wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 28

(Alex)

       Bonjour! Home. Sweet Home... Tęskniłam, nigdy nie pomyślałabym, że mogę się cieszyć z powrotu do domu. Oczywiście nie zatrzymam się u mamy, tylko u Stelli. Chciałabym spotkać się z najlepszą przyjaciółką, tak z Sam też niestety... Osiadła gdzieś i słuch po niej zaginą. Ciekawe jak jej się wiedzie w związku na odległość. Może już czas na wielki powrót. Ale mam ochotę się napić, najebać i wszystko by poczuć się jak rozkapryszona nastolatka. Już wiem co to dorosłość. Na prawdę... mam jej dość, trzeba zachowywać się, uważać na słowa, w Londynie chcę się po prostu bawić i ukrywać się przed Zaynem. 
      Humor Stell polepszył się kiedy Harper dostarczył mnie do niej, wiem że się przejmuje i to bardzo tym wszystkim co się dzieje. Od kiedy ma dziecko stała się wrażliwa i hmm.. dorosła na sile. Dziś to się zmieni jestem pewna. Mówią o kobietach że mają one szósty zmysł mój właśnie uruchomił alarm i włączył czerwone światło krzycząc "Uciekaj,uciekaj" jestem ciekawa co takiego dziś się stanie.  
      Stałam z przyjaciółką na werandzie, oboje opatulone kocem i z czapkami na głowie. 
- Wyjątkowo zimno się zrobiło - szczęka mi zadrżała. Stella spojrzała na mnie z uśmiechem po którym można było poznać ze coś kombinuje, lub ma głupie myśli. Przerażające. - Coo?! - jak zwykle warknęłam.
- Opowiadaj - rzuciła i łokieć oparła o poręcz. Jej oczy są straszne. Patrząc w nie nigdy nie potrafiłam skłamać. - Co tam Malik zrobił?
- Weź nie wypowiadaj od dziś tego nazwiska, a o imieniu też nie chcę słyszeć. - byłam zła chciałam się wyładować, ale go tu nie ma. Całe szczęście. - Ten typ jeden uprzykrza mi życie, wszystko psuje. Mam go po dziurki w nocie chcę się ukrywać. Nie ważne gdzie miałabym być ukryję się. Śle mi ciągle prezenty kwiaty, a wiesz co wymyślił? abym mu ciuch zaprojektowała. Niech się chrzani. 
- Rozumiem targają tobą negatywne emocje. -  powiedziała wymądrzając się. - Słuchaj u mnie też nie jest najlepiej.  Niall się dowiedział, że Izzy jest jego córką. Ma kochankę która ma hmm ponad 40 lat, wygląda jak ladacznica  i na imię jej Londa. Harry mi trochę o niej opowiadał, wiesz on ma swoje kontakty których nikt nie chce znać. Wiesz nie spodziewałam się po blondasie czegoś takiego. Kurwa z niego. Robiłam to ze Stylesem, znowu. Izzy ostatnio jest podobna do niego. - powiedziała bardzo szybko wyłapałam co 2 słowo - dziś idziemy się napić. - rzekła jak wielce królowa. 
      Stella zrzuciła z siebie czapkę i weszła do domu, koc rzuciła na krzesło stojące obok. Ja poszła w jej ślady. Udałyśmy się do pokojów na górę. Ja poszłam do swojego. Wszystko z walizki  wrzuciłam do szafy nawet nie składając, całe szczęście połowa z moich ubrań się nie gniecie. Wzięłam do ręki notebooka i włączyłam sobie zdjęcia z pokazu, wszystko po francusku. dziwnie jest trochę... w sensie atmosfera jest dziwna. Weszłam na twittera, a tam ludzie, nastolatki żyją innym życiem. Dużo nowego się pojawiło, zmieniło się i oczywiście te tweety od Malika... Naprawdę, dziwnie jest. Jestem pewna, ze nie tylko ja to czuję. 
       Popędziłam do łazienki prysznic, może uleczy moje zmysły które są przerażone.  Spojrzałam w lustro i naszły mnie wyrzuty tego kim się stałam, jak to wszystko się zaczęło, że w ogóle poznałam ten popieprzony zespół, no z małymi wyjątkami. Weszłam pod prysznic odkręcając wodę, przyjemnie parzyła moją skórę, chwyciłam mydło i gąbkę umyłam ramiona plecy, klatkę piersiową, brzuch, okolice intymne i nogi. Dokładnie spłukałam pianę i zabrałam się za mysie włosów, wyglądały jak siano, delikatnie się poskręcały.
        Umyta i pachnąca, zawinięta w ręcznik wyszłam spod prysznica i rozczesałam włosy, założyłam na ciało balsam mango i weszłam do swojego pokoju. Właśnie teraz stanęłam przed trudnym wyborem ubrań zdecydowałam się na niedawno zakupione ubrania.Teraz zostało doprowadzić do porządku twarz i włosy.
         


(Stella)
        Stałam wykąpana przed szafą, dawno nie wychodziłam z domy, ostatnimi czasy często goszczę na stronach plotkarskich, może dla tego, że jutro wieczorem mam mieć sesję zdjęciową w plenerze, oczywiście mam zabrać ze sobą przyjaciół. Alex jeszcze nie wie co kombinuję. I dobrze nie dowie się. wybrałam sobie ciuchy nie zbyt do mnie pasujące, ale dawno się tak nie ubierałam. Pomalowałam sobie paznokcie usta na wściekłą czerwień. Uwielbiam szybko schnące lakiery. Kolczyki i bransoletka tego samego koloru, oczy pomalowałam jak zwykle. Włosy zostawiłam rozpuszczone, tylko pasma z przodu spięłam z tyłu spinką. 
        W końcu zabawa, sam na sam z kochaną przyjaciółką. Francuską biznes women! Nie ufam do końca Harperowi, to znaczy jego odpowiedzialności nie ufam. Postanowiłam podwieźć go z moją małą do Liama, gadał coś że jest zajęty. No to teraz będzie miał wolne. Grunt to mieć znajomych którzy się ciebie boją. Jestem samotną matką nastolatką, potrzebuję czasu dla siebie, nie chcę być jak inne matki które siedzą cały czas w domu i nigdy nie wychodzą, takie tylko obrastają w tłuszcz.  Od dawna odliczałam godziny do możliwości upicia się. Nie wiem czy to wszystko to tęsknota za starym trybem życia, czy po prostu moje odczucia po ostatnich wydarzeniach.
      Pod domem Liama byliśmy w pół godziny. Nie wiem co on tam robił ale nie będę się przejmować. Wyszliśmy wszyscy z samochodu, kuzyn niósł na rękach słodką kruszynkę, oj kocham bardzo to maleństwo, całe szczęście że jest. Teraz wiem co robić. Potrafię być odpowiedzialną. W domu przyjaciela panowała cisza, w salonie słychać było telewizor. Światła były zgaszone, więc zapaliłam w holu. Potem zauważyłam wychylającą się postać z salonu. Lima z podkrążonymi oczami i wściekłą miną. Ciekawa byłam jestem i nie wykluczone że zawsze będę.. nie wytrzymałam.
- Liam - zwróciłam się do przyjaciela podchodząc do niego, obok mnie była Alex z Izzy na rękach. Harper ustał za starszym kolegą. - Co jest? - wskazał ręką a kanapę wszyscy usiedliśmy, ale blondynka nie posiedziała długo Izzy zaczęła się jej wyrywać. Musiała stać.
- Zerwałem z Sam - rzekł, w jego głosie usłyszałam warknięcie. Był zły, choć próbował to ukryć. Z Alex spojrzałyśmy na siebie jej wzrok mówił "Co teraz?". Mój zrozumiała "Dzwoń". Przyjaciółka wyszła z pokoju i dała mi na ręce małą. 
- Dlaczego? - zapytał Harper - Czekaj a ona nadal w Dubaju?
- Tak, jest w Dubaju. Kurde zrozumcie nie miałem wyjścia - warkną na nas. Ja siedziałam cicho zaskoczona jego reakcją. - Nie chce jej widzieć. Zmieniła się.
- O co poszło, stary? - dopytywał się. Li posłał mi znaczące spojrzenie "Ty dobrze wiesz". Jeśli to jest to co myślałam to nikt się tego nie spodziewał.
- Przespała się - powiedziałam cicho. Każdy słyszał. Payne spuścił wzrok i wpatrywał się w swoje blade dłonie. Harper z zaskoczeniem patrzył na mnie jak by pytał " Skąd wiesz?" Wzruszyłam ramionami.
- Wiesz chociaż z kim? - zapytał kuzyn.
- Joe - odpowiedział L. - przed godziną z nią gadałem, powiedziała mi o tym bo niby sumienie ją gryzło, ale to nie był pierwszy raz. Wkurzyłem się, zacząłem na nią krzyczeć a ona na mnie. Wyjechała i od razu pościła się. Nawet mają oni wspólny pokój. A wiecie jak się tłumaczyła? Normalnie śmiesznie to zabrzmi - zaśmiał się złowieszczo. Naśladował głos Samanthy - "A co miałam zrobić? Chwila słabości Liaś." - Normalnie szczęka mi opadła. Posadziłam córkę na Kolana Liama.
- Zachowała się jak szmata, nie rozpaczaj z resztą to było z góry przesądzone. A teraz masz i pilnuj mi dziecka. Alex właśnie gada z twoja EX i myślę ze jest wściekła i zaraz ja będę więc muszę się napić, nie wyjawię ci dlaczego. Ale proszę dziś zachowaj zdrowy umysł powierzam ci małą.
- Dobra ale jutro to my idziemy pić - wstał i stukną Harpera w ramię. - A i Stello, Niall ćpa - powiedział obojętnie. prawie gały mi wypadły. 
- Pierdolisz? - rzuciłam zaskoczona ale szybko się otrząsnęłam. - A z resztą mam to gdzieś on wybrał sobie przyszłość. Niech idzie się dupczyć z tamta lafirynda. 
      Alex wróciła prychając i patrzyła na mnie wściekła. Na mnie! Nie wiem o co poszło ale mogę się domyślać ze z Harrym gadała. A dlaczego? Bo tylko on wszystko zwalał na mnie. Inaczej nie miałaby powodu się wściekać. Przyjaciółka pociągnęła mnie w stronę kuchni. 
- Stell, wyjaśnij mi coś - warknęła, ja aż sie skuliłam. - Wiem że ty i Styles przespaliście się, ale dziewczyno sama tego chciałaś? I to podobno ostro się działo. Ty wiesz ze on często tak robił? A Nicole kojarzysz? Taka mała głupia w walentynki się "no wiesz" - kiwnęłam tylko głową. - Spotykają się ze sobą. - Kolana się pode mną ugięły... oparłam się o blat kuchenny, a twarz mi zbladła. Spojrzałam na Alexandrę wyczekująco. - Zayn mi napisał, to śmieszne prawda? Uważa, że czujesz coś do Harrego, a on do ciebie. Chcesz mi coś wyjaśnić? Zanim wyjdziemy? - zapytała nieco lżej. Zaprzeczyłam na to że coś jej powiem, ale jak na razie swoje uczucia nie wyjawię. - To idziemy - zawołała blondi.
- Stell - zatrzymał mnie Liam, i spojrzał na mnie dziwnie. - Wiem że ty i Hazza zbliżyliście się. Pochwalił się już. - Kiedy on zdążył to powiedzieć? Zabiję gnoja. - Mam nadzieję, że jesteś świadoma powagi sytuacji.
- Bla, bla, bla - tyle tylko potrafiłam powiedzieć i oczywiście zaśmiałam się.  Przytuliłam przyjaciela, kiedyś znajdzie kogoś lepszego nic Sam, na pewno. 
        Pożegnałam się ze wszystkimi i z przyjaciółka poszłam do  Funky Buddha.  Nie musiałyśmy czekać w kolejce aż zostaniemy wpuszczone do środka. Obok nas kręciło się sporo fotografów, zadających nam pytania, na które oczywiście wybuchałyśmy niepohamowanym śmiechem. Już widzę te nagłówki 

"Młoda piosenkarka Stella Johnson, odwiedziła klub FB z przyjaciółką" 

W środku z aparatem latającego między ludźmi zobaczyłam tatę Sam, on w takich miejscach? A może trafiłam w środek jakiegoś wywiadu. Alex również zauważyła mężczyznę, złapała mnie za łokieć i pociągnęła w jego stronę.
- Hej Tom - przywitałam się z ojcem mojej "przyjaciółki".
- Stella, Alex - przywitał nas uściskiem. - Miło was widzieć. Właśnie robię zdjęcia do gazety, mogę wam cyknąć parę fotek? - zapytał miło. Zawsze go lubiłam jest bardzo miły.  
- Oczywiście - rzuciła Alex, uśmiechnęłyśmy się szeroko i facet strzelił nam profilówkę. Następnie zmieniłyśmy pozy, opierałyśmy się plecami o ścianę, Alex robiła dzióbek, a ja kręciłam kosmyk włosów na palec. Od razu po zrobieniu zdjęcia zaczęłyśmy śmiać się jak najarane. 
- Nie będziemy już przeszkadzać tobie w pracy, idziemy wypić - rzekłam, a Tom zaśmiał się. 
- Do zobaczenia - rzucił i się oddalił. 
- Idziemy do baru - wrzasnęłam. Muzyka bardzo głośna, dużo ludzi na parkiecie, sporo osób się fotografuje. Do baru była kolejka, ale rzuciła mi się w oczy znajoma osoba. Kumpel, z którym kiedyś się uczyłam jest barmanem. Oczywiście mało myśląc wepchnęłam się w kolejkę i pociągnęłam Alex za sobą.
- Johnson to ty?! - wrzasną, wszyscy przy barze spojrzeli na mnie, na co się uśmiechnęłam i od razu się zaśmiałam. 
- We własnej osobie - uśmiechnęłam się. - To jest Alex - przedstawiłam przyjaciółkę. - A to Frank, chodziliśmy razem do szkoły.
- Miło poznać - rzucił kolega.
- Miły jesteś, fajnie - pisnęła przyjaciółka, ja oczywiście zaczęłam się śmiać. 
- A więc Stello, co podać? - zapytał robiąc drinka jakiejś dziewczynie stojącej obok. 
- Dwa duże ekstra piwa - rzuciłam pokazując białe ząbki. Zaśmiał się, dobrze się z nim niegdyś trzymałam, potem zwariowałam. 
- Robi się - szybko uwiną się z naszymi piwami, podał a do tego odprowadził nas do miejsca dla VIPów. Usiadłam wygodnie, torebkę położyłam obok, Blondi usiadła naprzeciwko. - Stella mam prośbę - zrobił smutne oczka.
- Słucham cię drogi Franklinie - jak zwykle zaczerwienił się na wzmiankę jego pełnego imienia, żenujące trochę. 
- Dasz mi autograf? - spojrzałam zaskoczona po chwili się tylko zaśmiałam. - Moja żona Cię uwielbia, naprawdę jest wielką fanką, dziwne trochę. Jak powiedziałem że cie znam mało nie wyszła z siebie, była tak uradowana. No więc...
- Gdzie mam podpisać? - miło mi słyszeć, że ktoś mnie jeszcze lubi. Frank podstawił mi kartkę i długopis. Z tego co wiem, jego żona ma na imię Eva, facebook mi powiedział to parę miesięcy temu. 

"Droga Evo! Najcieplejsze pozdrowienia i całusy, oraz wytrwałości w małżeństwie i życiu rodzinnym. XOXO Stella J." 

- Dzięki, jesteś wielka - przyjaciel klepną mnie w ramię i pobiegł do pracy, autograf schował do kieszeni.
Spojrzałam na przyjaciółkę i zaśmiałyśmy się. Zaczęłyśmy rozmawiać o jej pracy nad pokazem mody. Było wiele trudu, wiele łez, wiele krzyków, ale jednak wszystko się udało. Modeli żyją. Heh blondyneczce najwyraźniej humorek dopisuje. Następnie temat zszedł na moją karierę. Oczywiście tęsknię za śpiewaniem, mam zamiar do tego wrócić, ale stopniowo, na razie będę nagrywać piosenki uczestniczyć w sesjach. Menadżerka się ucieszyła, gdy wyjawiłam jej tę nowinę. od razu zapełniła mi grafik, próby sesje przymiarki kostiumów, oczywiście uwzględniła to że mam dziecko. Kolejnym tematem była Izzy, pokazałam zdjęcia małej jakie dotychczas zrobiłam. Alesandra sama przyznała że na niektórych wykapany Harry, a to dlatego ze pojawiają jej się delikatne dołeczki. Muszę bardzo poważnie porozmawiać z Niallem i Harrym, oni muszą wiedzieć którego to dziecko. Następnym tematem byłam ja i Harold. Heh dawno się tak nie bawiłam jak dziś a to dlatego ze przyjaciółka sie upiła i wyzywała Harolda, no dobra też to robiłam. Ale dla żartów oczywiście. Co chwile przychodziły do nas różne osoby prosiły o zdjęcia, gadałyśmy z nimi. Dużo muzyków i sportowców przebywa w tym klubie, super, HELLO nowi znajomi na twitterze i facebooku. 
       Tę jakże wspaniałą atmosferę przerwał mi telefon mojej mamy, ciekawe co się stało. Poszłam w stronę łazienek. Weszłam do pomieszczenia, a tam stała nowa dziewczyna Louisa.... Elka.... Eleanor, pomachała do mnie, rzuciłam jej tylko miły uśmiech, ale w myślach wyzwałam ją od szmat, chociaż nie słusznie... chyba. Postanowiłam oddzwonić do mamy.:
- Stella, jesteś na imprezie? - zapytała miło, coś cicho w domu.
- Tak mamo, a coś się stało? - zmartwiłam się no bo by nie dzwoniła w takim momencie.
- Harper trochę się posprzeczał z Liamem i chłopakami, Daniel i Paul z nimi rozmawiają, ja zabrałam Izę do domu. Cindy bardzo się cieszy, słodko się z nią bawi. - mama się zaśmiała, a ja razem z nią.
- Wiesz malutka uwielbia naszą rodzinę - znowu usłyszałam chichot. - Mam wrócić? - zapytałam, ale to było oczywiste.
- Wypadałoby, najpierw pojedź do tamtych, Izzy może spać dziś u nas - w jej głosie wyczułam tęsknotę, oczywiście nie chciałam jej tego odbierać, niech babcia cieszy się wnuczką.
- Dobra, ale nakarm ją dobrze? - usłyszanym ciche "mhm" - Mogę dziś nocować u was?
- Oczywiście mała jeszcze pytasz? Jesteście zawsze miło widziane. Masz klucze? - o właśnie klucze :)
- Tak, mam. - zaśmiałam się. - To już kończę, dzięki mamo pa.
- No Hej. - heh  jak moja matka śmiesznie to gada. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i wyszłam z łazienki. 
        Ruszyłam do stolika przepychają się przez tłumy ludzi, co jakieś zbiorowisko wybuchło? Gdy dostałam się do Alex zobaczyłam przy niej mulata, Zayn. Musiałam interweniować. Ona nie jest jeszcze gotowa aby z nim rozmawiać.
- Zayn - rzuciłam i złapałam chłopaka za kaptur w jego kurtce. Wstał i miło się ze mną przywitał. Dziwne nie tego się spodziewałam. - Co tu robisz? - zapytałam zdziwiona, ale również chamsko. 
- Szukam ciebie, chłopacy mają drakę, musimy jechać - spojrzał mi prosto w oczy i to jeszcze tym swoim spojrzeniem "przepraszam". A chrzań się Malik, zraniłeś moją przyjaciółkę.
- Idź odpalaj samochód - rzuciłam i pokazałam gestem, by poszedł sobie. - Mała jedziemy, wiem że nie chcesz go znać, ale chodź. Dużo wypiłaś musisz się położyć. 
- Stella przestań, dobrze - jęknęła załamana. Rozejrzałam się. Połowa klubu wpatrywała się w nas. Tym których znałam i poznałam pomachałam i wybiegłam z przyjaciółką z klubu ściskając w dłoni torebkę...
       Do domu przyjaciela nie było daleko jak się okazało przyjazd zajął nam ok 10 minut. Jak oparzona wystrzeliłam z mercedesa i pobiegłam do środka, za mną wlokła się A. Malik wyprzedził ją i wszedł równo ze mną. Poszłam do salonu, kwiatki wywalone z doniczek, szkło na podłodze, a chłopaki mieli rozciętą wargę i podrapane twarze. Siedzieli na kanapie tata i Paul stali przed nimi Harry i Nial przyglądali się temu z bezpiecznej odległości czyli z progu salonu. Dołączyłam do nich z Alex, Zayn wszedł do środka, zjebany palacz. 
- O co poszło? - szepnęłam do Horana, no on stał najbliżej.
- Idź do nich - rzucił tylko i spojrzał na Stylesa, czy między nimi też coś zaszło? - Stello, zróbmy test na ojcostwo - szepną do mnie. Nie zaskoczyło mnie to, sama chciałam mu to zaproponować.
- Zgoda - rzuciłam. - Jutro o 13 jedziemy do lekarza, podjadę po ciebie ok?  
-Nie zdziwiło cię to? - zapytał zaskoczony, głos mu drżał. Przyjrzałam się jego źrenicom, rozszerzone. - Nie chcę by Izzy była moją córką. Ja na ojca się nie nadaję. Zapuściłem sie strasznie a wiesz kiedy? kiedy zobaczyłem twój teledysk do The Game. Wiem, że to nienormalne ale prawdziwe. Nie zasługuję na nią. Wybacz jeżeli to cię dotknęło, ale nie chcę cię okłamywać, coś nas łączyło,ale okazało się być mylne.. 
- Niall, nie będę cię oceniać, rozumiem ciebie. Wszystko w porządku - uśmiechnęłam się szczerze. Przytuliliśmy się. Harolda zaskoczyło to.
- Spotkamy się jutro wieczorem? - lokers podszedł mnie od tyłu.
- Mam sesję w plenerze a Alex idzie ze mną - rzekłam z uśmiechem. Harrego oczy były takie ciepłe, coś w nich dostrzegłam to samo co w Izzy... Stella powiedz mu POWIEDZ! - Isabelle prawdopodobnie jest twoim dzieckiem a nie Horana. Ostatnio jest taka podobna do ciebie te dołeczki i oczy jej pociemniały, zrobiły się takie zielone. 
- Wiem, właśnie dlatego ważny jest ten test na ojcostwo, jeśli wyjdzie że Niall nim nie jest, to będzie wiadomo kto jest tatą. - zaśmiał się.
- Nie przerasta cię to? - zdziwiłam się jak on zaprzeczył. Uśmiechnęłam sie, on zawsze był blisko mimo wszystko mnie nie opuścił. - Dziękuję Harry - dałam mu buziaka w policzek
- To jak? jutro kolacja u mnie bądź o 20, możesz przyjechać z malutką
- Mogę przyjechać - ciągle się szczerzyłam. Stella HAAALO to Harry on taki jest, uspokój się. - Mama posiedzi z Izzy, tęskni za nią.
- Okey - rzucił na zgodę. - Będą moi rodzice. - wyszczerzyłam oczy ale po chwili zaśmiałam się. Dobrze Niall nie słyszał o czym gadamy, może to i lepiej.
       Weszłam do salonu, starsi głosili kazania, w kącie stał Louis, skinęłam do niego głową i ustałam obok taty.
- Co sie tu dzieje? - zapytałam bardzo przerażona. Toć oni mogli mi córkę zabić.
- Zaszło małe zamieszanie, nic wielkiego - wtrącił menadżer chłopaków.
- Jak to nic wielkiego? - zbulwersowałam sie. - Są bardzo poobijani, a do tego pilnowali małe dziecko. A ty do jasnej cholery mówisz ze nic wielkiego? Człowieku czy ty masz rozum? - darłam się jak opętana. Czwórka chłopaków + Alex przyglądali mi sie z uśmiechami.
- Nasza Stella wróciła - rzekł Horan. Wszyscy się zaśmiali, słyszałam jak grupka obserwatorów przybija sobie piątkę. 
- Ej! - pisnęłam zła. W pomieszczeniu rozległ się jeszcze większy śmiech. 
- Bez kitu! To nasza Stella! - zawył Louis...
- Starczy chłopcy - Paul ich zmobilizował. 
- No więc? - zapytałam siadając wygodnie pomiędzy Liamem, a  Harperem. 
- Kurde poszło o mecz - powiedział kuzyn? Zaśmiałam się. - Założyliśmy się i Liam przegrał - warkną. - Nie chciał wypełnić zadania wiec mnie popchną, ja go a wtedy dostałem i to dość mocno - zaczął masować szczękę.
- O to poszło? - zaczęłam się śmiać. - Ale z dzieci. Ile razy mu dołożyłeś? - zwróciłam się do Liama.
- Raz - zdziwiło mnie to, Harper miał bardziej podrapaną twarz. 
- Ok, pomyślmy... Tylko raz? A może coś jeszcze się działo?
- Drapali się - rzucił Lou śmiejąc się. Przyłożyłam sobie dłonią w czoło. Boże jakie dzieci.
- Dobra zapewne kazania macie wygłoszone to będziemy się zmywać - rzuciłam do kuzyna. Wstałam za mną szedł tata Alex i Harper, którzy się z czegoś śmieli. Zaraz chwila czy oni ze sobą flirtują? Badać przed samochodem ojca zwróciłam się do nich. - Czy ja o czymś nie wiem? - Harper wystawił palca... Skurwysyn!
- Wypierdalaj - rzuciłam - po czym udawał ze go zraniłam.
- Nic się nie dzieje - zapewniała mnie przyjaciółka. Tak na pewno nic a zaraz pewnie ciotką zostanę. No nawet nie zdziwiłabym się. 
        


(Alex)
        Obudziłam się przytłoczona, dosłownie. Ktoś mnie obejmował, męskie ramiona, powąchałam rękę... pachniała ładnie, perfumami których nie znam. Powoli aby nie obudzić owej osoby odwróciłam się... O Boże zrobiłam to z Harperem... Nie powiem żeby było źle. No ale kurde to Harper.... Delikatnie by go nie obudzić wyswobodziłam się z jego objęć. Spojrzałam na podłogę szukając czegokolwiek do ubrania, nie widziałam nic. Musieliśmy rozebrać się na korytarzu. Nie wiedząc co robić, nago uciekłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i się o nie oparłam. Serce waliło mi jak opętane. Pamiętałam wszystko nie chcę tego rozmyślać, ale nie mogę. Było miło, chyba go lubię a może bardziej. Wzięłam z haczyka na drzwiach szlafrok i ubrałam go. Podeszłam do łóżka leżał na nim mój telefon a w nim kilka smsów i nie odebranych połączeń. Od mamy, Zayna i... od Sam? Tego ostatniego się nie spodziewałam. odczytałam smsy, wszystkie od Stell a było ich 4:

"Hej, wstaliście? Ja nadal jestem u rodziców. Mama bardzo tęskni za Isabelle będę częściej ją do nich podrzucać" 

"To znowu ja Stell, za godzinę wracam do domu. Jeśli zrobiliście bałagan macie go posprzątać."


"Alex, co za syf, nie będę was budzić ale dlaczego Harper, nie mogłaś do Malika wrócić. Raz dwa sprzątać... jadę do lekarza. Ps byłam w domu"


"A właśnie zapomniałam ci powiedzieć abyś z Zaynem pogadała. Wiem niech się chrzani, ale weź go wysłuchaj a wtedy go jebnij i po sprawie."


        Zrobiło mi się ciut głupio. Stella miała rację ja i ten głąb Harper musimy pogadać o tym co zaszło. Lubię go no kurde na prawdę, nie mogę go już obrażać patrząc w oczy. A on mnie lubi?
Poszłam szubko pozbierałam ubrania z dołu, ale tylko swoje. Odpisałam przyjaciółce:

" Po sobie posprzątałam, nie krzycz tylko."

        Poszłam pod prysznic umyłam się pachnącym żelem i umyłam włosy szamponem tego samego zapachu. Uwielbiam pachnieć. Nie długo mają do mnie zadzwonić z Mediolanu  pracy nie wiem dokładnie kiedy. Dostałam tylko maila, że byli na pokazie i skontaktują się, ale jak na razie tego nie zrobili. Dlaczego? A poza tym nie wiem od kogo ten mail był. Ale mam przeczucie że nic dobrego to nie wróży. Wyszłam spod prysznica rozejrzałam się po łazience, brakowało tu mojego ręcznika, zapewne zostawiłam go wczoraj w pokoju na krześle. Szybko zawstydzona udałam się do pokoju, był zupełnie pusty, więc nie mogłam się wstydzić ale jednak... Szybko się zawinęłam i wytarłam, włożyłam jasno różową bieliznę i zwykłe ciuchy, postanowiłam iść się przejść. nie brałam torebki ani się nie malowałam, po co. klucze zapasowe schowałam do kieszeni kurtki, telefon do spodni. Do centrum było trochę daleko ale postanowiłam się przejść, tak wzięło mnie na rozmyślanie. Czemu Sam do mnie dzwoniła? Czyżby wróciła do Londynu, no tak, jaka ja głupia ona tu studiuje, w akademii tańca.
Dzwonek jak zwykle musi wszystko przerwać:
- Halo? - zapytałam nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Hej - rzekł radosny głos. - Sam
- Co chcesz? - zapytałam ostro. Jest.. była moją przyjaciółką, ona zdradziła Liama ale podobno już nie pierwszy raz jak się przyznała. Wszyscy ją szanowaliśmy. Ale chyba zapomniała kto ją do życia gwiazd wprowadził. Bez Stelli ona nadal siedziała by w Londynie ucząc dzieci baletu w świetlicach, a tak ma szansę jeździć po świecie.
- Pogadać - rzuciła nadal wesoła. Ale się ona sztuczna zrobiła, a raczej jej głos. 
- Dobrze wiesz że nie chcę z tobą gadać, tak samo jak inni - rzuciłam, ale wiedziałam ze zgodzę się na małe spotkanie.  - Dobra - rzekłam - na obrzeżach miasta jest mały parczek, jest tam pomnik dziewczyny w wianku, za 10 minut się tam widzimy - rzuciłam prędko i się rozłączyłam. 
        Widziałam park z daleka, byłam tu kiedyś z mamą. Jeszcze jako mała dziewczynka. Teraz będę musiała załatwiać tu swoje porachunki. Masakra. Oparłam się plecami o pomnik i czekałam na Samanthe, musi być w domu inaczej by nie zadzwoniła. Z oddali zauważyłam dziewczynę biegnącą w moją stronę, ciemne włosy z bold pasemkami. No teraz to dojebała sobie. 
- Alex, Hej - sztuczny uśmiech poznam go z daleka.
- Chciałaś się spotkać, no więc mów o co chodzi. - rzuciłam wściekła. Jej mina natychmiast przybrała bordowego koloru, złość z niej kipiała ukryta za stertą żółtych śmieci.
- Chcę was wszystkich przeprosić - i znowu ten jej sztuczny uśmiech. Chyba wyrwę jej te kudły.
- Nie mnie powinnaś to mówić, lecz Liamowi i Stelli - zaczęłam prawić jej kazanie i ani myślałam przestać. Stella pokazała tobie świat zabawy, fleszy, kamer. Bez niej nic by ci się nie udało nadal tkwiłabyś w letniej szkółce tańca. Liamowi złamałaś serce, nie wiadomo po co wyjechałaś. Ale kurde jeszcze z premedytacją go zdradzasz? Myślisz że to normalne? Powiem ci to strasznie patologiczne. Na miejscy twojego ojca wstydziłabym sie za ciebie miły z niego człowiek, za to ty jesteś P-O-J-E-B-A-N-A! - Ostatnie słowo normalnie wykrzyczałam jej w twarz. Tak należało się jej. Na sercu od razu mi ulżyło, ale żołądek zaczął się skręcać. 
- To przeze mnie tak? Wszyscy będziecie mnie teraz obwiniali?  Zwłaszcza ona? 
-Nie no co ty?! A jak do cholery myślisz? - warknęłam i spojrzałam jej prosto w oczy, zakłamane, zdradzieckie, puszczalskie oczy. Odwróciłam się i poszłam przed siebie wracałam do domu miałam dość całej paczki. Wystarczyło jedno spotkanie z nią i już jest do dupy.
        Wróciłam do domu, z kuchni wyczuwałam zapach tłuszczu i ziemniaków. Czyżby Harper zrobił frytki? Mniam uwielbiam go... To znaczy.. Je, uwielbiam frytki. Weszłam do kuchni, chłopak właśnie kolejną porcję ziemniaków wsypywał do miseczki. Uśmiechnęłam się do niego, a ten nic. Normalnie nawet okiem nie mrugnął. 
- W nocy taki nie byłeś - zauważyłam. 
- Właśnie - westchną -  To nie powinno się zdarzyć. My się nie lubimy pamiętasz? Kurde to tylko hormony i to że seksowna jesteś gdy się podpijesz. Ja tylko chciałem spróbować - wyjaśnił i wrócił do frytek. Boże co za..
- Chuj - warknęłam i spojrzałam w telefon kolejny sms od Stelli.

"Nie długo mam niespodziankę. Izzy jest już u mamy zjedzcie coś i Harper cię do mnie przywiezie. Będzie wiedział dokąd. Tara czeka"

- Pewnie wiesz, to tylko zabawa? Nic więcej! Odłożysz ten telefon - wrzasną widząc ze nie reaguję na jego obecność. Odwróciłam się i zabrał jedną frytkę z miski. 
- Wal się! - puściłam mu oko. 
        Zdjęłam z włosów gumkę i je roztrzepałam poszłam do salonu na stoliku zauważyłam laptopa wzięłam do i poszłam do łazienki. Rozłożyłam się wygodnie w wannie laptop postawiłam na kolana, chyba była Harpera bo z nalepką I'm Sexy And I Know It. Zalogowałam się na fb i weszłam na stronę klubu w którym ostatnio byłam ze Stell. Było w tle nasze zdjęcie pod ścianą, oczywiście wybuchłam śmiechem widząc komentarz Franklina. Pisał, ze wreszcie pojawiłyśmy się w śród ludzi a ja tak się upiłam że nawet nie zauważałam tłumu mnie otaczającego. To śmieszne nie było, ale wspomnienia ze wczoraj mnie dopadły. Usłyszałam pukanie do drzwi, potem klamka została naciśnięta, a do środka wszedł kuzynek, nie mój. 
- Dzwonił Malik. Szuka ciebie - powiedział siadając na podłodze obok wanny.
- Co mu powiedziałeś? - zapytałam jakby w ogóle mnie to interesowało. W cale tak nie było. Wzruszył ramionami, czyli że go spławił no i dobrze. Chociaż w tym się przysłuży, będzie odciągał mnie od tego ciemnego makaronu. 
- A tobie już do końca przygrzało. I tak cię znajdzie. - rzucił patrząc na mnie smętnie.
- Kurwa! Niech się utopi! - warknęłam i wylogowałam się z fb, wcześniej udostępniłam to zdjęcie oznaczając Stellę.  
- Coś ciekawego w świecie plotek? - zapytał. Czyżby miał wyzuty sumienia? To raczej ja powinnam je mieć a nie ty francuziku.
- Co tak na prawdę wydarzyło się między tobą a Li, bo nigdy nie uwierzę, że poszło o mecz.   - zatkało go moje pytanie. Pomyślałam chwilę w końcu wycedziłam. - O sam? - kiwnął głową. 
- Kiedyś podpity ją obmacałem, powiedziałem mu o tym i dostałem - prychnęłam i zaczęłam się śmiać ironicznie. Chłopak wiedział o co mi chodzi, nie był taki głupi na jakiego wyglądał.
- Głupi jesteś - wysyczałam wychodząc z wanny z laptopem pod pachą. 
- To przegięcie, ty nic nie wiesz. To było nieporozumienie, nie tak jak myślisz. Weź po prostu się w to nie mieszaj, każdemu ułatwisz życie.  - warkną oburzony. Jak jak dzieciak tupnęłam nogą i wyszłam z łazienki udałam się do salonu.
       Niech też świr sobie nie pozwala, jak on śmiał się tak odezwać? Co ja mu zrobiłam? Tylko wyraziłam swoje zdanie na ten temat. Wiem jaki on jest, już wiem. A szkoda bo sprawiał wrażenie fajnego. A jest taki jak Styles, IDENTYCZNY! pod względem osobowości. Nie musiałam długo siedzieć i się obrażać, po chwili poczułam na sobie jego rękę. Głaskała mnie po plecach, ja nie reagowałam. Dupek zaczął całować mi ramie. Odsunęłam się. Ten palant chwycił mnie za rękę i przysuną do siebie. 
- Co ty sobie wyobrażasz? - rzuciłam rozzłoszczona jak tylko mogłam.
- Nie bądź taka... Jestem napalony cały czas - wyjaśnił mi miło. I pomyśleć że parę godzin temu na niego leciałam A jaki wstyd.
- Harper ty się ogarnij, zawieź mnie do Stelli, obiecuję nie powiem jej co zaszło ale ty masz sie zachowywać nawet w stosunku do mnie kumasz? - zapytałam zbliżając rękę do jego krocza. Z całej siły ścisnęłam mu jaja on tylko pisną z bólu. - Kumasz? - powtórzyłam głośniej.
- Tak - odezwał się głosem małej dziewczynki. 
        Wstałam z kanapy i wzięłam ze stołu klucze do samochodu, sama pojadę do Stelli, ten gnój nie będzie mnie woził, chyba ze raczy przeprosić. Wybrałam numer przyjaciółki, no ta ma zapłon po 5 sygnałach odebrała...
- No co jest? - zapytała - Jedziecie już?
- Jest mały problem, Harper jest chwilowo niedysponowany. - rzuciłam z triumfalnym uśmieszkiem. Wsiadłam do samochodu i włożyłam kluczyk w stacyjka. Przekręciłam i usłyszałam warkot samochodu, ale głośny... jak na razie.
- Zalazł za skórę? - zaśmiała sie, tak to chyba oczywiste. - Spotkajmy się przed Lwami - rzuciła i rozłączyła sie. Ok przed Lwami ale co ona do diaska tam robi? O Kurwa tylko aby nie chciała mnie z nikim swatać Tego już za wiele! 

______________________________________________
Oto jest dawno wyczekiwany rozdział. 
Bardzo was przepraszamy i mamy nadzieję, że nadal z nami jesteście. 
Trochę rozdział nie wyszedł sorry :( 
Teraz będą rozdziały częściej dodawane, możemy to obiecać.
Prosimy o szczere komentarze.
ps. Sorry za błędy różnego rodzaju. 

2 komentarze:

  1. Czekam na następny, choć może być nieco krótszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial swietny masz wielki talenk E.C uwielniam ten blog :-) jestem jak najbardziej na tak :-) czekam na next

    OdpowiedzUsuń