(Oczami
Alex)
Poniedziałek rano... trzeba iść do szkoły. A tam olać to!
Robimy wagary. Pierwszy dzień w nowej szkole i już zapewne dostanie nam się
kara, gdy się w niej pojawimy. Jestem ciekawa czy powiadomią o nieobecności
naszych rodziców. Zapewne tak. Ale się tym nie martwię. Myślę, że Stell
przygotowała już jakąś wymówkę. Jest szósta rano. Dziewczyny jeszcze śpią, a ja
myślę o niebieskich migdałach! Do szkoły mamy dopiero na 10, więc spokojnie
wyszykujemy się na wyjazd poza miasto. Tylko co my tam będziemy robić? Zwiedzać
coś czy co? Wiem, że Stella jest słaba z geografii, bo od kilku lat jest obecna
tylko na pięciu lekcjach w całym roku szkolnym. Jak tej dziewczynie udaje się
zdać do następnej klasy? Nie jest tępa i miała najwięcej punktów na sprawdzianie
semestralnym. O co ja widzę księżniczka się obudziła...
- Dzień dobry! - krzyknęłam.
- Ciszej. - powiedziała do mnie Stell.
- Dzień dobry. - powiedziałam szeptem. - Wyspałaś się?
- Nie. Ten materac jest niewygodny. - powiedziała smutno.
- Serio? Za to twoje łóżko jest bardzo wygodne. -
powiedziałam to, a ona zaśmiała się.
- Obudzimy Sam? - zapytała
- Niech śpi. - powiedziałam i zaczęłam się zastanawiać, że
skoro we trzy mamy na 10 do szkoły, to może jesteśmy w tej samej.
- Jest po szóstej. Długo już nie śpisz? - zapytała mnie.
- Obudziłam się równo o szóstej. - powiedziałam z
uśmiechem.
- Nowość. A mówiłaś, że lubisz spać do południa. -
powiedziała drwiąc ze mnie.
- Wredna jesteś. - rzekłam i zaczęłam udawać obrażoną
lalunię, na co Stella zaczęła zwijać się ze śmiechu aż obudziła Sam.
- Co ty odwalasz? - zwróciła się Sam do Stell.
- Śmieję się. - odpowiedziała.
- To ja widzę, ale czemu? - zapytała na co ja też zaczęłam
się śmiać. - Z wami nie da się gadać. Stello bądź taka miła i podrzuć mnie do
domu, musze się przebrać.
- Potem. - odpowiedziała z niechęcią.
- Teraz. - syknęła do niej Sam.
- Chcesz mnie wkurzyć? - zapytała.
- Nie radzę.
- Dobra spokojnie,
ale masz podwieść mnie do domu. - powiedziała wstając.
- No dobra,
podwiozę was, no bo w pidżamach nie pojedziecie. C’nie. - powiedziała. Zgodziłyśmy
się z nią.
- Wiecie co mnie zastanawia? - zapytałam.
- Nie. - odpowiedziała Samantha.
- Co? - zapytała Stell.
- Mamy na tę samą godzinę lekcje. Może więc chodzimy do
tej samej szkoły? - zapytałam.
- Wiesz, to bardzo możliwe. - odpowiedziała Sam zerkając,
to na mnie, to na naszą przyjaciółkę.
- Czekajcie. - rzuciła Stell i wyleciała z pokoju. Wróciła
po kilku minutach niosąc jakąś ulotkę. - Czy do tej chodzicie? - zapytała
Stell.
- Tak. - odpowiedziałam równocześnie z Sam.
- No to nie mamy się czego martwić. Ja już coś wymyślę. -
oznajmiła Stella. Czyżby już miała wymówkę? Taaaaak!
Rozmawiałyśmy dość długo, a o czym? O wszystkim i o
niczym. Rozmowę przerwała nam Cindy, która musiała już się wybierać do szkoły.
Postanowiłyśmy wstać i się przebrać w to co byłyśmy ubrane na koncercie. No
tylko nie Stella, ona ubrała się w biały
podkoszulek, jakieś porwane szare rurki, czarne trampki i wyszłyśmy z domu.
Stell odstawiła Sam do domu i oznajmiła, że za godzinę po
nią zajedzie. Po paru minutach odjechała pod mój dom. Zapewne mama już w pracy,
więc zaczęłam się wydzierać na cały dom. Nawet nie wiem czemu.
(Oczami
Stelli)
Odwiozłam dziewczyny do domu i pojechałam z siostrą do
niej do szkoły. Nie wiem gdzie jest ta szkoła, więc wstukałam adres w GPSa.
Dojechałyśmy na miejsce. Poszłam z siostrą do sekretariatu i zaczęłyśmy szukać
jej nauczycielki, która jak się okazało była w klasie i przygotowywała się do
zajęć. Porozmawiałam z nią, że muszę zabrać siostrę do lekarza na badania i nie
będzie jej dziś na lekcjach. Kobieta powiedziała, że usprawiedliwi jej nieobecność,
ale będę musiała dopilnować by nadrobiła zaległości. Po rozmowie z nauczycielką
mojej siostrzyczki, pojechałyśmy do KFC, coś zjeść...
Godzinę spędziłyśmy na jedzeniu i rozmawianiu o naszej
dzisiejszej wycieczce. Kupiłam szczegółową mapę Wielkiej Brytanii. Podjechałam
po Sam i Alex i postanowiłyśmy opuścić miasto. Godzinę stałyśmy w korku. Było
trochę zimno, no nic dziwnego przecież mamy styczeń, ale i tak łaziłam w
krótkim rękawku.
Jechałyśmy prosto przed siebie. Drogowskazy i mapa
zaprowadziły nas do Oxfordu. Jeździłyśmy po mieście i postanowiłyśmy zatrzymać
się przed jakimś parkiem. Cudem nalazłam miejsce aby zaparkować.
Poszłyśmy do parku. Sam wzięła ze sobą jakiś koc i
rozłożyłyśmy go. Wszystkie cztery położyłyśmy się na nim. Panowała cholerna
cisza taka, jakiej nie lubię. Musiałam ją przerwać.
- No więc? - powiedziałam podnosząc się z koca.
- Fajnie jest. - zaczęła Alex.
- No. - zgodziła się z nią Sam.
- A tak w ogóle mamy jakieś plany? - zapytała Cindy, która
trzęsła się jak galaretka. Dałam jej swoją skórzaną kurtkę.
- Pójdziemy na zakupy, no i pozwiedzać. - powiedziałam a
ona przytaknęła tylko.
- Byłaś już tu? - zapytała mnie Alex.
- Tak, jakieś 3 lata temu. - odpowiedziałam jej. - Trochę
się tu zmieniło.
- Też tu byłam? - zapytała mnie siostra.
- Byłaś. - powiedziałam i dodałam. - Ale nie chciałaś
ruszać się z hotelu.
- Trochę tu zimno. - powiedziała Sam i zaproponowała nam. -
Chodźmy na zakupy.
Ruszyłyśmy się z miejsca. Sam, Alex i Cindy wygłupiały
się, a ja robiłam im zdjęcia, potem role się odwróciły. Alex zabrała mi moją
ukochaną lustrzankę i zaczęła bawić się w paparazzi. Podobało mi się to. Razem
z Sam i Cindy odstawiałyśmy sceny z „Romeo i Julia”. Wychodząc z parku
zobaczyli nas jacyś studenci i zagadali.
- Cześć dziewczyny. - przywitał się jeden. Wysoki blondyn,
niebieskie oczy, z tatuażem na szyi. Nie lubię gdy ktoś ma tatuaż na szyi.
Popatrzyłam tylko na niego i ruszyłam w stronę wyjścia.
Chłopacy chyba sobie odpuścili i dobrze. My tu mamy się
bawić, a nie rozglądać się za facetami. Szyłyśmy wygłupiając się, ja robiłam
zdjęcia. Zaczepiało nas na mieście kilka dziewczyn. Widziały mój występ na
koncercie tych pajaców i poprosiły mnie o autograf. Nie wiedziałam co mam robić
i popatrzyłam na Sam błagalnie aby mnie zabrała od nich. Dziewczyna chwyciła
mnie za koszulkę i odciągnęła od tych lasek. Szczęście, uciekłyśmy od nich i
poszłyśmy do samochodu.
W samochodzie było ciepło. Dobrze, bo zmarzłam w krótkim rękawku.
Pojechałyśmy do centrum. Było tam bosko, brukowane uliczki i zero chodnika.
Wyleciałyśmy z samochodu jak oparzone i pośpieszyłyśmy do sklepów. Było bosko.
Nigdy się tyle nie nachodziłam jak dziś z przyjaciółkami i siostrą. Kupiłyśmy
sobie ubrania na dzisiejszą imprezę, o której Cindy nie może się dowiedzieć, bo
jak ją znam to wygada mamie.
Zmęczyłyśmy się jak cholera. Skierowałyśmy się do jakiejś
kawiarni, która znajduje się niedaleko centrum handlowego. Przyznam, że całkiem
tam jest przytulnie. Zmówiłam sobie kawę i jakąś sałatkę. Alex, Sam i Cindy
zamówiły sobie koktajl i zapiekankę z frytkami. Ja nie rozumiem swojej siostry
jak ona może jeść tyle tych zapiekanek, no bo serio jada je kilka razy
dziennie. Nienormalna jakaś! Ale potrafi doprowadzić mnie tym do śmiechu.
Zjadłyśmy to i postanowiłyśmy pojechać dalej.
Wróciłyśmy do mojego samochodu i ruszyłyśmy. Po drodze
zajechałyśmy zatankować. Nie wiedziałam gdzie jadę. Jechałam po prostu przed
siebie. Kurde no! Ręka mi zdrętwiała.
- Sam zamienimy się. - powiedziałam. - Ręka mi zdrętwiała.
- No spoko. - odpowiedziała i zamieniłyśmy się miejscami.
- A tak w ogóle to masz prawo jazdy? - zapytałam
- No mam. - odpowiedziała z uśmiechem i włączyła radio.
Akurat leciała moja ulubiona piosenka, jak się okazało
całej reszty też Maroon5 - This love.
Słuchałyśmy jej w ciszy. W pewnym
momencie ja i Alex zaczęłyśmy śpiewać.
„This love has taken it’s toll on me
She said Goodbye too many times before
And her heart is breaking in front of me
And I have no choice cause I won't say goodbye anymore”
Cindy śmiała się z nas jak opętana i robiła nam zdjęcia
swoim nowiutkim telefonem. Bosh ja w jej wieku nie miałam jeszcze telefonu, no
ale to nic. Najgorsze, że ta dziesięciolatka wstawiła te zdjęcie na twittera z
dopiskiem:
„@StellaJohnson
& @AlexGrey zwariowały... śpiewając Maroon5 - This Love, a @SamSmith
prowadzi.”
Gdy piosenka się skończyła, rozmawiałyśmy o muzyce. Na
rozmowie spędziłyśmy chyba z godzinę. Potem zatrzymałyśmy się na jakimś pustkowiu.
Nie było tutaj zasięgu, bo GPS się wyłączył! Kurde i co teraz?
- Którędy do Londynu? - zapytałam się.
- Nie wiem. - odpowiedziała Sam.
- Czekajcie mam mapę. - powiedziałam i wyjęłam ją z
torebki. Wyszłam z samochodu, trzęsąc się z zimna. - Jezu, jak tu zimno!
- To się ubierz! - wrzasnęła Cindy.
- Nie mogę! Masz moją kurtkę. - odkrzyknęłam jej.
- Zapytajmy kogoś o drogę. - zaproponowała Alex.
- Ale kogo? - zapytała i dodałam. - Tutaj niema ani jednej
żywej duszy.
- Nie przesadzaj. - powiedziała.
- A co, widzisz ty kogoś? - zaczęłam panikować. Jest już
15, a musimy być w domu o 18.
- Stell, uspokój się. - poprosiła Sam.
- Dobra przepraszam. - powiedziałam. Nagle usłyszałam
jakiś dźwięk. To mój telefon, czyli jest tu zasięg, to czemu nawigacja nie działa!?
- Halo? - odebrałam telefon.
- Stella? - usłyszałam jakiś zdyszany głos. - Tu tata.
- O Cześć. - powiedziałam krzywiąc się, czyli pewnie już wie,
że mnie ma mnie w szkole.
- Gdzie jesteście? - zapytał.
- No my jesteśmy w..... yyyyy...- urwałam.
- No gdzie?! - krzyknął.
- Nie wiem! Zgubiłyśmy się! - powiedziałam
również krzycząc.
- A gdzie byłyście? - zapytał spokojnie.
- W Oxfordzie. - odpowiedziałam.
- Zwariowałaś? Stella, jesteście samochodem? - zapytał.
- Tak samochodem. - odpowiedziałam.
- Masz wbudowaną nawigację i zgubiłaś się? To nienormalne.
- powiedział.
- Nawigacja się wyłączyła. Spokojnie do 18 zdążymy wrócić.
- Jest jeszcze jedna sprawa. - powiedział, no to Stell
szykuj się na szlaban.
- Jaka? - zapytałam.
- Nie było ciebie i Cindy w szkole. Pierwszy dzień w
szkole i już wagary. - powiedział zmęczonym głosem. - Bałem się o was. Nie
znasz dobrze Londynu. Wszyscy ciebie szukają. Nie można się do ciebie dodzwonić,
nie odpisujesz na sms’y.
- Nie martw się, będziemy wracać. - powiedziałam.
- Kiedy? - zapytał ironicznie.
- No kurde! Jak dowiem się gdzie jestem. Odnajdę się na
mapie, wtedy ci powiem. - wrzasnęłam. Usłyszałam kogoś kroki. Odwróciłam się i
zobaczyłam jakiegoś dziadka. - Tato musze kończyć. - rzuciłam i rozłączyłam
się.
- Co wy robicie na moim polu? - zapytał się nas staruszek.
- No my.... zgubiłyśmy się. - powiedziała Sam.
- Droga była nieoznakowana. - powiedziała Cindy.
- Może pan nam powiedzieć gdzie jesteśmy? - zapytałam
rozkładając mapę na samochodzie. Starzec podszedł do nas i pokazał małą wieś na
mapie.
- Castle Combe. - powiedział.
- Znajoma nazwa. - powiedziała Alex.
- Najpiękniejsza wieś w Anglii. Tak pisali w Internecie. -
powiedziała Sam.
- A dokąd jedziecie? - zapytał nas.
- Do Londynu. Do domu. - powiedziałam usiłując naprawić
GPS’a.
- To 12 mil stąd. - powiedział mężczyzna.
- Dziękujemy za pomoc. - podziękowała Alex.
- Zaraz? Skoro to piękna wieś, to czemu tu jest takie
pustkowie? - zapytałam.
- Bo na początku tak jest, ale musimy jechać dalej przez
całą wieś i zobaczysz, że jest ładna. - powiedział Sam
Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy, tym razem kierowała
Alex. Ja siedziałam z przodu, a Sam i Cindy z tyłu. Pochwali rozległ się dźwięk
mojego telefonu.
- Halo? - odebrałam telefon.
- Hej tu Niall. - przedstawił się rozmówca.
- A pajac. - powiedziałam, na co Alex się dziwnie na mnie
spojrzała.
- Gdzie jesteś? - zapytał. - Wszyscy ciebie szukają.
- Boże Niall. Już jadę. Za jakieś pół godziny postaram się
już być w Londynie.
- A gdzie dokładnie jesteś? - zapytał.
- Castle Combe. - odpowiedziałam.
- Co ty tam robisz? - zapytał.
- Jadę. Byłam w Oxfordzie i zajechałam do kilku innych
miast i zgubiłam się. Droga była nieoznakowana. - powiedziałam szybko.
- Rozmawiasz ze Stellą? - usłyszałam znajomy głos.
- Tak. - odpowiedział chłopak.
- Stella gdzie jesteś? Tu Lou! - krzyknął.
- Co? Stella odebrała? - zapytał Harry, ale mogłam
usłyszeć też głos Liama i Bayna.
- Marchewkowy pajacu! - wrzasnęłam.
- Stell ciszej! - wrzasnęła Alex.
- No więc? - zapytał Lou.
- Castle Combe. - odpowiedziałam.
- Co ty tam robisz mała? - zapytał Bayn.
- Zgubiła się. - powiedział Niall.
- Ty to zawsze się zgubisz. - usłyszałam głos bałwana.
- Styles daruj sobie. - powiedziałam ze złością w głosie.
- No co już nas nie lubisz? - zapytał Liam.
- A kiedy was lubiłam? - zapytałam.
- No wczoraj, to znaczy dziś w nocy. - odpowiedział Harry.
- Bałwanie. Nie powiedziałam, że was lubię, tylko że
postaram się z tobą zaprzyjaźnić i nic więcej. - powiedziałam, a Sam spojrzała
się na mnie jak na idiotkę.
- Wiemy, wiemy. - powiedział Liam.
- Bałwanek nam powiedział. Randka była udana, prawda? -
zapytał mulat.
- Bayn!! Niech ja cię tylko dorwę, a obiecuje, że... -
miałam coś powiedzieć, ale Cindy mnie uszczypnęła w ramię.
- Obiecujesz, że co? - zapytał
- Dobra, nie ważne. - odpowiedziałam.
- Ale będziecie na imprezie? - zapytał Niall.
- A chcesz? - zapytałam.
- No chcę, wszyscy chcemy. - powiedział.
- No to będę. - usłyszałam jak chłopaki krzyczą z radości.
- Ale jeden warunek, nie zachowujcie się jak stado głodnych, niewyżytych
małpiszonów.
- Stoi. - powiedzieli chórem.
- Nie będzie alkoholu. - powiedział Harry.
- No czemu mi to robisz? - zapytałam smutna.
- Masz jeszcze 17 lat. - odpowiedział.
- Ty też! Więc skoro ja nie będę piła, ty też. -
powiedziałam.
- No dobra będzie! - krzyknął Lou.
- Chłopacy ja kończę. - powiedziałam.
- Hej Stell, widziałaś gazetę? - zapytał Liam.
- Nie. - odpowiedziałam.
- Fajna piżamka. - powiedział Lou. Niall i Bayn wybuchli
śmiechem.
- No chłopaki, dajcie spokój. To wina Hazzy! - krzyknęłam.
- Cicho Stella, ty idiotko! - wydarła się Alex.
- Ty lepiej zajmij się drogą. - powiedziałam i zwróciłam
się do chłopaków. - Ja kończę. Do potem.
- Co chcieli? - zapytała Sam.
- Panikowali, wszyscy mnie szukają. - powiedziałam
chowając telefon do kieszeni.
- Zaraz będziemy. - powiedziała Alex.
Jechaliśmy przez 40 minut, aż dojechaliśmy do Londynu. Po
drodze zatrzymałyśmy się i zamieniłam się z Alex. Ja kierowałam, a ona była na
miejscu pasażera. Włączyłam radio i leciała nasza ulubiona piosenka. Pogłośniłam
i znowu zaczęłam śpiewać a ze mną Alex.
„This love has taken it’s toll on me
She said Goodbye too many times before
And her heart is
breaking in front of me
And I have no choice cause I won't say goodbye anymore.”
Cindy zwijała się ze śmiechu, a Samantha postanowiła
zrobić nam zdjęcie i wrzucić na twittera. Jak postanowiła tak też zrobiła.
Dodała zdjęcie z dopiskiem:
„Nie ma to jak
powrót do domu z @StellaJohnson, @AlexGrey & @CindyJoh przy piosence
Maroon5 - This love”
W samochodzie było dużo śmiechu. W Londynie stałyśmy
jeszcze 30 minut w korku, potem odwiozłam Sam i Alex i powiedziałam aby
przyszły do mnie o 19.
Weszłam do domu. Tata już czekał tam, a z nim jakaś babka.
Czyżby tata miał romans? Nie. No co ja, za dużo tych cholernych romansideł się
naoglądałam.
- Stella. - powiedział ojciec.
- Daniel. - powiedziałam.
- Kto to jest? - zapytała Cindy.
- Nauczycielka Stelli. - co? Ten babsztyl? Bez.... bez....
bezgustownie ubrany!
- Ahawa. - powiedziałam.
- No więc czego ona chce? - zapytała Cindy.
- Porozmawiać ze Stellą. - powiedziała baba.
- Nie. Porozmawiamy jak pojawię się w szkole. -
oznajmiłam.
- To jest twój ostatni rok. Co zamierzasz robić potem?
Mieszkać z rodzicami? - zapytała. Mam ochotę ją uderzyć.
- Nie. Zamieszkam sama w Londynie lub wyjadę do L.A. i
zajmę się muzyką, będę śpiewać. - oznajmiłam. Czy mi na mózg padło?
- Ale musisz się uczyć. - powiedziała.
- A ty musisz iść. - powiedziałam do niej i podeszłam do
drzwi i otworzyłam je szeroko. - Do widzenia. Jak znowu panią tu zobaczę to specjalnie
kupię psa.
- Miła jesteś. - powiedziała, a ja tylko zjechałam ją
wzrokiem.
- Czego ta zdzira chciała? - zapytałam taty.
- Chciała z tobą porozmawiać..
- Po to wszyscy mnie szukaliście?
- No po to też, ale ty Stell masz karę, a razem z tobą Sam
i Alex. - powiedział tata.
- Co?! Ale za co? - zapytałam.
- Za dzisiejszą gazetę i za waszą wycieczkę. Cholera
zgubiłyście się w jakiejś wiosce. - powiedział.
- No nie moja wina, że droga nie oznakowana. -
powiedziałam.
- Chcesz wiedzieć jaka będzie kara? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam. Chyba aż tak źle nie będzie,
nigdy nie dawał mi mocnej kary.
- Każdy dzień będziecie spędzały z One Direction.
- Za co to?
- Mówiłem przecież...
- Ale czemu taka surowa?
- Stella pojechałaś do innego miasta nie masz jeszcze 18
lat.
- No i co. Ten Bałwan Styles też nie ma, a lata sobie na
drugi koniec świata.
- Ale on lata z przyjaciółmi.
- Ja też pojechałam z przyjaciółmi.
- Skończmy tę rozmowę.
- Idę dziś na imprezę do chłopaków.
- Jakich chłopaków?
- 1D.
- Dobrze jakby co, to odbiorę was.
Wkurzona poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku
i zaczęłam przeglądać twittera, co raz więcej osób mnie followuje. Postanowiłam
odpisać jednej dziewczynie, która do mnie napisała to:
„@StellaJohnson Chcę
być taka jak ty, masz szczęście poznałaś 1D i związałaś się z Harrym.”
A to ja odpisałam jej:
„@AmyLuvStyles Nie
związałam się ze Stylesem! To bałwan. Nie cieszę się z tego, że ich znam. Oni
skomplikowali mi życie.”
Potem sama dodałam wpis:
„Wycieczka udana
przy piosence Maroon5 - This love @CindyJoh & @SamSmith dzięki za zdjęcie
na twitterze. @AlexGrey może nagramy duet?”
Dostałam kilka
tweetów co dziwne od moich fanów. Chwila moment to ja mam fanów? Oto jeden z
tweetów, które mi się podobały:
„@StellaJohnson Moja
ulubiona piosenka. Jestem twoją fanką. Fajnie, że nie boisz się mówić tego co
myślisz.”
Wow, zbieram masę fanów. Która to godzina? O matko już 18,
a ja muszę się wyszykować. No to dobra, tylko w co się ubrać...? A no tak, już wiem
w to co dziś kupiłam, czyli niebieską sukienkę, czarny sweterek i ubiorę jakieś
szpilki z mojej garderoby. Poszłam do garderoby i wzięłam czarne szpilki z
zakrytymi palcami. Postanowiłam iść do łazienki wziąć prysznic, należy mi się
godzina pod prysznicem.
(Oczami
Sam)
Było zajebiście! Fajnie bawiłam się z dziewczynami na
naszej wycieczce. Została godzina do wyjścia o 19. Mam z Alex stawić się u
Stelli. Po naszej wycieczce dostałam szlaban, teraz mam często spędzać czas z
1D. Jezu ja nie wytrzymam z nimi ani dnia. Ale na imprezę idę, chcę się upić
itd.
Dobra teraz trzeba poprzeglądać zakupy, które zrobiłam a
serio są one boskie. Kremowa sukienka, czarna marynarka i czarne szpilki. To
ładnie wygląda. Dobra teraz trzeba iść pod prysznic i się szykować.
(Oczami
Cindy)
Podobał mi się dzisiejszy dzień. Chyba po raz pierwszy od
10 lat dogadałam się z siostrą. Ja chcę więcej takich wypadów. Teraz wiem czemu
Stella nie zjawia się w szkole, pewnie jeździ gdzieś. Jeśli jutro nie pójdzie
do szkoły, to ja też nie. Ona zawsze mnie odwozi i przywozi. Nikt inny nie ma
prawa tego robić. Podobno tata dał mojej kochanej siostrze szlaban. Śmiałam się
z tego jak opętana. Rany, ta dziewczyna ma na serio coś z głową. Nie lubi
chłopaków z 1D. Wszyscy lubią, a ona, Sam i Alex strasznie na nich nadają.
Dziwi mnie, że Stell zgodziła się zaprzyjaźnić z Hazzą.
Dziś podobno się gdzieś wybiera. Pewnie Harry ją gdzieś
zabiera. Jestem zazdrosna, czemu ja nie mogę być na jej miejscu? A już wiem
czemu, bo jest 8 lat różnicy. Stary jest, do Stell pasuje. Ona też stara, ale
jak ją wkurzy to będzie po nim. Jest już prawie 19, a Stella ani na moment nie
wyszła z pokoju? Co ona tam robi? Zobaczę, bo nie wytrzymam.
- Hej Stell. Co robisz? - zapytałam wchodząc do niej do
pokoju.
- Szykuję się. - odpowiedziała mi. - Widziałaś gdzieś tę
niebieską sukienkę, którą dziś kupiłam? - zapytała, a ja zaczęłam się śmiać.
- Wisi na drzwiach do garderoby. - odpowiedziałam, a ona
posłała mi mordujące spojrzenie. - Gdzie się wybierasz?
- Na imprezę. - odpowiedziała mi.
- Niech zgadnę do kogo... Hmm... Pewnie do Harrego.
- Chcesz mnie zdenerwować? - zapytała. Weszła do garderoby
i wzięła sukienkę. Po małej chwili wyszła już ubrana. - Jak wyglądam?
- Ładnie. - odpowiedziałam.
- Tylko? - zapytała. Widać liczy na coś więcej. Posłałam
jej szeroki uśmiech.
- Chłopakom szczeka opadnie, śliczna sukienka. -
pozwiedzałam
- Dzięki. A mierzyłaś już to co ci kupiłam? - zapytałam.
- Jeszcze nie. Jutro to zmierzę. - powiedziałam
- A jutro nie idę do szkoły, będę odsypiać. - powiadomiła
mnie siostra.
- A no to spoko, więc ja też zostanę w domu. - oznajmiłam
jej. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
- To Alex i Sam. - powiedziała i zeszła na dół. - Wychodzę.
- krzyknęła, gdy już była przy drzwiach.
(Oczami
Sam)
Ładnie. Wszystkie zdarzyłyśmy się wyszykować. Wychodząc od
Stell złapałyśmy taksówkę, w której leciała piosenka Maroon5 - This love.
Dziewczyny zaczęły ją śpiewać, ja się śmiałam, a kierowca robił za chórek. Do
domu chłopaków dojechałyśmy po 30 minutach. Mieli wysłać po nas o 20 samochód,
ale postanowiłyśmy zrobić im niespodziewankę.
Zapukałyśmy do drzwi. Nikt nie otwierał, więc nasz kochana Stell zaczęła
bawić się dzwonkiem.
- Stell przestań. - powiedziała Alex.
- Nie. - powiedziała.
- No już otwieram. - usłyszałyśmy czyjś głos, to chyba
Zayn.
- Hej. - przywitała się Stella, a ja z Alexandrą tuż po
niej.
- Zapraszam. - chłopak wpuścił nas do środka i krzyknął. -
Spójrzcie kogo przywiało.
- Stella i dziewczyny. - wykrzyczał Lou. Przytulił Stellę,
a ona go odepchnęła, więc zaprowadził ją i Alex do reszty chłopaków. Ja
zostałam z Zaynem w holu.
- Dzięki, że wtedy pomogłeś mi z tą mapą. - powiedziałam,
robiąc minę słodkiej idiotki.
- Nie ma sprawy. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Dzięki tobie normalnie wróciłam do domu. - powiedziałam.
- No to następnym razem też ci pomogę. - zaproponował z
uśmiechem.
- Jeśli będziesz w okolicy, to z chęcią. - zgodziłam się.
- Dobra chodź. Przywitasz się z resztą. - pociągął mnie za
rękę przez tłum imprezowiczów, a na końcu byli chłopacy z zespołu.
Podeszłam z Zaynem do nich i przysłuchiwałam się ich
rozmowie. Nie wiedziałam o co chodzi. Spojrzałam na Stellę, która patrzyła na
nich z miną „WTF?”, a potem na Alex, która rozglądała się dokoła.
- Dziewczyny chodźcie ze mną do łazienki. Muszę coś wam
powiedzieć. - powiedziałam i odeszłyśmy do nich kierując się do łazienki, która
była oznakowana.
(Oczami
Alex)
Sam zaciągnęła nas do łazienki, trochę dziwnie to wygląda
trzy dziewczyny wchodzące do jednej łazienki. Ale nie przejmuje się tym,
musiało coś się stać skoro nas tu zaciągnęła.
- Co jest? - zapytałam.
- Gadałam z Zaynem. - odpowiedziała.
- No i jak? - zapytałam.
- Siak. Nie wiem co myśleć i nie wiem co robić. Nic nie
wiem! - odpowiedziała siadając na wannie.
- Nie panikuj. - powiedziałam i spojrzałam na nią
uśmiechając się.
- Może. Stell co myślisz? - zapytała Sam. Stella nie
odpowiedziała, pisała do kogoś wiadomość.
- Stella! - krzyknęłam
- Czego? - zapytała.
- Dla Sam spodobał się Zayn, ale nie wiemy czy ona jemu. -
wyjaśniłam.
- Nie wiem. - odpowiedziała, w tej chwili do łazienki
wparował Niall.
- Wszędzie was szukam. - oznajmił.
- No to znalazłeś. - powiedziała Stell.
- Zayn chce pogadać z Alex. - powiedział, a ja się dziwnie
na niego spojrzałam i wyszłam z łazienki.
(Oczami
Nialla)
Znalazłem dziewczyny w łazience. Zayn poprosił mnie abym
zawołał Alex, no więc zgodziłem się. Zastanawiam się teraz co one w niej robiły.
Plotkowały pewnie, chociaż... nie, przecież Stella nie lubi plotek.
- Co wy tu robicie? - zapytałem.
- Nic. - odpowiedziała Sam i wyszła z łazienki.
- Co się stało? - zapytałem zamykając mnie i Stellę w
łazience. Oparłem się o drzwi.
- Rozmawiała z Zaynem. - oznajmiła cicho i usiadła na
podłodze opierając się o wannę.
- I co, stało się coś? - zapytałem siadając naprzeciwko
dziewczyny.
- Podoba jej się. Tylko szkoda, że ona mu nie. -
powiedziała, wzdychając.
- Któryś z chłopaków na pewno ją pocieszy. - powiedziałem
uśmiechając się. Stell odwzajemniła uśmiech.
- Mam nadzieję, że się nie mylisz. - powiedziała, a ja przysunąłem
się i usiadłem obok niej.
- Będziesz tak tu siedzieć? - zapytałem.
- Tak, nie mam teraz za bardzo ochoty na imprezę. -
powiedziała.
- No to będę siedział z tobą. - powiedziałem i
uśmiechnąłem się. - Poczekasz chwileczkę, skoczę po coś tylko? - zapytałem
- No ok. Tylko mi tam nie zgiń. - powiedziała i
uśmiechnęła się. Otworzyłem drzwi od łazienki i wyszedłem.
Poleciałem do siebie do pokoju i wziąłem gitarę, potem poszedłem
do kuchni i wziąłem niezaczętą jeszcze butelkę wina oraz dwa kieliszki. Obładowany
poleciałem do łazienki gdzie czekała Stella.
- Już jestem. - powiedziałem zamykając drzwi i zakluczając
je.
- Wino i gitara? - zapytała.
- No pomyślałem, że może ci to poprawi humor. - powiedziałem
i usiałem obok niej. Gitarę odłożyłem na bok, a butelkę wina i dwa kieliszki
postawiłem przed sobą.
- Dziękuję. - powiedziała i przytuliła mnie.
- Czyli mnie lubisz? - zapytałem.
- Tak, lubię cię. Właśnie poprawiłeś mi humor, a mogłeś
iść chlać z tymi gamoniami. - powiedziała i zaśmiałem się.
- Wolę chlać z tobą. - oznajmiłem i popatrzyłem w jej oczy,
które były smutne.
- Otwieramy? - zapytała podnosząc butelkę.
- Jasne. - powiedziałem i nagle przypomniało mi się. - Zapomniałem
wziąć korkociąg.
- Nie będzie potrzebny. - powiedziała i otworzyła butelkę
ręcznie. Nalała nam do kieliszków wino.
- Twoje zdrowie. - powiedziałem.
- Nasze zdrowie. - poprawiła mnie i napiliśmy się łyka.
- Sorry, że o to pytam. - zacząłem, ale bałem się
skończyć, ale odważyłem się. - Zagrasz mi coś?
- To raczej ty powinieneś grać mi. - oznajmiła i
uśmiechnęła się.
- No we, jak z Harrym byłaś w studiu to grałaś. -
powiedziałem, patrząc głęboko w te jej śliczne brązowe oczy. Miałem wrażenie,
że przestanę kontaktować. - Proszę dla mnie.
- No dobrze. - zgodziła się. Podałem jej gitarę i zaczęła
grać. Postanowiła też zaśpiewać piosenkę Maroon5 - This love.
- Pięknie śpiewasz. - powiedziałem gdy skończyła. Ona się
zawstydziła i przytuliła się do mnie. Spojrzała mi w oczy i stało się.
(Oczami
Stelli)
Zaśpiewałam dla Horana i stało się. Pocałował mnie. Jest
słodki, ale nie wiem czy tego właśnie chcę. Zazwyczaj wydzieram się na nich, a
teraz całuję się z jednym z nich. Nie mogę tak, to niestosowne. Oderwałam się
od niego.
- Przepraszam... - zaczął, ale przerwałam mu i pocałowałam
go.
- Ups. Przepraszam. - powiedziałam, on uśmiechnął się i
wstał.
- Może w końcu opuścimy tę łazienkę? - zapytał.
- Dlaczego? - zapytałam ja.
- Bo robi się kolejka. - powiedział.
- Oki. To ja idę szukać dziewczyn, a ty odnieś to na
miejsce. - powiedziałam i dodałam. - Dziękuję.
- Nie ma sprawy. - pocałował mnie. - Sorry, ja nie
powinienem cię całować. Niedługo masz „randkę” z Harrym.
- Nie mam z nim randki. Niech to będzie nasza tajemnica. Nie
chcę aby media się o tym dowiedziały. - powiedziałam.
- Zgoda. - powiedział i otworzył drzwi.
Wyszłam z łazienki i wśród ludu, który tańczył ujrzałam...
CO? SAM I LIAM? ONI TAŃCZĄ? To nie zamierzam im przeszkadzać. Idę poszukać
Alex. Przeszłam przez ten oszalały tańczący tłum i zauważyłam... ALEX
FLIRTUJĄCĄ Z BAYNEM! Matko święta, to ja już chyba do niczego nie jestem
potrzebna. Podeszłam do nich i powiedziałam:
- Uuuu Mr & Mrs Malik.
Wyszłam na taras. Zobaczyłam w
środku Nialla gadającego zawzięcie z Louisem i Harrym, potem dołączył się do nich
Liam i Malik. Wpatrywałam się w nich, a oni co chwile spoglądali na mnie. Coś
mi się zdaje, że Niall się im wygadał. Podeszły do mnie przyjaciółki.
- Stella łeb ci urwę. -
powiedziała Alex.
- Nie ważne. - powiedziałam
wpatrując się w swoje buty.
- Jak się bawisz? - zapytała Sam.
- Dziwnie. - odpowiedziałam.
- Ja też. Malik zażyczył sobie
rozmowy ze mną, postanowiłam nie wydzierać się tak na nich, ale to nie zmienia
faktu, że mnie denerwują. - oświeciła nas Alex.
- Wychodzimy? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedziały dziewczyny
i wyszłyśmy z domu chłopaków.
Szłyśmy w ciszy prosto prze
siebie. Obok mijaliśmy domy, w których ludzie już spali. Nigdzie się nie
świeciło światło. Ulica też była słabo oświetlona. Moim oczom po drugiej
stronie ulicy rzucił się w oczy sklep alkoholowy. Weszłam do niego i kupiłam
dwie butelki wina.
- Po co to? - zapytała Alex.
- Na poprawę humoru. -
powiedziałam.
- Może się przydać. - powiedziała
Sam. Zaciągnęłam ją i Alex na plac zabaw, na który przyprowadził mnie Harry.
Usiadłam na ławce i otworzyłam butelkę.
- Całowałam się z Niellem. -
oznajmiłam wszem i wobec.
- I jak było? - zapytała Alex. Ja
się tylko na nią spojrzałam i nie odpowiedziałam.
- Dobra, nie ważne. Nie chcesz o
tym mówić, to nie. - powiedziała.
- Dziwnie się z tym czuję. -
powiedziałam biorąc dużego łyka wina.
- Postanowiłam, że nie będę
wydzierać się na Zayna. Spróbujemy przyjaźni. - powiedziała Alex. Napiła się
wina i uśmiechnęła się.
- Skoro się tak sobie zwierzamy to
ja polubiłam Liama. - oznajmiła Sam biorąc łyka wina.
- Oj 1Dinfection nas zaatakowało. -
oznajmiła Alex. Nagle rozległ się dźwięk mojego telefony. Harry dzwoni.
- Czego? - zapytałam smutna.
- Jesteś na imprezie? Nie mogę cię
znaleźć? - zapytał.
- Nie. Nikogo nie znam tam i nie
chciałam wam przerywać tej zawziętej rozmowy. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Siedziałyśmy w ciszy dopóki ktoś
jej nie przerwał. Odwróciłam się i zauważyłam Harrego stojącego za mną, obok
niego stała reszta zespołu. Spojrzałam na przyjaciółki i na nasze puste
butelki. Przyznam się, że w między czasie poszłyśmy i kupiłyśmy sobie ich
więcej.
- Co się dzieje? - zapytał Harry,
a ja wstałam z ławki i przytuliłam się do niego. Byłam pijana, ledwo myślałam.
- Co z imprezą? - zapytałam.
- Odwołana. - powiedział Niall i
spojrzał na mnie, ja się tylko uśmiechnęłam.
- Jesteście pijane. - powiedział
Liam.
- Wcale nie. - powiedziała Sam. Wstała
i mało co a by upadła, w porę Lou ją złapał.
- Czemu tyle wypiłyście? - zapytał
Zayn.
- Musiałyśmy odreagować. -
powiedziałam i spojrzałam na Nialla. Wszyscy wiedzą już o co chodzi, potem spojrzałam
na Harrego.
- Odwiozę cię. - zaproponował.
- Nie! - krzyknęłam.
- Nie krzycz. Jest w pół do
drugiej. - odezwał się Lou, który trzymał pijaną Sam.
- Ale ja chce pokrzyczeć! -
powiedziałam i skierowałam się w stronę fontanny, która znajdowała się na
placu.
- Stella co ty robisz? - zapytał
Niall, który jako jedyny wypił najmniej. Prawdopodobnie tylko lampkę wina wtedy
w łazience.
- Nic. - odpowiedziałam i weszłam
do fontanny w swoich ukochanych szpilkach.
- Stella. - podbiegł do mnie Horan
i wyjął mnie z tej fontanny. - odwiozę cię. Chłopaki zabieram Stell do domu, wy
zajmijcie się Alex i Sam.
- Kurde człekokształtny sam się
sobą zajmij. Ja opieki nie potrzebuje. - powiedziała Alex.
- Widzicie. - powiedziałam.
- Dobra, ale oby nic jej się nie
stało. - powiedział Harry.
(Oczami
Nialla)
Wsadziłem Stell do samochodu. Idiotka, ale słodka jak
czekolada lub jeszcze słodsza. Upiła się chyba przeze mnie. Nie chciała wracać.
Pewnie jutro mi się oberwie od Daniela, że przywożę ją w takim stanie.
- Niall lubisz mnie? - zapytała z miną smutnego pieska.
- Bardzo. - powiedziałem.
- Wiesz, że ja ciebie też. - powiedziała.
- Wiem. - odpowiedziałem.
- Nie jestem aż tak pijana, myślę trzeźwo. - powiedziała
zapinając pas.
- Każdy pijany by tak powiedział. - odezwałem się nie
patrząc na nią.
- Myślisz, że to przez ciebie? - zapytała.
- A co mylę się? - spojrzałem na nią.
- Tak. - odpowiedziała.
- Lubię cię, ale nie wiem jak... czy jak siostrę... czy
jak dziewczynę. - powiedziałem i wpatrywałem się w nią.
- O weź ty filecie! Wracam do domu na piechotę. -
powiedziała, już miała otworzyć drzwi, ale jej nie pozwoliłem.
Odpaliłem silnik samochodu i pojechałem ją zawieść. Światła
u niej w domu były zgaszone. Siedzieliśmy w samochodzie w milczeniu, aż Stella
postanowiła z niego wyjść i zapytała.
- Wjedziesz? Na chwile?
- Wszyscy śpią, nie chcę przeszkadzać. - powiedziałem.
- Tata nie będzie miał nic przeciwko, a mama w pracy. -
oświeciła mnie, ale ja nadal się nie zgadzałem. - Niall proszę cię. -
pocałowała mnie.
- NO dobrze.
- A zostaniesz na noc?
- Mam własny dom. - powiedziałem.
- A ja mam jeszcze kilka pokoi gościnnych. -
odpowiedziała.
- Zobaczy się. - powiedziałem.
Weszliśmy do niej do domu i skierowaliśmy się do jej
pokoju. Ładnie go urządziła, tak na rockowo. Stell poszła się przebrać, a ja na
nią czekałem. Wyszła już przebrana w pidżamce, w której ma zdjęcie. Położyła
się na łóżku i poprosiła mnie bym został do póki nie zaśnie. Tak też zrobiłem.
Gdy zasnęła wyszedłem od niej z pokoju, zauważył to
Daniel.
- Niall co ty tu robisz? - zapytał.
- Przywiozłem Stellę. Śpi, a ja wracam do siebie. -
oznajmiłem.
- Dzięki. - powiedział i uścisnął moją dłoń. - Dobranoc
chłopcze.
- Dobranoc. - powiedziałem i wyszedłem. Wsiadłem do
samochody i pojechałem od razu do domu. Jestem zmęczony, ale też rozpiera mnie
energia. Może coś między nami wyjdzie, kto wie. Chociaż lepiej by się okazało,
że lubię ją jak siostrę, bo w innym wypadku Styles i Daniel mnie chyba zabiją.