. Sam i Stella, jak to stwierdziła Alex, są idealną katastrofą. Są zakochane w jednym a podoba im się drugi. Nie chcę aby moi przyjaciele cierpieli przez nie. Stell i Niallem coraz częściej się kłócą. Tym to by się przydał psycholog albo lepiej psychiatra. Nie wiemy co z nimi zrobić. Louis i Sam są zajebiście w sobie zakochani. Tym to może będzie się dobrze wiodło. Miejmy nadzieję, że nie zaczną zachowywać się jak Horan i Johnson. Wróćmy do Alex. Jezu, wygląd jak marzenie. Jasne rurki, fioletowa bluzka, szary sweterek i czarne czółenka.
Powoli zbliżamy się do naszego miejsca. Pozostało jeszcze około 2 minut jazdy. Alex obserwowała prze szybę okolicę. Wydawała się zadowolona.
- No to jesteśmy. - rzekłem parkując pod jakimś drzewem.
- Jak tu pięknie. - rzekła moja panna wysiadając z samochodu.
- Niespodzianka się udała. - powiedziałem do siebie pod nosem i szeroko się uśmiechnąłem. - To nie wszystko.
- To jest jeszcze coś? - zapytała. Wyciągnąłem z bagażnika jej przybory i koszyk z jedzeniem i kocem.
- Mały piknik nie jest zły. - powiedziałem, a ona rzuciła mi się na szyję.
- Kochany jesteś. - pocałowaliśmy się. Rozłożyliśmy koc na trawie. Koszyk postawiliśmy z boku. Alex przygotowała się do malowania.
- Pomóc ci może? - spytałem z nadzieją, że się zgodzi.
- Nie, dzięki. Sama muszę to zrobić. Zabrała się za malowanie. Ja perfidnie się na nią gapiłem. Na jej precyzyjne ruchy pędzlem. No i w sam raz naszły mi do głowy niestosowne myśli. Z trudem się ich pozbyłem. Alex właśnie skończyła malować.
- No i co myślisz? - zapytała pokazując swoje dzieło.
- Może być. - odpowiedziałem. Szczerze ja bym to lepiej namalował.
- Coś nie pasuje?
- Yyy... No bo... To jest mało realistyczne.
- Słucham?! Może sam lepiej to namalujesz! - wrzasnęła i poszła do samochodu. Ja zabrałem się za malowanie. Nie zacząłem nowego obrazu. Poprawiłem tylko ten autorstwa mojej dziewczyny. Już z małymi, no dobra nie takimi małymi, poprawkami poszedłem do Alex.
- Przepraszam. - powiedziałem stając naprzeciwko blondynki.
- Nie powinieneś tego mówić. Wiesz jak ja się teraz czuje? Powinieneś takie uwagi zachować dla siebie.
- Wiem i bardzo cię przepraszam. - powiedziałem. - Nie złość się na mnie. Poprawiłem go troszeczkę. - pokazałem jej obraz.
- No ładnie, lecz to musi być moje dzieło.
- Jest twoje. Z moimi poprawkami. Zaniesiesz go na zajęcia i wszyscy będą zadowoleni. No więc jak?
- No nie wiem...
- Owszem wiesz. A teraz chodź coś zjeść. Zgłodniałem trochę.
Rozsiadłem się z dziewczyną na kocu. Jedliśmy przygotowane żarcie i rozmawialiśmy. Opowiedziałem jej o moim pomyśle aby na dwa tygodnie pojechać do Włoch. Należą nie nam wakacje.  Lecz Alex twierdzi, że niedługo są egzaminy końcowe i dziewczyny muszą się uczyć. No tak, te cholerne domowe nauczanie. Dlatego postanowiłem, że pojedziemy po egzaminach. Paul z Danielem dadzą nam wolne 3 tygodnie. No ale w między czasie będą małe występy. Gdy wrócimy powiemy o tym reszcie. Też powinni zrobić sobie wakacje.



(Oczami Stelli)
- Kurwa! - wrzasnęłam zła.
- Słońce, co się stało? - zainteresował się Niall.
- Telefon mi padł. - powiedziałam smutna, a on mnie objął. Od razu się wyrwałam. - Nadal jestem zła.
- Kochanie wybacz. - poprosił.
- Nie. - warknęłam. Zimno mi.
- To przytul się. - powiedział słodko się uśmiechając. Tęsknię za jego ciałem. Ale za żadną cholerę się do tego nie przyznam.
- Aż tak zimno to nie jest.
- Stell, zamknij oczy. - poprosił. Co on chce?
- Nie. - odpowiedziałam krotko.
- Ale ja muszę załatwić potrzebę!
- Wytrzymasz.
- Kochanie, bo zleje się w gacie.
- Boże, ty głupi irlandzki skrzacie. - westchnęłam. Weszłam do kabiny prysznicowej. Zamknęłam się w niej i odwróciłam się tyłkiem do drzwi aby Horan nie czuł się skrępowany. Przy okazji zatkałam uszy. Nic kompletnie nie słyszałam. W pewnym momencie poczułam strumień zimnej wody na swojej skórze. Wzdrygnęłam się. Chciałam wyjść, ale czyjeś ręce leżały na moich biodrach. Odwróciłam się i ujrzałam zadowolonego z siebie Horana. Był kilka centymetrów ode mnie, lecz dystans między nami powoli robił się jeszcze mniejszy. Patrzyłam na niego zastanawiając się co on czuje w tym momencie. Nie wytrzymałam presji i wpiłam się w niego jak pijawka. Spodobało mu się to bo naparł na mnie całym swoim ciałem. Oderwaliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza. Byliśmy cali mokrzy.
- Ty mnie kochasz. - powiedział to szczęśliwy jak małe dziecko, które dostało lizaka.
Walnęłam go w głowę. On mnie ochlapał gorącą wodą i oboje zaczęliśmy się śmiać. Niall ni wypuszczał mnie ze swoich ramion jakby bał się, że mu ucieknę. Liam słysząc nasze śmiech postanowił nas wypuścić z łazienki. Mój kochany blondasem dał mi swoja zieloną koszulkę, czarne rurki i białe bokserki. Zdziwiło mnie to. Ale on stwierdził, że nie nosi damskiej bielizny, więc musiałam byś w jego gatkach.
Poszłam się przebrać. Wyglądałam idiotycznie. Niall mówił, że słodko. Taak... Mówił to tylko dla tego, że musiała zdjąć stanik. Idiota, ale kochany. Zabrałam mu jeszcze ciepłą bluzę aby nie było widać pewnych braków w moim ubiorze.
Oboje zeszliśmy na dół, gdzie zastaliśmy już wszystkich naszych przyjaciół. Dowiedziałam się fajnych rzeczy. Harry pojechał błagać Nicole o wybaczenie, Sam i Louis są w sobie zakochani, Alex i Zayn jadą do Włoch. Liam flirtuje z jakąś dziewczyną, nie chce nam zdradzić kim ona jest. Za to Horan ma pomysł na jakąś mega świetną randkę. Nie chce nic o tym mówić. Wiem tylko tyle, że gdzieś pojedziemy. Obstawiam Irlandię.
Jest późna godzina. Z dziewczynami nocuję u chłopaków. Wątpię abym zasnęła. Chociaż warto spróbować. Lecz z takim słodkim blondynkiem u boku to będzie trudne.


 <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
 Mamy kolejny rozdział. Bardzo, ale to bardzo przepraszamy Was, że tak długo musiałyście na niego czekać, ale jakoś tak wyszło. Najpierw było brak weny, no a później ten cholerny szlaban. Nie gniewajcie się za bardzo.
Następny dodamy kiedy będzie 25 komentarzy. Tylko błagam sensowne.
Jeszcze raz Was przepraszamy.
Do następnego...

A i zapraszamy na Was na nasze drugie opowiadanie http://oldonedirection.blogspot.com/



19 komentarzy:

  1. Ten rozdział jest taki słodki ♥
    Nareszcie się doczekałam nowego rozdziału....;D
    Proszę się dobrze zachowywać żeby szlabanów już nie było XD
    Kocham to opowiadanie, czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne!!!! bardzo mi się podoba! <3 piszcie, piszcie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. genialne !!!
    nareszcie mogłam przeczytc kolejny rozdzial
    opowiadanie jest mega :)
    czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział czekam na kolejny i zapraszam do siebie
    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale się wystraszyłam ! Myślałam ,że się nie pogodzą ..:<
    No całe szczęście Niall i Stel są razem :D
    Ekstra !;p
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jestes ZAJEBISTA ! ☻

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze jest super tylko jedno mi się nie podoba - Stella i Niall i Stella i Harry . Z którym będzie? Bo czuje że coś się będzie jeszcze działo :) Ale Stella bardziej pasuje do Harrego i mam nadzieję że w końcu będą razem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny :D Stella ma być z Niallem !

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę powiedzieć jedno wielkie DZIĘKUJEMY ! Nareszcie doczekaliśmy się rozdziału. Szczerze mówiąc świetnie napisany. Zaspokoiłaś moje wszelkie wewnętrzne potrzeby na najbliższy czas. Mam nadzieję że na kolejny nie będziemy musieli tyle czekać i że się na nas nie gniewasz za wszystkie słowa które cię mogły urazić. Ale jak już wspominałam jak będziesz miała szlaban to wystarczy że napiszesz to nam i będzie OK. Pozdrawiam. Dziękuję. Przepraszam. Em.

    OdpowiedzUsuń
  10. FSDHTTBFWEWRH *__* zajebisty boski cudowny ;D dziewczyno masz talent
    kolejny mega rozdział troche szkoda że było trzeba na niego tak długo czekać ale było watro
    dobra pisze głupoty nie umiem komentować XD
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest świetnie czekam na następny :3 hmmm może trochę dokładniej napiszę co tym myślę ! xd super że Nialler się pogodził ze Stellą trochę i to tak delikatnie mówiąc szkoda mi Liama ale dobrze że chłopak sobie jakos radzi :) Zayn hahaha krytyk się znalazł xd Louis i Sam szczerze ? nie kibicuję im :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział ;D Awww jaki Niall słodki <3 oni muszą być razem! czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaaa..! Boosski! Jestem pozytywnie nastawiona na dalsze rozdziały :)
    Czekam na nexty ;**

    wpadnij też do mnie: http://another-world-lifestyle.blogspot.com/ i http://alexx-the-future-starts-today.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. teraz zauważyłam że kom. nie napisałam ;)
    Rozdział super :)
    Czekam na następny ;D

    i-give-you-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham te opowiadania!!! Naprawdę świetnie piszecie! Błagam na kolanach dodajcie następne rozdziały!!! : D

    OdpowiedzUsuń
  16. No rozdział ciekawy ;] Już myślałam że Stell rzuci Horana a tu taka niespodzianka ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham to opowiadanie ;D Stella i Niall bożę jacy oni są słodcy <33 też chce takiego chłopaka jak Niall <33 a co do Louisa i Sam hmm.. sama nie wiem czy to wypali ale mam nadzieję że tak ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jacie naprawde te rozdziały są zaj......iste !! Czekam na 16 ! I na 17 i na kolejne ale mam nadzieje że będzie coś o harrym i stelli ! ;d ale coś fajnego , ja bym wolala żeby była z nim niż z naillem ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo lubie to opowiadanie\!!!!i czekam na następny rozdział!!♥

    OdpowiedzUsuń